Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2020, 18:50   #17
BloodyMarry
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację

- Spodobał mi się pierścionek. A nawykłam do tego, że gdy chce coś ładnego to to dostaję.
- To mamy ze sobą trochę wspólnego, z tym że ja biorę, a nie dostaję. - drowka uśmiechnęła się lekko w stronę pół-elfki.
- Oddał go całkiem sam. Całkiem. Ja zastosowałam tylko pewną sugestię. Zawsze mógł odmówić. Choć mężczyźni rzadko odmawiają. - Sheva mrugnęła okiem do Drowki i z uśmiechem popatrzyła na towarzyszy.
Gdyby oczy wojownika mogłyby mówić, w tej chwili głośne przekleństwa byłyby słyszalne nawet na ulicy. Przewrócił oczami, siedząc rozparty wygodnie na jednym z foteli, sącząc swój miód z drewnianego kubka
- Bogowie…- mruknął do siebie
Mroczna elfka zaśmiała się.
- A miał się przynajmniej czym popisać? Bo jak złapałam go w zaułku to piszczał jak kastracik. Taki był przerażony, że aż żal mi się go zrobiło… i tu był mój jedyny błąd… - uśmiech zszedl jej z twarzy razem z ostatnim zdaniem.
- Prawdopodobnie spotkałaś go później niż ja, skoro tak piszczał - powiedziała półelfka.
- U mnie miał pecha srać ze strachu pod łóżkiem jak obrabiałem chatę. Nawet nie wiem czy ta ozdoba jest jego - powiedział z rozbawieniem Itlon wskazując na skórzaną bransoletę na ręku.
-Mi nie zapłacił...więc powiedzmy, że odebrałem swoją należność...w pewnym sensie - zdawkowo wyjaśnił wojownik - on uznał, że nie jest mi nic winien, ja uważałem inaczej, więc wziąłem to, co uważałem za wyrównanie długu. Tą elfią wykałaczkę - wojownik pokazał przypięty do pasa kunsztownie wykonany elfi miecz, którego klinga lekko świeciła, kiedy wojownik pokazał zwyczajowo jej część, wysuwając broń lekko z pochwy - Te miasto ma za duży problem z sha`ir. Najpierw zrobili ten bajzel, potem robimy za nich robotę i sprzątamy, jeden sha`ir zaginął, inny może mieć z tym coś wspólnego. - głośno podsumował Hassan - wiadomo coś więcej o tym drugim sha`ir?
- Ładna rzecz - Shillen skomentowała "wykałaczkę" zaprezentowaną przez wojownika. - Co do tych typów to wiem jedynie, że był tu jeden z nich ostatnio. Podobno inny niż ten, który zjawiał się zazwyczaj, ale to tyle.[/i] - odpowiedziała. - Myślę, że powinniśmy sprawdzić te okolice, o których nam mówiono. Obawiam się że pytanie wiele nam nie da. - stwierdziła odkładając kielich na stolik.
- Złapmy chowańca i niech doprowadzi nas do swojego maga. Albo będzie to ten mag, którego szukamy, albo inny, który może nam pomoże - zaproponowała Sheva zerkając z ciekawością na świecące ostrze. Założyła nogę na kolano i machała teraz wesoło stopą odzianą w wysoki skórzany but z kilkoma klamrami.
- To chyba nawet lepszy pomysł… - drowka skinęła głową pół-elfce.
- To co? Wycieczka na targ z samego rana? Co wy na to panowie? - spytała spoglądając na męską część towarzystwa.
- Wiadomo, jak wygląda ten...chowaniec? Na targu może być mnóstwo zwierzaków, tych ze skrzydłami też - zauważył wojownik.
- Wiem jedynie, że to coś jest małe, ze skrzydłami i przylatuje codziennie na targ z listą zakupów. O ile opis małe, skrzydlate wiele nie daje, o tyle to że robi zakupy bez właściciela chyba już tak. Nie widziałam jeszcze zwierzaka, który samodzielnie robi zakupy. No chyba, że mówimy o tabaxi i innych zwierzoludziach. - odparła drowka.
- Powiedzmy, że już złapiemy tego chowańca...to co, pogadamy z nim? Jak jakiś skrzydlaty zwierzak miałby nam powiedzieć, gdzie jest jego pan? - wojownik podchodził do sprawy sceptycznie - nie lepiej spróbować znaleźć tego drugiego, który nam tego Zouculara wystraszył lub mu za skórę zalazł i jego przycisnąć? - Hassan spojrzał na swój kubek, czy czasem miód nie jest za mocny, ale ku jego rozczarowaniu, nie był.
- Ja raczej miałam na myśli śledzenie go, a nie łapanie. Tak, żeby nas doprowadził do swojego właściciela. - sprecyzowała. - Pytanie, jak byś chciał znaleźć tego, “który go wystraszył”? Też nie wiemy o kogo może chodzić. - drowka spytała opadając ciężko z powrotem na łóżko i chowając twarz w dłoniach.
- Kurwa… To jest jak szukanie jebanej igły w pierdolonym stogu siana. Jak my mamy znaleźć coś co nawet nie wiemy jak wygląda w pięć dni?!
- Te informacje od twojego przyjaciela będą na rano? - spokojnie zapytał Itlona wojownik mając pewien pogląd na sprawę - Jeśli człowiek czarodziejów komuś podpadł, a my będziemy chociaż wiedzieli, dla kogo pracuje ten ktoś, można zamiast uganiać się za chowańcami poszperać na mieście.
- Powinien być. - przytaknął milczący dotąd mężczyzna. Przysłuchiwał się rozmowie z nieodgadnioną miną. - Poszedłbym na targ pośledzić chowańca, wiadomość może poczekać w pokoju, albo ktoś z was może ją odebrać. Jak dobrze potraficie śledzić? - zapytał z innej beczki. Jego towarzysze nie wyglądali na kogoś kto nie rzucał się w tłumie.
- Z fachu jestem łowcą, a przez pewien czas pracowałam jako… można powiedzieć płatny zabójca. Myślę, że coś o tym wiem. - drowka wzruszyła ramionami.
- Jest nas czworo. Możemy się podzielić, co wydaje się mądre. Ja gdy trzeba, mogę nie rzucać się w oczy. Albo mogę się rzucać aż nadto.- Sheva mimo opuchlizny uśmiechała się wyjątkowo szeroko.
- Mnie na targu już widzieli. Przyciągam uwagę, to źle. Ale przyciągam uwagę odciągając ją od kogoś innego, a to dobrze - wojownik, ze swoim egzotycznym ubraniem, obco brzmiącym akcentem i wielką posturą nijak nie pasował do obrazu szpiega, więc nie zamierzał wcale nalegać na bycie nim.
- No to moje propozycja - wtrąciła półelfka wstając i podchodząc do stołu. W zasadzie nie zaproponowali jej wina, więc nadszedł czas, żeby sama po nie sięgnęła - zabójczyni i włamywacz pójdą śledzić latającego chowańca na zakupach, a ja i drągal - machnęła głową w stronę Hassana - odbierzemy wiadomość i pokierujemy się jej namiarami, żeby z kimś pogadać. Komuś z nas musi się udać.
Napełniła kieliszek i wróciła z nim na swoje krzesełko.
Drowka podniosła się z łóżka.
- Mnie ten podział pasuje. Nie jestem mistrzem konwersacji, lepiej czuję się w cieniu. - powiedziała przeciągając się.
- Rozumiem, że zaczynamy z samego rana?
Półelfka pokiwała twierdząco głową i uniosła kielich do ust. Wino faktycznie nie należało do tych podłych.
 
BloodyMarry jest offline