Milena Talavir wędrowała już od dłuższego czasu ciągnąc po ziemi tunikę. Nie miała konia, bo nie było na niego wystarczającej ilości monet w sakiewce, a Azuth jeden wiedział czy starczy jej na posiłek. Wędrując przez niezmierzone tereny, elfka nieraz i nie dwa była zaskoczona zjawiskami meteorologicznymi. Padał deszcz, śnieg, a nawet oba naraz. Wędrowała o różnych porach dnia. W słońcu było bardzo ciepło, natomiast noce były w tych okolicach chłodne, co głęboki dekolt w tunice nie ułatwiał zadania. Długie blond włosy na szczęście mogły zakryć jej walory. Dlatego podczas tej długiej podróży wolała jednak chodzić za dnia. Elfy zresztą i tak potrzebują najmniej snu ze wszystkich ras Zapomnianych Krain. Jednak pewnej nocy tyle śniegu nasypało, że odciął Milenie dalsza drogę do Wrót Baldura, bardzo skutecznie. Elfka ciężko westchnęła i musiała nieco wydłużyć drogę. Idąc w zasypanej i ciągnącej po śniegu tunice, dotarła do bardzo dużej karczmy o ledwo widocznej nazwie 'Ostatni Przyjazny Dom'. Weszła po czterech stopniach i otrzepała się niczym weszła do środka. Po czym przekroczyła próg karczmy. Niemal od razu ciepły podmuch wydobywający się z kominka uderzył w nią. Potarła zmarznięte dłonie o siebie i podeszła do karczmarza. Przemiły człowiek, powiedział jej, gdzie może przenocować i w dobrej cenie pokazał jej towary. Elfka podziękowała mu i poszła do jednego z pokoi na piętrze. Wybrała ostatni pokój po prawej stronie. Zeszła na dół by zjeść coś ciepłego i napić się przy okazji. Zabrała cały swój dobytek i usiadła przy jednym z pustych stołów. Dowiedziawszy się od karczmarza o osobie, która da jej zlecenie, tylko spojrzała na zakrytą pod kapturem osobnika z mieczem przy krześle. Na wojownika to mi nie wygląda - pomyślała dziewczyna marszcząc brwi. Rozejrzała się po karczmie sącząc wino. Mignął jej facet z około miesięcznym zarostem i średniej długości włosami, który pił piwo przy cieple kominka, ale nie była zbyt nachalna wpatrując się w niego dłuższy czas. Zerknęła przez okno jak białe płatki okalają drewniane okna i pomyślała, że dalsza podróż do Wrót Baldura mogła się trochę przeciągnąć. Szła tam dlatego by zacząć uczyć się magii, niekoniecznie ze swojej dziedziny. Położyła łokcie na stole i skończywszy posiłek wolno sączyła napitek rozkoszując się ciepłem tej karczmy.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |