Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2020, 15:04   #4
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bran zdecydowanie nie przypominał magów - bohaterów licznych pieśni i opowieści. Przede wszystkim był za młody na czarodzieja. A do wieku dorzuci się strój i broń... Nie da się ukryć - wyglądał raczej na kogoś, kto od lat włóczy się po szlaku, a nie na kogoś, kto pół życia spędził nad księgami. No i nikt z kompanów nigdy nie widział, by studiował opasłą księgę pełną zaklęć.
Ale zaklęcia jakieś tam znał... i czasami popisywał się różnymi sztuczkami, głównie po to, by czarować nadobne panny.

* * *

Awantury w karczmach nie były czymś, za czym Bran przepadał. I w miarę możliwości ich unikał, do nich się nie mieszając. Tym razem też siedział sobie spokojnie i nie wtrącał się, skoro poszkodowana niewiasta świetnie dawała sobie radę z pośladkowym poklepywaczem.
No ale gdy jakiś rozrabiaka wpadł na jego stolik i wylał piwo... to już było za dużo. Trzeba było jakoś uspokoić "rozbawione" towarzystwo.
Zapewne Bran zepsuł niektórym zabawę, gdy dyskretnie rzuconym czarem uśpił połowę rozrabiaków... dzięki czemu nie musieli płacić za zniszczenia.
Ale i tak kazano im się wynosić.

* * *

Zaklinacz skrzywił się nieco, gdy po polach i lasach poniósł się dźwięczny głos ich "drużynowego" barda. Archie nie fałszował, w zasadzie, ale jego rymy niekiedy wołały o pomstę do nieba.
No ale nikt nie był doskonały - nawet bogowie mieli swe wady. Na przykład żaden piorun nie trafił nigdy żadnego fałszującego barda, a zmniejszenie liczby niedorobionych szarpidrutów wpłynęłoby dobrze na ogólny poziom osób reprezentujących ten zawód.
Na szczęście dotarli do miasteczka nim Archie ochrypł...

* * *

Oakhurst było podobne do setek rozsianych po całym Faerunie miejscowości, roszczących sobie (niezbyt słusznie) prawa do miana miasta. Gospoda za to sprawiała o wiele lepsze wrażenie niż ta, w której Elora wywołała awanturę.
W zasadzie Bran nie miał do niej pretensji, ale miał nadzieję, że tym razem zdoła zjeść posiłek w spokoju.

- Witaj, gospodarzu. - Bran skinął głową na powitanie. - Prócz strawy, czegoś do picia i nowin zainteresowani jesteśmy również noclegiem - uzupełnił słowa kompanów.
 
Kerm jest offline