-
Spokojnie. Kto tu mówi o walce między sobą? Tylko ten, który zasługuje ma ból musi się bać tego metalowego gościa.- rzucił szczupły młodzik z długimi włosami w czapce głęboko naciągniętej na oczy po czym pociągnął głębokiego łyka z butelki piwa. Otarł usta arafatką wiszącą u szyi.
-
Faktycznie, nie ma co gadać za dużo teraz, jak jeszcze nic nie wiadomo. Dwa tygodnie to kupa czasu. A ty, proszę ja Ciebie - zwrócił się do Teurga -
Nie szufladkuj tak łatwo ludzi. Kategorie wciąż się zmieniają i może zabraknie na nie miejsca w umysłach.. - uśmiechnął się zagadkowo, ale przyjaźnie.
-
Ja jestem Fianna. Poznałem piękno muzyki, natury, miasta, wiedzy, odwagi i uczuć. W każdym pięknie jest ta sama natura, możecie mi wierzyć. Piękno wymyka się wszelkim regułom, które są domeną Tkaczki. Moim patronem jest Ragabash. - Wyszczerzył lekko niekompletne zęby. -
Smieję się tam, gdzie nie ma śmiechu, tylko dlatego, że go tam nie ma. Ludzie mają prawa, które służą głupocie albo złu, ja choć jestem spośród ludzi wiem, że w głębi duszy oni pragną tego samego co my. - dokończył butelkę i pustą schował do torby -
Właśnie - też chcą wolności.
Fenris wyłowił wzrokiem znajomy futerał w torbie.
- Fiana Zagra? zapytał tępym tonem i wystawił język.
A zagra. - odpowiada pokazując swój i wyciągając futerał butem z torby. Wyciągnął skrzypce i z lekkim uśmieszkiem zaczął solówkę:
http://www.youtube.com/watch?v=OIc4VHxU7iM - To gramy! ryknął Fenris i pojechali aż sie kurzyło.