Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2020, 20:00   #21
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Willie na wieść o tym, że ich pracodawczyni wyciągnęła lekką ręką ponad cztery setki złotych monet aż zagwizdał przez nos z wrażenia, choć omal się nie usmarkał w kolejny kufelek. Siedemdziesiąt monet od ręki załatwiało pewne niedostatki sprzętu, a ten w czasie eksploracji ruin i innych zapomnianych przez bogów i ludzi miejsc ratowały życia. Liny, kołki, tyczki, olej i inne, niby mało istotne, acz niezbędne jak się niemal zawsze okazywało, kosztowały niemało a chwilowo nie dysponowali żadnym istotnym zapasem gotówki. Prawdomówność i gotowość do inwestycji ich pracodawczyni bardzo dobrze rokowała na przyszlość. Miał pewne przeczucie, że być może uda się odnaleźć krewnych kobiety, i podwoić zaoferowaną przez nią sumę. Właściwie i tak poszedłby do tej cytadeli czy kobieta zaoferowałaby tą pracę czy nie. Gnom liczył na skarby, głównie ukrytą w takich miejscach tajemną wiedzę, jak i kruszec, którego najpewniej pełno było poukrywanego w rozmaitych, i niewątpliwie nie splądrowanych zakamarkach twierdzy. Złoto i magiczne zabawki były lukrem na cieście tego tortu i tylko czekały, aż ktoś je wyjmie z tej cytadeli. Zadowolony z transakcji, zapisał szybko na karteczce potrzebne mu rzeczy, bo jak się okazało, pani Hurcele była właścicielem również zaopatrującej awanturników we wszelaki sprzęt faktorii handlowej. Karteczkę nie omieszkał przekazać przemiłej kobiecie – Miałbym bardzo gorącą prośbę. Wpadnę po te rzeczy rano. Niezbędne, aby móc lepiej wybadać ową cytadelę – czarodziej przerwał swój pijacki amok, patrząc bystrym i przenikliwym wzrokiem na panią Hurcele – Zrobimy wszystko, aby ich sprowadzić. Jeśli żyją, znajdziemy ich – zapewnił poważnym i pewnym przekonania głosem. Kiedy odeszła, mógł ponownie zająć się piciem piwka zresztą, robiąc jedynie malutkie przerwy na wizyty w wychodku.

Jego umysł, błądząc gdzieś pomiędzy kolejną kolejką, wizytami w wygódce aby ulżyć pęcherzowi, a myśleniem o skarbach i łupach, znajdujących się w twierdzy doznał chwilowego olśnienia. Spowodowała to najpewniej Elora, która mrugnęła do gnoma i wspomniała coś, że chciałaby coś robić z nimi w krzakach i chyba nie było to rzyganie. Kobieta była całkiem niczego sobie, a Willie uważał się za niezłe ciacho, jak na gnomie standardy, a że już wcześniej przyjął do wiadomości fakt, że nie rozumie długonogich kobiet, od razu przyjął, że kapłanka szuka towarzystwa. Jednakże po wykonaniu kilku kroków w przód, i kilkunastu kroków na boki, doszedł do innych wniosków. Po pierwsze, był nachlany i raczej nie byłby w stanie smalić cholewek do jakiejkolwiek pannicy, szczególnie tak wysokiej i tak szybko biegnącej po schodach. Po drugie, widząc kapłankę przypomniał sobie, że Oakhrurst było miasteczkiem, a każde miasteczko, ba, nawet każda większa wiocha miała świątynię poświęconą bogom. Jak nie jednemu, to nawet kilkunastu. Kapłani zaś, lubili przechowywać wiedzę, zgromadzoną w zwojach, księgach, no i sami często nie wypadali sroce spod ogona. Willie zanotował sobie, aby nad ranem, korzystając z energii zapewnianej przez planowanego, sążnistego kaca wdepnąć do świątyni, najlepiej boga kojarzonego z jego specjalizacją magiczną. Bóg magii, wróżenia, może bóstwo mądrości. Bo na świątynię Garla Złotopołyskliwego, boga wynalazców, wiedzy, kruszcu, uważanego za praojca wszystkich gnomów raczej nie liczył.

-Kobitki bywają takie...inspirujące - mruknął do siebie i czknął głośno, co przy jego obecnym stanie brzmiało raczej jak kichnięcie.

Tymczasem jednak Archie rozpoczął lokalne tournée po okolicznych stolikach i potrzebował wsparcia w postaci magicznych sztuczek. Kufelki, dobra muzyka i magiczne psikusy to było aż za wiele pokus dla Willego. Ufając, że karczmarz okaże się równie rzetelny jak pani Hurcele i wydłubie jego zalane w trupa zwłoki i zaniesie je do wynajętego pokoju, gnom dołączył do bawiących się towarzyszy.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline