Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2020, 16:45   #2
Krieger
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
- W rzeczy samej, życie rzadko jest czarno białe. - Zażartował nerwowo ubrany w czarne szaty albinos. Nutka niepewności i strachu, którą usłyszał we własnym głosie, rozzłościła go nieco. Mężczyzna zaskoczył go z taką samą łatwością, z jaką podszedł kuropatwy które teraz oczekiwały tylko przerobienia na cordon bleu. Chłopak odchrząknął i, nie chcąc prowokować leśnego człowieka, powolnym ruchem ściągnął kaptur.

Młodzieniec przedstawiał sobą widok naraz nędzny i niecodzienny. Wysoki i chudy, mógł mieć może z dwadzieścia lat, a jego skóra była tak chorobliwie blada, że wydawała się niemal półprzezroczysta, cienka i delikatna jak papier. Rysy twarzy chłopaka i lekko spiczaste uszy świadczyły o jakiejś domieszce elfiej krwi. Bękart uśmiechał się przyjaźnie, choć blask jego otoczonych ciemnymi sińcami oczu dawno już skradło zmęczenie. Obszerne szaty w które był obleczony nosiły na sobie ślady długiej wędrówki i rzadkich spotkań z igłą i nicią - na krawędziach ich czerń przypominać zaczęła mysią szarość, a płaszcz obciążony był twardą jak cement mieszanką błota i pyłu. A jednak pomimo zaniedbania i zmęczenia coś w jego postawie sugerowało, że nie był ani bezsilny, ani bezbronny. Ciągle napięty, niczym cięciwa łuku w każdej chwili gotowa do strzału, młodzieniec obserwował Sokoła równie uważnie, co łowca jego.

- Ash, łazęga i powsinoga, do usług. Wygląda na to, że szczęście się do mnie w końcu uśmiechnęło. Nietrudno spotkać kogoś, kto na białą skórę zareagowałby podobnie, co na zieloną. - Młodzieniec wymownie przejechał palcem po szyi. -Słyszałem o tobie, Sokole. Neverwinter może żyje głównie swoimi sprawami wielkiego miasta, ale ci którzy opowiadali mi o jedynym bezpiecznym miejscu w lesie i o gościnności człowieka go zamieszkującego nie rzucili słów na wiatr. Z przyjemnością przystanę na twoje zaproszenie, wiedz jednak, że żaden ze mnie darmozjad. - Młodzieniec wydawał się szczerze wdzięczny, i jak by trochę się odprężył. [i]- Czego tu szukam? -[i] Węstchnął, wzruszając ramionami. - Krainy wzywają, a ja jestem jednym z tych, którzy na ten zew odpowiedzieli. - Zaryzykował, wiedząc, że nie różni się zbytnio od wielu innych domorosłych awanturników, mieszczuchów z Neverwinter czy Waterdeep którzy marząc o złocie i wesołym życiu poszukiwacza przygód kończą dławiąc się na chlebie z żołędzi. Jego wzrok powędrował do góry, na ciemne niebo pełne nabrzmiałych chmur, w każdej chwili gotowych pęknąć i zalać rozmawiających. - To niespokojne ziemie, a niespokojne ziemie przyciągają swoimi problemami desperatów z lekkimi sakiewkami i odrobiną dobrej woli. Proszę, prowadź.
 
Krieger jest offline