Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2020, 07:24   #30
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Lina zawiązana o jedną z kolumn okazała się być gruba i solidna. Elora szybko oceniła, że powinno dać radę spuścić się na niej bezpiecznie w głąb wąwozu. W tym samym czasie Willie, który nieco oprzytomniał po wczorajszym piciu, wysłał do rozpadliny swojego chowańca i przyjrzał się jego oczami okolicy. Lina przyczepiona do kolumny schodziła niemal na sam dół szerokiej półki skalnej, od której odchodziły schody prowadzące w dół na kolejną półkę i jeszcze dalej, aż na sam dół wąwozu. Willie nie zauważył niczego podejrzanego, więc zawrócił swego chowańca i mogliście schodzić na dół.

Pierwszy spuścił się na dół Amos, za nim Draugdin, Elora, Bran, Archi i Willie. Oświetliliście sobie drogę i przyjrzeliście otoczeniu. Zapiaszczona, szeroka półka pokryta kośćmi małych zwierząt wychodziła na zachód ściany, a z boku schodziły zygzakami w dół z grubsza wyciosane schody, którymi ruszyliście ostrożnie. Po krótkiej chwili dotarliście do kolejnej, tym razem węższej platformy od której znów odchodziły schody, więc ponownie udaliście się w dół.

W końcu, na skraju pola widzenia, z półmroku wynurzył się czubek fortecy. Podziemna cytadela, choć robiła wrażenie, wydawała się od dawna zapomniana. Popękane blanki, pochylone wieże i bezdennie czarne okna patrzyły na was, gdy pokonywaliście ostatnie schody. Wszystko było ciche, choć czuliście na twarzach chłodny wietrzyk, niosący ze sobą zapach kurzu i delikatną woń zgnilizny.


Wyszliście na mały dziedziniec, najwyraźniej czubek tego, co niegdyś było blankami. Zapadnięta cytadela zagłębiła się tak daleko w ziemię, iż blanki znajdowały się teraz na równym poziomie z podłogą otaczającej je groty. Podłoga rozciągająca się na całej szerokości składała się z warstw zdradzieckich, strzaskanych murów, sięgających do nieodgadnionej głębi.

Na zachodzie majaczyła ocalała konstrukcja, która musiała być osławioną Bezsłoneczną Cytadelą. Po zachodniej stronie dziedzińca stała wieża, zaś mniej więcej pośrodku kamiennego sklepienia, kilkanaście metrów przed wami znajdowały się solidne, drewniane drzwi. Żeby się do nich dostać, musieliście najpierw przejść przez gruzowisko zalegające na dziedzińcu.
 
Ayoze jest offline