Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2020, 16:47   #11
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Willie Rockwell, Guglielrmo Silverfist


Drużyna: skradanie się - oblany!

Runda 1:
Willie: atak ognistym pociskiem + ruch (wykorzystano inspiracje) - pudło!
Wróg: ruch + akcja dash
Guglielrmo: ruch + strzał z kuszy - trafienie! 7 obrażeń.
Tomen: zmiana broni + atak (wykorzystano inspiracje) - trafienie! 6 obrażeń.

Runda 2:
Willie: ruch + poprawka zaklęciem - trafiony! 4 obrażenia!
Wróg: atak! - pudło! Dokładnie jak przewidział Willie!
Jedynka: ruch + strzał z kuszy - pudło!
Tomen: wpada w szał + atak! - trafienie! 8 obrażeń!

Runda 3:
Willie: rzuca zaklęcie uśpienia - sukces!

Guglielrmo poszedł w lewo, zaś Willie odbił na prawo za Tomenem. Światło ognia palonego wewnątrz jaskini migotało, kiedy powoli przenosili ciężar z nogi na nogę krocząc wśród cieni. Tomen przywarłszy do skały, zakradał się na sam skraj, by wyjrzeć i ujrzeć nieświadomego niczego wroga. Kiedy postąpił kolejny krok, zdał sobie sprawę, że coś tu nie gra. Wyzezował swój wzrok na nos. Wciąż palił zioło. Aromatyczny zapach nieuchronnie mieszał się z powietrzem. W tym samym momencie muł posilający się na końcu jaskini zarżał zaniepokojony. Cięzko stwierdzić, czy wyczuł Tomena, czy usłyszał sapiącego krasnoluda.

Willie posłał ognisty pocisk. Choć cel był olbrzymi, musiał trafić w głowę z uwagi na ograniczoną widoczność spowodowaną różnicą w wysokości terenu. Pół-ogr skulił się odruchowo i to wystarczyło, by ogień poszybował wgłąb jaskini. Zaszarżował. Guglielrmo szył z kuszy, zaś Tomen widząć, że nie zdąży rzucić oszczepem, sięgnął po topór.

- Uważaj z prawej!

Tomen odsunął się podążając za wskazówką, dzięki czemu uniknął dotkliwej rany. Krasnolud trafił za pierwszym razem, lecz drugi bełt ze szczękiem odbił się od skały. Za to drugi pocisk Willie'go trafił w stwora parząc dotkliwe jego bok. Ogr zawył z bólu, a Tomen wykorzystał ten moment, by ciąć dwa razy toporem. Krwawiący ogr zaczął się cofać. Mówił coś w znajomo brzmiącym języku, lecz znać było, że dawno nie używał tych słów. Słowa zlewały się z rykami złości i bólu, aż nagle ogr osunął się na ziemie pogrążając się w głębokim śnie.

Tomen spojrzał zaskoczony.
- Zemdlał, czy co? - odprężył się nieco i zerknął za siebie. Willie chyba rzucił jakieś zaklęcie.

Muł wierzgał głośno. Siano obok niego tliło się od nietrafionego magicznego ognia. Krwawiący pół-ogr leżał na ziemi. Nigdzie jednak nie było widać Kenku. Lecz znaleźli kolejne pióra. Takie same jak wcześniej przy obozowisku.

 
Rewik jest offline