Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2020, 22:37   #6
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Duncanowi odpowiedział tylko szum. Nie było zasięgu. ruszył na zewnątrz. Miejscami biegł, gitara obijała mu się o plecy, momentami groziło załamaniem gryfu. Musiał zwolnić. Wbiegając po schodach ledwo łapał oddech, w końcu wypadł na zewnątrz.
- MAYDAY! MAYDAY! MOICH ZNOWU PORWALI! PROFESORKU ZGŁOŚ SIĘ!
Duncan zamarł, z samochodu patrzyło na niego dwóch facetów. Dwu trzydniowy zarost. Na oko szerokie bary. To na pewno nie byli zbłąkani turyści.


Taksówka zatrzymała się przed kamienicą. Niewiele się tu zmieniło. Poza połatana ulicą i nowymi graffiti na ścianach to chyba nic. Taksówka odjechała, wiatr wzbił tuman śniegu. Mama ruszyła do wejścia taszcząc odebrana przesyłkę. Lata chyba dawały znać o sobie, bo paczka była cięższa niż pamiętała. Weszła po schodach na drugie piętro. Nacisnęła dzwonek, ale po dłuższym oczekiwaniu nikt nie otwierał. Profilaktycznie zapukała. Usłyszała kroki zbliżające się do drzwi, ktoś popatrzył przez judasz. Szczęknęły zamki, drzwi otworzyły się. Stała w nich siostra Mamy, lata nie były dla niej łaskawe. Nigdy nie było im lekko, do tego pochowała obu synów…
- Maria… wejdź.


Gdy Tommy wspomniał o Metzgerze, Rockwell spięła się.
- Co to za doktor? - zapytał detektyw.
- Jego klinika w ramach wolontariatu badała naszych wychowanków. Nieodpłatnie. nie muszę panu mówić, że u nas każdy cent się liczy. Dbamy o nasze dzieci, ale na tak dokładne badanie nie bylibyśmy w stanie sobie pozwolić. Chodźmy do mojego gabinetu, tam podam więcej szczegółów.
- dobrze, tu już skończyliśmy. pamiętaj młody jak sobie coś przypomnisz, daj znać. Jest zima, twój kumple nie chodzi, może gdzieś tam zamarza na śniegu.
- rzucił na pożegnanie, licząc najwyraźniej, że Tommy spęka przygnieciony taką wizją i się wsypie.
Gdy drzwi się zamknęły Tommy wrzucił książki do plecaka. zanim sięgnął do klamki zadzwoniła komórka.
- Co jest Max? Do szkoły idę… Jak to porwali ich? Kto?


Sierżant wpadł do środka otoczony odłamkami szkła. Wylądował w przyklęku. Wstał celując z obu broni. Przy stole zastawionym laboratoryjnym sprzętem stało trzech facetów. Spojrzeli na Sierżanta, potem na siebie i rzucili się praktycznie jednocześnie do ucieczki. Każdy w inna stronę, jedne najwyraźniej zmierzał do drzwi, drugi chyba chciał zawieruszyć się w zagraconej części magazynu, trzeci najwyraźniej planował uciec oknem i po schodach przeciwpożarowych.


- Nie kojarzę tego Paga, ale nie znam 80% ludzi w tym mieście. - odparła - Dlaczego uważasz, że jest umoczony? Wykopaliście coś? Muszę przejrzeć papiery kandydatów na łowców herosów, więc nie piszę się na wycieczkę. Ale uważajcie, w kopalniach mają dobrą ochronę, te kopalnie to można powiedzieć więcej niż kopalnia złota. Mają kamery i tak dalej. Szczegółów nie znam, ale pilnujcie się. A wracając do tego trupa, który znikł. Ktoś go musiał ukraść. Myślisz, że to jego pomagierzy z sekty? Może chcieli go zjeść? Wiesz, wszystko zostaje w rodzinie. Tak czy inaczej miejcie oczy otwarte, jakby sekciarze wrócili...
 
Mike jest offline