Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2020, 12:26   #8
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Skraj Dulferberne

Czy łowy były nieudane? Przeiceż złowił dwóch zielonoskórych i odłożył królika (nazwanego Odroczoną Wigilią) na później. Łacno to było zooczyć, bo łowca miał przypięte do skórzni dwa małe listki pokrzywy i króliczy włos. Szybko się jednak zoorientował, że przecież córka myśliwca nie będzie znać oczywistego dla każdego leśnego elfa języka. Niemniej jednak wciąż mimo upływu tylu lat był zdzwion, że ludzie nie uzywali prostego i łatwego do dostrzeżenia kodu.

Pokrzywa za zielonoskórego, wyschnięta pokrzywa za zwierzoludzia, a ta z podgryzionymi liścmi za gora. Pióro sroki za... To było takie poste, a ludzie jednak nie potrafili tego dostrzec i zaadoptować. Barthaoth westchnął cicho i tajemniczo uśmięchnąwszy się do młodziutkiej Gustavówny odrzekł śpewnym głosem:

- Wręcz odwortnie piękna Isabello. Jednemu pozwoliłem królikowi jeszcze poskubać młodej trawy, co by go złowić w tłustszych czasach. Drugim poczęstowali się inni, alem już udzielił reprymendy stosownej. No i tych dwóch wędrowców żem zooczył, co do wsi przybyli. A co najważniejsze teraz jeszcze napotkał ciebie tego pięknego poranka, może się łacniej dzień zacząć? Jeno cydru i śpiewu brakuje.

Elf przyjrzał się przytroczonej do pasa dziewczyny perliczce rozpoznając po upierzeniu wyklutą zeszłego lata Elamaruith (co w przełożeniu na ludzki język oznaczało Tę Która Głośno Gdaka o Świtaniu). Miał już ją kilkukrotnie na końcu strzały, ale jej darował, co by podrosła. Z uznaniem przyznał w myślach, że dziewka upolowała ją we właściwym dla niej czasie, nie za wcześnie, aby ptak zdążył się już nacieszyć życiem i nie za późno, gdy mięso twardnieje i staje się gorsze w smaku. Dotknął delikatnie martwej perliczki oglądając ranę:

- Zaiste piękny strzał... - skomentował z uznaniem: - Strzała przeszła prosto przez serce. Nawet nie poczuła, że ginie. Mięso będzie dobre, nie będzie czuć strachu. Z ilu to było kroków? Chyba nie więcej niż ze trzech tuzinów.

Ocenił odległość po ranie i po sile naciągu łuku Gustawówny. To był typowy ludzki łuk do polowań o może trzydziestofuntowym naciągu. Nie zrobiłby wiekszej krzywdy odzianemu choćby w sztywną skórznie wojakowi, ale do mniejszej zwierzyny nadawał się idealnie. To nie była broń pokroju pochodzącego z mateczników Laurelorn łuku Szemrzącego Strumienia. Łęczysko wykonane z elfią precyzją z laminatu leszczyny, buku, rogu jelenia i żubrzych ścięgien. Cięciwy również z ścięgien, choć technika ich wykonania była nawet dla elfa tajemnicą. Miał ich kilka, jedne dłuższe, inne mocniejsze. Gdy zakładał tę najgrubszą miał ponad sto sześćdziesiąt funtów naciągu i mógł posyłać strzał hen daleko, gdzie oko tylko widziało, a zbrojny w strzały o bojowych, ciężkich grotach mógł przebijać nawet bretońską płytę! Nawet sposobiony przez dziesięciolecia do swej broni Barthaoth naciągał go używając nie tylko prawej ręki, ale całej siły obu rąk i torsu. Wiedział, że niewielu było we wsi ludzi, którzy byliby w stanie posługiwać się jego łukiem, nawet przy słabszej cięciwie, a już napewno nie Isabella, o nie.

- Wracam do wsi Isabello. Zechcesz mi towarzyszyć i uczynić spacer nader piękniejszym? - spytał pokazując dłonią majaczącą w oddali wieś.

 
8art jest offline