29-04-2020, 19:06
|
#9 |
| Wolfgang nie przerywał Arvidowi w rozmowie z wieśniakiem i przytaknął kompanowi na jego wyjaśnienie. - Ano jak gada. Wysłano nas tu sprawdzić co to za plaga was nawiedziła i co z tym uczynić. - Może i zagadałby jeszcze, ale Arvid już ruszył, więc Wolfgang tylko machnął dziadkowi na odchodne i już po chwili przekroczyli próg Fiołka. - No, no. Zupełnie przyjemne miejsce. - Pochwalił omiatając izbe spojrzeniem i korzystając z jeszcze małego ruchu, wybrał dużą ławę blisko centrum sali. Swój niewielki tobołek na który składała się głównie prosta torba z woskowanego płótna, położył na blacie przed sobą i przesunął do przodu, robiąc miejsce na kufel. Kostur oparł obok i wygodnie wyciągnął nogi. - Nie wiem absolutnie nic. - Wolfgang z rozbrajającą szczerością odpowiedział Arvidowi i pociągnął spory łyk cienkiego piwa. Gdy Uwe ponownie pojawił się w zasięgu wzroku, a jego krzątająca się żona na chwilę zniknęła z pola widzenia, zajęta pewnie oporządzaniem przybytku, Wolfgang machnął do niego ręką. - Gospodarzu! Podejdź, że no na chwilę. Siadaj. - Zaproponował, podsuwając w jego stronę talerz z kawałkami twardego sera. - Myśmy rozwiedzieć się chcieli o tą waszą plagę o której to pogłoski rozeszły się po prowincji. Macie tu może jakiego pszczelarza, zielarkę albo innego starszego co się sprawie przyglądał albo może wiedzieć coś więcej niż plotki? No i co ludzie o tym wszystkim gadają? - Zagadał i upił duży łyk piwa. Gdy odstawił kufel na blat, otarł usta i beknął zadowolony.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |