Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2020, 19:46   #20
Rewik
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 25 Eleint
Willie

Gnom oddalił się pośpiesznie od jaskini, zwolnił dopiero gdy nasłuchiwał odpowiedzi. Odpowiedzi, która długo nie nadchodziła...

Nieznośna cisza trzykrotnie została przerwana przez niknące za plecami ryki pół-ogra, kiedy wreszcie usłyszał jakiś chrzęst. Rozległ się w jego myślach, jakby rozmówca tkwił w jego głowie.

- Tabriz. Skiathos dziś wyruszy Phandalin. Tam spotkacie. Smok skradł kamień żywiołów. Musimy odzyskać. Atlas rozbity. Pięć mil od rozwidlenia Szlaku Górników na południe. Bez odbioru.

Limit słów został wyczerpany. Wynosił on dwadzieścia pięć słów na stronę. Niewiele to było, kiedy trzeba było odnaleźć się nawzajem w głuszy, więc może i dobrze Nawigator Atlasa uczynił wymieniając jako miejsce spotkania najbliższą miejscowość - Phandalin. Willie mógłby skorzystać z kamienia ponownie dopiero następnego dnia. Ukrył go bezpiecznie i przyśpieszył ponownie.


Trakt wił się pośród wzgórz porośniętych wrzosami o lekko fioletowym zabarwieniu. Pierwszą zabudową na jaką się natknął był młyn wzniesiony na pagórku. Uwagę gnoma zwróciło jeszcze coś. Jakaś latająca istota krążyła wokół młyna. Nie był to jednak smok. Była znacznie mniejsza.
Willie: wiedza - tajny!

Gnom nie był w stanie przypomnieć sobie, by kiedykolwiek widział takie stworzenie wcześniej. Przypominało trochę wielkiego nietoperza z długim, rozszerzonym na końcu ogonem, lecz przy tym wszystkim z całą pewnością nie był to olbrzymi nietoperz.

[...]

Gugliermo

Nie po myśli krasnoluda przebiegło przesłuchanie pół-ogra, lecz przyznać trzeba było, że szansa na porozumienie się z tą prymitywną kreaturą, po tym jak została dotkliwie raniona i związana były nikłe od samego początku. Był jednak jakiś plus tego spotkania. Jack, jak nazwał Gugliermo zdobycznego muła, podążał wraz z nimi, kiedy próbowali doścignąć gnoma. Muł z początku często stawał dęba i kręcił łbem, jakby nie chcąc zostawiać swojego dawnego właściciela. Z czasem jednak stawał się coraz bardziej posłuszny.

Dogonili gnoma, gdy ten z przejęciem obserwował coś przed sobą. Dalsza ścieżka prowadziła w górę na wzgórze, na szycie którego znajdował się stary, kamienny młyn. Jedynka raz jeszcze prześledził kierunek, którym patrzył Willie i wtedy to dostrzegł.
Gugliermo: wiedza - tajny!
Tomen: wiedza - tajny!

Przedziwna istota krążyła wokół kamiennego młyna. Gugliermo nie przypominał sobie nazwy owego stworzenia, ale mgliście zdawało mu się, że kiedyś o nim słyszał. Jeśli to było to, to było groźne. Cholernie groźne.

- Szefuu... tego, to my lepiej nie drażnijmy. Zęby jak u lwa, ogon skorpiona, a i latać i strzelać kolcem potrafi. W dodatku bystre to jak diabli i rozumne jak ja czy ty. Linoskoczki mówiły, że kiedyś takiego mieliśmy, nim jeszcze do nich dołączyłem... Długo przed tobą.

[...]

Ash

Rankiem, gdy wyszedł na ganek przed karczmą, Phandalin już kwitło życiem. Tuż przed nim, po drugiej stronie placu trzech mężczyzn wznosiło mury częściowo zrujnowanej świątyni. Znać było, że odbudowie podlegała tu świątynia bogini szczęścia, bowiem kapliczka pośrodku wznoszonych ścian przeznaczona była własnie Tymorze. Pracom przyglądała się młoda elfka, która dostarczyła pracownikom poranne posiłki oraz znany Ashowi z poprzedniego dnia Daran. Dyskutowali o czymś, kiedy pół-elf uniósł ku niemu dłoń na powitanie. Elfka spojrzała na Asha przelotnie, po czym wróciła do rozmowy. Kiedy odwrócił wzrok w drugą stronę zauważył, nieletniego niziołka, który próbował coś wyprosić u handlarki. Z naprzeciwka wędrowało trzech mężczyzn, najpewniej poszukiwaczy złota. Skręcili w Szlak Górników, by po jakimś czasie odbić w sobie tylko znanym kierunku. Również podróż pół-elfa zaczynała się na Szlaku Górników. Wydeptana ścieżynka wiodła najpierw na południe, by potem zakręcić nieco na zachód. Im dalej szedł, tym płaski teren porośnięty dziką krzycą, bardziej unosił się i powoli przekształcał w porośnięte wrzosami wzgórza. Przebył blisko pięć mil, kiedy na horyzoncie, w oddali, ukazał się stary młyn na wzgórzu.

Szybko skojarzył to miejsce z ogłoszeniem. To zapewne tam mieszkała kapłanka imieniem Adabra Gwynn. Było to Wzgórze Waśni. Nie było ono celem jego podróży w tym momencie, jednak ścieżka wiodła tędy przy okazji. Pół-elf wytężył słuch, bowiem zdawało mu się, że słyszy czyjeś wołanie. Nad samym wzgórzem szerokie koło zataczała jakaś istota!
Ash: wiedza - tajny!

Czyżby zdaniem wieśniaków to był ów smok? Jeśli tak, to załoga owego tajemniczego statku powietrznego, albo sami mieszkańcy Phandalin mieli niezwykle wybujałą wyobraźnię. Ash nie wiedział co to, lecz z pewnością nie był to smok.

[...]

Ash, Gugliermo, Willie

[...]

- Hej! Wy tam! Ratuuujciee!!!

W niewielkim okienku na szczycie wieży co bystrzejsze oczy dostrzegły nieco pucołowatą twarz kobiety do której należał ów donośny głos. Samo zaś wołanie dobiegło zarówno do uszu Asha, jak i do stojących po przeciwnej stronie wzgórza trójki - Williego, Gugliermo i Tomena.

Istota zataczała koła nad wiatrakiem, zniżając coraz bardziej lot. Wprawione wiatrem w ruch skrzydła wiatraka były miejscami uszkodzone. Potwór wylądował tuż przy drzwiach do budowli pośród żelaznego płotu i kamiennych resztek po dawno zapomnianym budynku. Swymi ostrymi pazurami rozszarpywał drewniane drzwi. Czasu było niewiele.



 
Rewik jest offline