Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2020, 21:30   #71
Wisienki
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Na środku pomieszczenia, do którego wejście stanęło przed poszukiwaczami otworem, tkwiła szeroka na siedem i pół metra i wysoka na około metr studnia. Czarna, spokojna tafla wody dla widzącego w ciemnościach maga w pierwszej chwili wydawała się być zwierciadłem. Po lewej stronie od wejścia Orryn dostrzegł również kolejne wrota, lecz bez źródła światła nie mógł dostrzec ich szczegółów.

-Interesujące, ciekawe czemu ta studnia służy. Mistrzu Orrynie, czy wyczuwasz od niej magię? - Rashad spojrzał w stronę tafli wody z mieszanką niepokoju i ciekawosći.
Orryn posłał przodem swoje kule światła, aby zawisły nad sadzawką i wszedł do pomieszczenia, zbliżając się do sadzawki na taką odległość, aby móc spokojnie wybadać, czy emanuje ona jakąś magią.
Światła bijące od unoszących się sfer sprawiły, że tafla wody zaczęła się delikatnie skrzyć. Część wnętrza studni zaczęła się robić widoczna, lecz była ona na tyle głęboka, że nie dało się dojrzeć jej dna. Gnom nie wyczuwał też żadnej magii, bijącej z jej wnętrza.
-Andraste, potrzebuję twoich oczu. Na niewielką chwilkę. Powiedz mi, co widzisz… - Orryn wyciągnął z sakwy na komponenty niewielki kawałek owczego runa, światła, które wciąż wisiały nad lustrem przemieściły się, nieco wyżej, by nie odbijać się zbytnio w tafli, następnie wykonał skomplikowany gest swoją różdżką - Deceptio...speculum… - wyszeptał cicho gnom dotykając czubkiem różdżki kłębka runa owczego, które zaczęło się tlić, potem rozciągać do całkiem dużych, bo prawie pięcio stopowych rozmiarów. Po chwili nad taflą wody, oświetlaną czarodziejskimi lampami wisiało sporych rozmiarów lustro - Zerkniesz co jest w środku? Woda powinna być krystalicznie czysta, o ile jej nie zmącimy… - poprosił czarodziej eladrinkę.
Bardka skinęła głową i zgodnie z prośbą czarodzieja zajrzała w lustro. Odbicie w iluzorycznym zwierciadle pozwalało dojrzeć niewiele. Lewitujące światła oświetlały jedynie około trzydzieści stóp wodnej głębi. Dalej, potrafiące przebić ciemność, oczy Andraste widziały już tylko nieco zamazany obraz wody, oraz ledwo widoczny zarys dna.
- Eeeee… Szczerze mówiąc to nie wiele tam widzę. - stwierdziła po chwili eladrinka.
-Czyli chyba bezpiecznie. Poszukajmy innych wyjść, dobrze? - zaproponował oglądając inne ściany.
Podchodząc do drzwi mag zauważył, że różnią się od poprzednich, Nic nie wskazywało na to by te konkretne otwierane były poprzez ułożenie jakichś puzzli. Tym co rzucało się w oczy było wgłębienie w kształcie krzyża ankh na środku wrót.


[media]https://previews.123rf.com/images/igorbondarenko/igorbondarenko1907/igorbondarenko190700478/127610496-egyptian-ancient-hieroglyphs-on-a-stone-wall-closeup-of-symbol-of-eternal-life-ankh.jpg[/media]

Gdy podszedł nieco bliżej, by lepiej się przyjrzeć, kamienne wrota przejścia którym weszli podniosły się, blokując drogę powrotną. Za nimi usłyszeli też chwilę później kolejny głuchy huk, świadczący o tym, że drugie drzwi również się podniosły, zamykając przejście. Nie był to jednak koniec złych wiadomości. Poziom wody w studni zaczął się bowiem szybko podnosić i wylewać poza jej krawędź.

Amira zaczęła się gwałtownie rozglądać po sali, szukając jakiejkolwiek drogi ucieczki. Zastanawiała się jak wysoko sięgnie woda.
Bardka również zaczęła rozglądać się po komnacie, jej ścianach, suficie i podłodze z nadzieją znalezienia jakiegoś mechanizmu czy wskazówki mogących zatrzymać wylewającą się wodę czy otworzyć wrota. Podeszła bliżej wrót i przyjrzała im się dokładnie, na dłuższą chwilę skupiając wzrok na wgłębieniu w kształcie krzyża.
- Hej coś mi przyszło do głowy! - krzyknęła nagle do towarzyszy. - To wyżłobienie wygląda tak jakby można było w nim umieścić przedmiot o takim samym kształcie. Może to zamek, który otwiera te wrota? - podzieliła się swoim podejrzeniem, jednocześnie rozglądając się po pomieszczeniu, w nadziei, że znajdzie przedmiot pasujący do otworu w drzwiach. Niestety nie udało jej się dostrzec w komnacie niczego podobnego.
- Też odnosicie wrażenie, że ten “klucz” może być w studni? - zapytał Akram, robiąc parę kroków w tył od zbliżającego się w jego kierunku strumyka wody.
- Niestety tak. - odpowiedziała eladrinka.
- Ktoś chętny na kąpiel?
- Może to nie jest najlepszy moment by o tym mówić, ale nie potrafię pływać - przyznał się lekko zażenowany mężczyzna.

-Jak chcecie ja mogę sprawdzić - powiedziała Amira wysuwając się do przodu. I od razu zaczęla się rozbierać. Kiedy była młodsza nie raz zdarzało się jej pływać w ubraniu i bogatsza o to doświadczenie nie chciała już popełniać tego błędu. Po pierwsze pływanie w ciuchach jest niewygodne a po drugie nawet jej smocza krew nie sprawiała że chodzenie w mokrych ubraniach stawało się przyjemniejsze.
- Jeśli mogę mój Sułtanie - wtrącił się Nadal - Nie wiem czy to dobry pomysł, by twa kuzynka narażała życie. Pozwól że ja zanurkuję. Przewiążcie mnie jedynie liną, by w razie czego móc mnie wyciągnąć.
Głośny plusk wody odbił się echem od ścian komnaty, gdy jeden z zombie Teta wskoczył do studni, związany liną w pasie, trzymaną na drugim końcu przez pozostałych trzech nieumarłych.
- Jeśli okaże się za głęboko, trzeba będzie związać końce z drugą liną! - krzyknął nekromanta - Każę mu pozbierać cokolwiek jest na dnie, a nie jest naturalnym kamieniem!
Gdy nieumarły opadł kilka metrów w głąb studni, tafla wody nagle wzburzyła się a wewnątrz coś zakotłowało i mocno szarpnęło kilkukrotnie za linę.
- Czy właśnie czegoś nie nakarmiłeś? - zapytał gnom zdziwiony patrząc na linkę
- Na bogów. Dzięki ci mistrzu Tet’cie. Chyba zawdzięczam ci życie - powiedział Nadal, wpatrując się zaskoczony w to co się przed chwilą stało.
- Na to wygląda… - odparł Tet chwytając mocniej za kostur i wydając rozkaz nieumarłym, by wyciągnęli linę i przygotowali się do walki - ...a nasza sytuacja się właśnie, o dziwo, jeszcze bardziej skomplikowała.
- Podejrzewam, że bardziej niż nam się wydaje. - rzuciła Andraste spoglądając na studnię. - Woda w pomieszczeniu ciągle się podnosi, więc jest możliwe, że cokolwiek pożarło twoje zombie da radę niedługo tu wypłynąć… - mówiąc przeniosła wzrok z powrotem na drzwi. - Nie jesteśmy w stanie stworzyć czegoś co będzie imitowało kształt klucza?
Amira w międczyszasie spakowała swoje wierzchnie ubrania do sakwy, mając nadzieję że nie przemokną. Następnie zwróciła się w kierunku gnoma:
-Mistrzu Orrynie, jak myślicie, woda wszak przewodzi siłę pioruna, myślicie że gdybym uderzyła wodę błyskawicą przepływ energii zabił by ukryte tam stworzenia?
Magik potwierdził skinieniem głowy. Patrzył na ściany, próbując tam znaleźć jakiekolwiek wskazówki na ponowne otwarcie drzwi.
-Tak, trzeba zabić to stworzenie, kto nie ma pomysłu jak otworzyć drzwi niech szykuje się do walki! - Rashad próbował dojrzeć co kryje się w studni.
- Wiem, że pytanie nie było do mnie… - eladrinka zwróciła się do Amiry. - ...ale biorąc pod uwagę, że woda zaczyna nam już pieścić podeszwy butów, użycie czegokolwiek związanego z błyskawicą może nie być najlepszym pomysłem.
- To tego potwora bardziej porazi - zauważył Rashad.
- Być może, ale jeżeli energia błyskawicy zrani bądź co gorsza zabije kogoś z nas, pamiętaj, że to była twoja decyzja. Przypominam ci też, że kapłanka która mogła leczyć nasze rany jest martwa. A co jeśli sam przez to zginiesz? Wtedy to całe pieprzenie się z tą wyprawą, żeby posadzić cię na sułtańskim tronie pójdzie na marne. - ostrzegła go bardka. Cały czas odnosiła wrażenie, że wojownik w dążeniu do swojego celu działa zbyt impulsywnie, co może być dla nich przyczyną kłopotów.
-W takich sytuacjach trzeba działać szybko, na pisanie pieśni czas przyjdzie później….ktoś ma jakiś inny pomysł?-Zirytowany Rashad rozejrzał się dookoła.
- Szybko, nie znaczy bezmyślnie Rashadzie. Powinieneś to wiedzieć jeśli chcesz władać państwem. - rzuciła, powstrzymując się od uderzenia go w twarz za bezczelne słowa. Zamiast tego bacznie taksowała wzrokiem pomieszczenie z nadzieją, że być może klucz nie znajduje się w studni tylko gdzieś w tym pomieszczeniu.
Orryn potrząsnął swoją torbą, w której przewalały się butelki z alchemicznym ogniem i podszedł do drzwi, szacując, czy ewentualna eksplozja całej torby miałaby szansę uszkodzić konstrukcję drzwi na tyle, aby dało radę się choćby przecisnąć.
Po chwili stwierdził, że ilość materiału jest wystarczająca, więc umocował wszystkie butelki obok kamiennych drzwi i wyciągnął różdżkę
- Odsunąć się! Za cembrowinę! Wysadzę drzwi! - rzucił szybko i sam również pobiegł we wskazane miejsce. I kiedy wszyscy schowali się już cembrowiną, gnom rzucił magicznym ogniem prosto w zgromadzony pod drzwiami materiał. Huknęło, niemal wysadzając w uszach bębenki. Ogień wyrzucił w powietrze chmurę dymu, która momentalnie ogarnęła obszar pod drzwiami, jednak gnom widział lekkie zawirowanie powietrza, świadczące o tym, że eksplozja zrobiła w drzwiach odpowiednio duży wyłom
- Tęęędyyy! - zawył wręcz podniecony, i pobiegł w kierunku kurzawicy, trzymając się za nakrycie głowy i klekocząc swoim ekwipunkiem.
-Wspaniale, na Orrryna zawsze można liczyć! Ruszajmy tym przejściem, zombie przodem jak zawsze!- Rashad zdjął dłonie z bolących uszy, wpatrując się w przejście.
Gdy nieumarli ruszyli przez utworzony wyłom, woda w studni eksplodowała wystrzeliwując w powietrze fontannę. Z wnętrza wyłoniła się potężna sylwetka, której ciało wydawało się składać wyłącznie z wody. Kolos bez ostrzeżenia rzucił się na Andraste, uderzając swymi płynnymi łapami.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline