Czas: 2020.02.15; sb; g 22:00
Miejsce: Los Angeles, night club “Red Parrot”
Warunki: jasno, ciepło, sucho, klubowy hałas na zewnątrz noc, ziąb, sł.wiatr i zachmurzenie
Niestety obawy agenta specjalnego Hoovera sprawdziły się i “fiolecik” poszedł w kierunku korytarza prowadzącego do vip-roomów i reszty zaplecza. A reszcie gości drogę zagradzał jeden z ochroniarzy który przechodzącemu obok dredmenowi tylko skinął głową a ten odpowiedział mu tym samym. No a zaraz potem zniknął Edwardowi z oczu. A dalej trochę trudno było go śledzić bez wchodzenia w interakcję z ochroniarzem. Ale nie musiał tego robić bo dostał sms zwrotny.
Cytat:
“Czekaj aż wyjdzie. Potrzebny nam adres dokąd pojedzie.”
|
Paul dość szybko przesłał odpowiedź z dalszymi wytycznymi. Wkrótce też przeorganizował resztę agentów. Martin nadal miał zostać przy wejściu głównym a Trucker na wszelki wypadek pilnować tamtego pierwszego ze sportową torbą. On sam, Stan i Ricky rozstawili się na trasie potencjalnego powrotu “fiolecika” o ile by wracał tą samą drogą. Ann zaś sprawdziła czy tylne wejście i reszta budynku jest odpowiednio zabezpieczona przez grupę zewnętrzną. I sądząc z tego co było widać i słychac na smartfonach to było. Któryś z agentów z zewnątrz przysłał nawet fotkę z niezbyt ciekawie wyglądającej alejki z kanciastymi pudłami śmietników i czymś co pewnie było tylnym wejściem do klubu. No i zaczęło się to co zwykle. Czekanie.
Cytat:
“Co on tam robi tyle czasu?”
|
Cytat:
“Może się kapnął że go śledzimy?”
|
Cytat:
“To po co by poszedł z walizką do viproomu?”
|
Cytat:
“A po co się chodzi do viproomu? Może jakaś cizia na niego czeka i ją właśnie zapina?”
|
Gdy wydawało się, że mogą mieć kandydata na Pablo zaczęło się czekanie aż wyjdzie. A wraz z czekaniem zaczęły się typowe rozmyślania i rozmowy. W końcu nie wiedzieli kim jest ten facet jaki poszedł na zaplecze. Ani co ma w walizce. Ani po co tam poszedł. Ani kiedy wyjdzie. I czy w ogóle. Wydawało się, że wszystkie wejścia są pod kontrolą agentów. Ale z tym nigdy nie było pewności. Ze swojego miejsca Ed, który pozostał na pozycji najbliżej wejścia gdzie ostatni raz widział podejrzanego widział blond fryzurę Stana który siedział nieco dalej też na wszelki wypadek filując na to wyjście. A w głębi pomieszczenia, bliżej wyjścia przy jednym, małym stoliku na góra dwie czy trzy osoby siedział Martinez wcinając darmowe orzeszki i czasem zapijając je drinkiem ze szklanki.