Niccolo wydawał się nie zwracać uwagi na zamieszanie panujące na statku. Siedział cichutko gdzieś w kącie, z namaszczeniem oliwiąc swój łańcuch, potem przytwierdził do pasa koktajle zapalające i gwiazdki, poprawił kastety. Pies "Uszka" kręcił się po pokładzie, łowca czarownic wysunął w jego kierunku dłoń, w której trzymał przekąskę, ale nawet psisko trzymało się na dystans.
- Nie to nie - Karaluch wzruszył ramionami a potem przeplótł łańcuch przez ramię, okręcając go wokół korpusu dwa razy. Gdy skończył podszedł do dzioba i zaczął obserwować ludzi stojących na nabrzeżu. Szukał takich, którzy mieli przy sobie broń, lub wyglądali na przywódców tego motłochu.