Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2020, 23:08   #814
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Kliknij w miniaturkę

Galeb trochę na wyrost oskarżał granicznym o paktowanie z mrocznymi mocami, w końcu nie było żadnych dowodów, że chodziło o cokolwiek więcej niż przejście na tyły obrońców przełęczy, a wykorzystanie mutanta nie było niczym niezwykłym na pograniczu. Niemniej decyzję podjęto w tym właśnie duchu. Detlef skutecznie przekonał pobratymców by zaatakować nie zielono-, a różowoskórych.

Krasnoludy obeszły walczących i zbliżyły się z drugiej strony. Zajęci walką, ludzie i gobliny nie zauważyli komandosów z Karak Hirn. Zielonych było zresztą coraz mniej i tylko groza, jaką budził w nich szaman powodowała, że jeszcze nie uciekły. Detlef czekał z poleceniem wsparcia ich długo, ale w końcu krasnoludy posłały salwę w granicznych. Efekty były takie sobie. Kilka jęknięć, dwa trupy. Ogólnego obrazu potyczki nie zmieniło to nijak. Kolejne bełty wyłuskiwały jednak jednego granicznego po drugim i taktyka zdawała się zdawać egzamin. Chociaż trudno opisać co działo się w duszach dzielnych khazadów kiedy ich pociski raz po raz ratowały życia znienawidzonych grobich. Tak jak przewidywano, gobliny nie dały rady dotrzymać pola i w końcu rozpierzchły się. Dzięki wsparciu zdołało ich uciec więcej, gdyż szerokie plecy granicznych były kuszącymi celami, a trudno ściga się przeciwnika przy ostrzale z flanki czy z tyłu. Niestety, nie zdołały zagrozić wystarczająco by demon ujawnił się. Graniczni zdołali się wycofać, przegrupować i ruszyć na strzelców, zapewne nie podejrzewając nawet, że tym razem atakują dużo twardszego przeciwnika. Nielicho się zdziwili, kiedy Detlef użył swoich ładunków wybuchowych. Z kolei Galeb zdziwił się, gdy kątem oka dostrzegł ruch wśród skał. Groteskowa postać Diuka wykonała, zdawałoby się, niemożliwy skok i wbiła miecz w obojczyk przeładowującego kuszę wojownika. To wszystko zanim z gardła Runiarza zdołało się wydostać ostrzeżenie. A zaraz potem ich oczy się spotkały i mutant skoczył na niego.


Kliknij w miniaturkęKliknij w miniaturkę


Powiadają, że głupi to zawsze ma szczęście. Ale także, że szczęście sprzyja lepszym. Oraz odważnym. Uznajmy więc, że Gustawem, kiedy ruszał z atakiem, kierowała odwaga. Bo pomysł, by atakiem wspomóc kogoś oddalonego o dobrą godzinę drogi nocą, w górzystym terenie poprzez atak na innego wroga, który akurat szczęśliwie przebywa w pobliżu jest... cóż, powiedzmy że na usta Loftusa cisnęły się inne słowa niż "odważny". Zwłaszcza, że Baron miał nadzieję na zaskoczenie wroga, nie biorąc pod uwagę, że Loftus czarami oświetlał teren pomiędzy wojskami.

Na szczęście graniczni także wiedzieli, że jakikolwiek atak ze strony obrońców przełęczy jest bezsensowny i samobójczy. Loftus pokierował ognikami tak, by nie doświetlały całego podejścia, a kiedy w końcu zgasły okazało się, że znający teren najemnicy zdjęli wartowników patrzących w złą stronę (efekt odgłosów Loftusa), dzięki czemu von Grunnenberg dostał szansę na przejście do annałów wojskowości. A przynajmniej narobienia wrogowi kłopotów. Obozowisko granicznych siłą rzeczy było ograniczone skałami, ciasne i słabo zorganizowane. Graniczni szczerzyli zęby i czekali na dalsze rozkazy.

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 18-05-2020 o 23:13.
hen_cerbin jest offline