Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2020, 11:33   #192
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Inaczej Laura - dopplerka przedstawiła wiedźmę. - A to Rufus, Jace, Mikel, Hannskjald was podniósł z ziemi. Ja jestem Emi. Cicerio i Herge nam towarzyszą.
Przedstawiając wszystkich po kolei podała lusterka z plecaka aby się nowopoznani mogli przejrzeć.
Łowcy nie przejęli się opryskliwą reakcją wiedźmy, z uśmiechem pełnym wdzięczności przyjmując lusterka i słuchając prezentacji.
- Z Kuchc.. z Cirieo znamy się dość dobrze - odparł Kelmar, na co niziołek kiwnął głową - Jak to wszystko się stało? Ktoś nas pochował? Kr… Hannskjald wyciągnął mnie z ziemi przecież. I czemu jestem elfem? Nie, żebym narzekał, ale jeszcze chwilę temu zastanawiałem się, czy walce zabije mnie wrogie ostrze, czy reumatyzm, a teraz... - uśmiechnął się, szczerząc do siebie zęby w lusterku.
- A kim byłeś wcześniej? Byliście. - dopplerka się poprawiła ciekawsko patrząc na obu mężczyzn.
- On był starym prykiem, któremu wciąż chciało się łazić po drzewach - wtrącił Vindo - A ja w sumie wyglądam podobnie, tylko tak delikatniej jakoś. No i blizn szkoda, charakteru dodawały - stwierdził przyglądając się sobie. Kelmar prychnął - Fakt, lada moment szósty krzyżyk by mi strzyknął, ale teraz to chyba jako młodziak się liczę, co? - zapytał, puszczając oko Emi. Na co ta uśmiechnęła się zawadiacko.
- Ano, najpierw was po prostu pochowaliśmy. A, że spod popiołu musi znowu coś wyrosnąć, to odkopywałem sadzonki dookoła tego martwego pnia. I podpowiedziały mi że to wcale nie musi być wymiana drzewo za drzewo. Że, jeżeli sprawa jest tego warta, ziemia pozwala na więcej niż to. - uśmiechnął się - A więc musieliście nie zaleźć naturze za skórę, bo nie skończyliście jako młode gobliniątka
-Ha!- ożywił się Mikel -|To musi być fajna sprawa tak dostać od losu drugie życie. Idziesz spać jako stary brzydal, a budzisz się… no na odwrót. Trzeba uważać, żeby Rufus z taką perspektywą, nie szarżował za bardzo w następnej bitwie. - zażartował.
- Mam nadzieję, że tobie to do głowy nie przyjdzie - mruknęła dopplerka mając w pamięci że dała się namówić na walkę z trolem. Akurat z tej dwójki Rufus wydałał się nieco bardziej rozsądny. Mikel tylko wzruszył ramionami i z łobuzerskim uśmiechem na twarzy, mruknął coś pod nosem o tym, że nie musi w sobie niczego poprawiać, po czym mrugnął do doplerki.
-A czemu uważasz że chciałbym zmienić moje ciało? Może że jestem brzydszy od ciebie, pięknisiu?-Rufus klepnął przyjaciela w ramię.
-Ależ skąd!- Wojownik zaśmiał się w odpowiedzi.
- Nie mniej co robiliście przed śmiercią? W sensie jaki był układ sił? Wiedzieliście coś o hobgoblinach? - Emi zwróciła się jeszcze do łowców.
- Ta, szkoda tylko, że zamiast pójść spać, spłonąłem żywcem - odparował Vindo, krzywiąc się na nieprzyjemne wspomnienie, ale Kelmar szturchnął go w ramię - Kiedyś o tym zapomnimy… Wracaliśmy z dłuższego wypadu w stronę Pustych Wzgórz, kiedy zobaczyliśmy, że Trevalay zostało jakimś cudem zdobyte. We dwóch nic byśmy nie wskórali, więc zapadliśmy w las. Żelazne Kły może i mają przewagę w walce, ale my znamy Fangwood znacznie lepiej. Przez kilka dni ich obserwowaliśmy, aż w końcu spróbowaliśmy zdjąć jeden patrol -
- Mówiłem, że to głupi pomysł -
wtrącił się półelf, dotąd mruczący coś w stylu "najgorszy patrol w moim życiu". Kelmar kiwnął głową - Wiem wiem, ale grunt, że żyjemy ...znowu. Wiecie, jak dawno zginęliśmy?
- Około tygodnia. Niestety nie niesiemy też zbyt dobrych wieści. Nunder i Ristin też znaleźliśmy podbite. Phaendar zostało zamienione w główną bazę kłów. Z lepszych wieści Nunder odbiliśmy. Z Ristin uratowaliśmy Cirieo, ale sam fort zostawiliśmy w rękach fey. Korredy tam się zadomowiły. Póki co uznaliśmy, że robią za dobrą obronę miejsca. Lepszą niż gdyby fort zostawić pusty. Teraz zamierzamy odbić Travalay. Znacie może jakieś ukryte wejścia do niego? Widzieliśmy mapy i wiemy, że stoi na wyspie, ale może dałoby radę się inaczej zakraść do środka niż przez most…
Łowcy wysłuchali tej relacji z zaciśniętymi z wściekłości szczękami.
- Możecie na nas liczyć, jeśli będzie trzeba, z gołymi rękami na nich pójdę - powiedział cicho Vindo. Kelmar zastanawiał się chwilę nad sugestią Emi o podkradaniu się.
- Na pewno trzeba unikać zachodniego mostu, jest zabezpieczony mechanizmem, który w każdej chwili może go zawalić. A co do innego wejścia, to nie będzie łatwe, fort został tam zbudowany właśnie dlatego, że praktycznie nie ma możliwości dostać się tam w inny sposób niż mostami, chyba że potrafisz wspinać się po pionowym klifie, i to niezauważonym. Hmm… wydaje mi się, że dałoby się przecisnąć szczeliną i podnóża, która prowadzi do szybu studni, ale to dalej wymaga wspinaczki -
Emi rozszerzyła oczy w zdziwieniu.
- Cholera. Ktokolwiek zaatakował Travalay musiał wiedzieć o tym moście. Nawet trole… o ile to one narysowały, zamierzały omijać zachodni most.
-Wspinaczka to nie taki znowu duży problem. Rufus i Laura mogą łatwo wznieść się na górę i zrzucić reszcie linę. Z ukryciem też sobie chyba poradzimy. - optymistycznie zauważył Mikel.
- Mam w razie czego jeszcze jedną miksturę niewidzialności. Martwi mnie tylko skąd Kły wiedziały o moście. - Emi nie mogła o tym przestać myśleć.
- Mogły wyciągnąć to z głów pojmanych łowców. - odpowiedział Jace. Niekoniecznie dzięki magii, choć takie sekrety torturami raczej trudno wydobyć. - A może to były plany odbicia fortu rysowane przez łowców? - spytał zastanawiając się na głos.
- Moglibyśmy wykorzystać most dla naszej przewagi. Możemy ich wywabić za pomocą magii, zaczarować i skłonić do przejścia przez most, tylko zawalenie mostu zaalarmuje pozostałą obsadę garnizonu. Emi, podasz mi te plany?
-... Można by - dopperka powiedziała z ociąganiem. Nie była pewna czy chciała odcinać sobie drogi ucieczki w razie czego. Wygrzebała pomiętą już nieco kartkę ze szkicem.
- Wydaje mi się, że to nie były plany łowców. Brzmiały zbyt… topornie. Mogę się mylić.
Kelmar zerknął na rysunek.
- Toporne, ale na pewno ktokolwiek je narysował, był w Trevalay wcześniej. Jeśli rzeczywiście byli w stanie zdobyć wszystkie trzy twierdze, to musieli zacząć od niego właśnie -
-Jeśli będzie okazja dostać się do środka niepostrzeżenie to od tego chyba powinniśmy zacząć. Póki oni są w środku a my na zewnątrz to mają przewagę. - głośno myślał wojownik - Jeśli bylibyśmy w stanie ukrywać dźwięki walki... - zerknął w stronę magów - To przy nocnym ataku, moglibyśmy eliminować ich grupkami i trochę wyrównać siły. No tylko to takie zgadywanie na razie, bo nie wiemy za wiele o obsadzie, patrolach i tak dalej.
- Cisza jest narzędziem obustronnym, obi nie usłyszą nas, ale my ich również. - odpowiedział Jace. -[i] ale moglibyśmy tym sprytnie zagrać, manipulując odpowiednio obszarem czaru, żeby zminimalizować niekorzystny dla nas efekt.
- Mam różdżkę fałszywego dźwięku. Można tym ich rozpraszać. Do tego te tańczące światełka też mogą zrobić za dobre rozproszenie. Co zaś się tyczy chowania… - Emi spojrzała krytycznie na wiedźmę i Rufusa. - Oni najbardziej odstają. Trzeba dla nich coś przygotować.
-Ale cisza nie zakłóca twojej telepatii nie? - odpowiedział psionikowi Mikel.
- Hej Emi, trochę już razem podróżujemy, masz mnie za głupiego osiłka? Nie zauważyłaś, że umiem się stawać niewidzialny? Co więcej potrafię teraz też latać - Rufus prychnął i skrzyżował ramiona na piersi.
- Twoja zbroja chrzęści, a Laura nie bardzo w ogóle potrafi się ukrywać. - Emi zaplotła ręce za głową. - A tytuł tępego osiłka i tak należy do Mikela. - Dodała pokazując wojownikowi język.
- Cisza działa na dźwięk, a telepatia… cóż, nie potrzebuje dźwięku. - wytłumaczył spokojnie jakby nie zauważając docinki Emi.
- Możecie nam narysować plan fortu? - spytał Jace podając łowcom kartkę i węgiel. - Postaram się wam pomóc - dodał tworząc ponownie iluzję fortu, która zmieniała się pod dyktando łowców. Wkrótce Jace wydzielił piętra, które zawisły obok jakby pokroił tort na warstwy i każdą pokazał oddzielnie.
-Już dawno wyszłaś na prowadzenie. - szepnął Mikel na tyle głośno, żeby Rufus i Emi mogli usłyszeć, ale żeby nie przerywać Jace'owi.
- Wmawiaj to sobie dalej - Emi zawtórowała równie cicho co wojownik ewidentnie bawiąc się tą wymianą uszczypliwości.
Jace mruknął lekko poirytowany.
 
Asderuki jest offline