Agatha marszcząc czoło przyglądała się chłopakowi. Chata kapłanki tymczasem zaludniała się niespodziewanie, zupełnie bez okazji. Jeśli nie liczyć pszczół oczywiście. Znów wskazała palcem żołnierza.
- Czy gdyby ten dzielny Pan poszedłby z nami, żeby cię ochronić, pokazał byś nam to miejsce? - ponownie pogłaskała chłopca po głowie - To bardzo ważne. Może jeszcze pomożemy Timmowi.
Potem wstała i mniejszym lub większym skinieniem głowy przywitała się z każdym przedstawiając się jako lokalna zielarka. Wyraziła także w geście i słowie zadowolenie, że ktoś przybył wesprzeć ich w obecnych kłopotach.
- Pszczoły nie atakują ludzi bez powodu. A już na pewno nie w ten sposób. Użądlenia są bolesne i bardzo niebezpieczne. Czasem, ktoś reaguje w ten sposób na jad pszczół, ale teraz to dotyczy wszystkich ukąszonych.