Wilhelm w końcu otrząsnął się i rozejrzał. Nie wiedział skąd na łodzi wzięło się tylu przeciwników. Nie wyglądało to dobrze. Nie było czasu, by zbyt wiele myśleć, zresztą w walce po prostu bił jak popadnie. Sięgnął po swój młot i cisnął go próbując wspomóc marynarzy.