Wespół z Grimmem wyprowadziła Caspara z pokoju i została z nim tam, gdy krasnolud wrócił po chwili do pokoju, by sprawdzić, czy da radę rozwalić drzwi. Czarodziej i Dietmar dochodzili w tym czasie do siebie, a ten środek, którym zostali potraktowani musiał chyba już cokolwiek zwietrzeć przez te wszystkie lata, skoro wrócili do pełni zmysłów całkiem szybko.
Grimm uporał się sprawnie z drzwiami i mogli ruszać dalej. Po wejściu do kolejnego pomieszczenia Sophie rozejrzała się wokół, a jej uwagę zwróciła zwłaszcza spora plama czerwonej pleśni na ścianie obok drzwi.
- Lepiej się do tego nie zbliżajmy, bogowie wiedzą, co to za paskudztwo - powiedziała, wskazując ją palcem.
Spojrzała na dwie pary drzwi.
- Proponuję nie łapać za klamki, tylko od razu potraktować zamki toporem. Tak dla zachowania bezpieczeństwa. Skoro w tamtych drzwiach był środek usypiający, nie wiadomo, czy w tych ktoś nie zamontował czegoś gorszego - powiedziała, patrząc po towarzyszach i czekając, aż Grimm zabierze się do roboty.