Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2020, 18:43   #5
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Jak wiele opowieści mówi, los sprzyja tym, którzy sami na niego pracują. Ale żadna nie wspominała o tym, że przeznaczenie potrafi być tak dosadne. ~I z kiepskim wyczuciem czasu~ pomyślał Wędrowiec, gdy tuż obok pojawił się portal w nieznane. Ostatnie kilka dni spędził na penetrowaniu tych zapomnianych przez cywilizację ruin gdzieś w samym sercu dzikiego Xendriku, a gdy tylko odnalazł poszukiwany skarbiec i odłamki, które miały umożliwić opuszczenie tej sfery, tuż obok takie przejście otwiera się samoistnie, jakby specjalnie dla niego. Tydzień wcześniej i nie musiałby przedzierać się przez dżunglę, walczyć z niespecjalnie przyjaznym tubylcami i unikać pułapek zastawionych przez bardzo zapobiegawczych budowniczych tego pałacu.

Jednak z drugiej strony, to tego właśnie szukał - miejsca daleko od Khorvaire, Pana Ostrzy i Domów. Jeśli miał kiedykolwiek stać się tym, kim zamierzał, musiało to wydarzyć się poza Eberronem, dopiero potem będzie mógł wrócić i zmienić to, co zrobił w przeszłości, już jako ktoś zupełnie inny. A to była idealna okazja: zniknąć bez śladu, stać się wolną istotą, przynajmniej przez jakiś czas nie musieć oglądać się za siebie. A do tego okazja do poznania nowych miejsc, osób i co najważniejsze, opowieści!

Jeszcze raz powoli przyjrzał się portalowi. Co było po drugiej stronie, tego wiedzieć nie mógł. Wspaniałe bogactwa, fascynujące, obce światy? A może powolna i bolesna śmierć, przy której bladły puste groźby wysłanników Pana Ostrzy? Jednego był pewien: nie poznał jeszcze żadnej fascynującej historii, która zaczęła się tym, że jej bohater został w domu.
Mężczyzna wkroczył w portal, uśmiechając się do siebie.

***


Z ostatnich magicznych drzwi wyłoniła się masywna postać, którą tylko na pierwszy rzut oka można było nazwać człowiekiem. Mierzący blisko dwa metry mężczyzna o potężnej muskulaturze miał na sobie ciężki, obszerny płaszcz, pod którym widać jednak było, że większa część jego ciała została zastąpiona protezami wykonanymi z metalu i kryształu, które, choć wykonane z kunsztem i precyzją, przypominały bardziej sprawdzoną w wielu bojach zbroję niż prawdziwe kończyny. Jedynym bardziej “ludzkim” elementem była jego twarz - kiedyś zapewne przystojna, lecz teraz postarzała, poznaczona bruzdami i bliznami, częściowo zasłonięta przez grzywę ciemnych, niezbyt zadbanych włosów. Jasnoniebieskie oczy uważnie taksowały pomieszczenie z chłodną, prawie maszynową obojętnością.
Przybysz wydawał się nie mieć ze sobą niczego poza skromnym strojem podróżnym, wyraźnie używanym, ale utrzymanym w zaskakująco dobrym stanie. Jeśli miał przy sobie cokolwiek cennego, skrzętnie to ukrywał.
 
Sindarin jest offline