Trucizna, całe ich szczęście, nie była mocna. Być może wywietrzała przez te wszystkie lata, być może miała tylko kupić czas przeorowi na ucieczkę z tego miejsca albo złapanie złodziejaszków.
- Uważajcie na kolejne drzwi – powiedział, widząc Grimma przymierzającego się do uderzenia. – Znów może czekać na nas jakaś niespodzianka.
Dietmar pozwolił innym na zajęcie się drzwiami. Sam podszedł do biurka, ostrzem noża przerzucając kolejne stronice księgi. Chwilę później, zasłaniając usta szmatką ze swojej torby, przyjrzał się pleśni. Ciekaw był, czy to jednak nie ona była powodem nagłego zaśnięcia Caspara. Jeśli tak, mogła się kiedyś przydać.