Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2020, 18:27   #19
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Coś tu nie grało… Alex rozpoznał tą taktykę, bo sam wielokrotnie stosował ją stosował, gdy polował z Tatą! Słabsza jednostka robi za naganiacza, a silniejsza czeka na z góry upatrzonej pozycji, aby dorwać ofiarę!
“Listonosz” był godnym przeciwnikiem, jasne było, że chłopiec pobiegnie do drzwi, bo nie jest w stroju do hasania po śniegu. Wróg z pewnością zaczaił się za drzwiami wejściowymi. Alex mógłby teoretycznie wyzwać go na pojedynek, ale nie byłoby to korzystne. Tato zawsze powtarzał, że walka w bliskiej odległości to ostateczność, szczególnie, jeśli wróg ma przewagę fizyczną i liczebną. Na tą chwilę, Alex miał przewagę szybkości oraz energii nad białobrodym, który najpierw utknął przeczołgując się przez wąską szczelinę pod drzwiami, a potem ledwo stał na nogach. Chłopiec postanowił ją, więc wykorzystać i zrobił wielkie koło wokół goniącego, a następnie zaczął kierować się z powrotem do garażu. Jednocześnie krzyczał do goniącego:
- Robercie znam twoje imię i wiem jak wyglądasz! Czy naprawdę chcesz iść do więzienia na dożywocie?! Bo tym się skończy ta cała sytuacja! Masz teraz szansę, weź przykład z dziewczyny swojego szefa i uciekaj a zapomnę, że cię tutaj widziałem! Nie musisz się go bać, bo nie wypuszczę go żywcem! A teraz spierdalaj! - Zwykle nie przeklinał w obecności dorosłych, ale to była wyjątkowa sytuacja, a w szkole mieli nawet sekretne zawody na to, kto zna więcej brzydkich słów - jedna z niewielu rzeczy, w których nie był najlepszy.

Za to biegnięcie i przekomarzanie się z pogonią nie było dla chłopca niczym nowym, gdyż był szkolnym mistrzem gry w berka! Tylko kilkoro najbardziej wysportowanych dzieciaków mogło stanowić dla niego jakąś konkurencję. Zła pogoda i ciuchy dawały mu jednak w kość, gardło zaczęło go drapać a mięśnie drętwieć. Wiedział, że po powrocie do domu nie będzie w stanie biegać tak szybko jak wcześniej, dopóki nie złapie drugiego oddechu…

Postanowił, więc że potrzebuje broni bonusowej. Gdy był odwrócony do Roberta plecami, chwycił garść śniegu i zaczął przygotowywać śnieżkę z “wkładką”, a dokładniej mówiąc skrzyżował dwa małe widelczyki oraz szklankę z resztą ostrej przyprawy. Zdążył to wszystko załatwić, gdyż Robert stał jak pijany wieśniak, nie do końca wiedząc, co się dzieje wokoło.
Alex postanowił, że jeżeli Białobrody-Czerwonooki nie skorzysta z jego wspaniałomyślnej oferty, zarobi tą groźną pigułą w twarz! Przy odrobinie szczęścia uszkodzi mu oko lub oczy bardziej niż dotychczas i wyeliminuje z dalszych zawodów! Oczywiście, kłamał w kwestii zapomnienia go i zamierzał wszystko przekazać policji żeby złapali tych Pasożytów, ale w tym momencie potrzebował osłabić przewagę wroga.

Robert wyjąkał coś bez ładu i składu, głosem zranionego bażanta. Chwiejąc się na nogach i nieprzytomnym wzrokiem rozglądając się dookoła.
Alex poszedł, więc o krok dalej.
- PUMOCY! PROSZEM NIECH KTOŚ WEZIWE POLICJE! TEN OBCY PAN CHCE MNIE DOTYKAĆ PO PTASZKU! - Krzyknął, aby dodatkowo zachęcić złodzieja do odwrotu. Tato wytłumaczył mu żeby głośno to mówić, jeżeli będzie potrzebował się kogoś pozbyć. Miał przy tym używać dziecięcego języka i seplenić żeby wydawać się bardziej niewinnym oraz bezbronnym. Jeżeli dopisze mu szczęście ktoś ze wścibskich sąsiadów wezwie policje, choć nie liczył na to za mocno przy tej zamieci.
Tatuś wyjaśnił mu, że panowie w więzieniu bardzo nie lubią innych Panów, którzy krzywdzą dzieci i wkładają im penisy w tyłki, co dla większości z nich jest nieprzyjemne… Pamiętał, jakie wrażenie ta informacja zrobiła na Pani Psychiatrze i innych dzieciach.

Białobrody-Czerwonooki cofnął się gwałtownie o kilka kroków, jojcząc coś w międzyczasie. Trafił nogami na pokryty śniegiem sięgający do kolan iglasty żywopłot, który oddzielał podwórko od chodnika. Oczywiście go nie zauważył i przewrócił się o niego, padając z jękiem na ziemię. Fajtłapa!

Alex zamierzał wbiec przez garaż i udać się w kierunku drzwi wejściowych do mieszkania. Piguła powinna wytrzymać kilka minut w cieple, istniała szansa, że Alfa był jeszcze sprytniejszy i zaczaił się w spiżarce pomiędzy garażem a domem lub wiedział, że Alex będzie wiedzieć o pułapce i zamiast biegać stoi sobie spokojnie w garażu odzyskując energię…, Jeżeli tak zarobi śnieżkę o ile nie trzeba będzie jej poświęcić na Roberta.

Chłopiec stanął przy drzwiach do garażu i przezornie zerknął do środka, ale nikogo tam nie zobaczył. Dostrzegł za to, że brodacz się podniósł i resztkami sił zaczął uciekać, na oślep byle przed siebie. A gdy dotarł do końca chodnika i wbiegł na ulicę, nie przewidział stopnia w dół i ponownie się przewrócił w śnieg. Fajtłapa podwójna!
 
Brilchan jest offline