Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2020, 21:33   #31
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 25 Eleint
Ash, Gugliermo


Dwaj przedstawiciele krasnoludzkiej rasy dostrzegając, że mikstury lecznicze faktycznie przynosiły efekt, odetchnęli z ulgą nad losem nieznanego im bliżej człowieka. Ich współczucie było jednak prawdziwe. Tomen swoją obecnością i posturą sprawiał, że te ruiny nie wydawały się aż tak straszne.

Poszukiwacze ostrożnie przekroczyli drzwi do miejsca, z którego wylazły te przedziwne istoty. Przed nimi rozpościerała się sala wysoka na dziesięć stóp. Kiedy Tomen, który jako jedyny nie widział w ciemności podszedł do reszty z pochodnią, dostrzegli, że kamienny blok pod ścianą komnaty, który przypominał ołtarz był pokryty dawno zaschniętą krwią.


- Zdecydowanie świątynia Norbus... tak jak myśleliśmy, tylko jakaś... dziwna. - krasnolud podrapał się po głowie. - Myślę, że to jeden z odrzuconych bogów.

- Abbathor. Porzucony w Roku Dzikiej Magii. Podejrzewałem to już wcześniej. - przyznał Norbus.

- Być może, zdobienia na drzwiach mogą to sugerować. Czemu nic nie mówiłeś?

W odpowiedzi Norbus wzruszył tylko ramionami. Ustawił na ołtarzu lampę oliwną i odpalił ją z pomocą pochodni Tomena. Komnata składała się z jednego tylko pomieszczenia. Nie wyglądało, by zanosiło się na długą wyprawę.
Ash - percepcja - krytycznie zdany!
Tomen: percepcja - oblany!
Gugliermo: percepcja - zdany!
Dazlyn: percepcja - oblany!
Norbus: percepcja - oblany!

Półelf swoją uwagę skupił przede wszystkim na ołtarzu. Od góry wkute kajdany, a po bokach strugi zaschniętej krwi jasno wskazywały, że był to ołtarz ofiarny. Prócz dodatkowych kilku zadrapań i wyszczerbień nie dostrzegł jednak tam niczego więcej. Przesunął palcem po krawędzi czerwonego marmuru, ścierając wieloletni kurz i jakby od niechcenia spojrzał na to co zebrał. Gdy uniósł wzrok, coś na jednym z filarów zwróciło jego uwagę, jakby przetarcia, urywające się nagle równo na jednym poziomie. Co więcej, filar ów jako jedyny posiadał dwa żelazne uchwyty, których przeznaczenie było co najmniej zastanawiające. Uchwyty znajdowały się na wysokości ramion w odległości półkola od siebie. Kiedy podszedł do nich usłyszał zdziwione zawołanie Jedynki.

- Ślad kończy się w tej szczelinie. - Krasnolud dokładnie zlustrował otoczenie w poszukiwaniu tropu być może kolejnych istot. Stał teraz na południe od ołtarza i próbował coś dojrzeć w czarnym jak noc spękaniu .- Jakby wsiąknął do środka...

- Kolejne tajemne przejście? - zainteresował się Dazlyn, napierając na Jedynkę, by samemu móc zobaczyć znalezisko. - Ciekawe...
Jedynka - inteligencja - oblany!
Ash - inteligencja - oblany!

- Tu też coś jest. - Ash póki co nie zdążył rozgryźć do czego mogły niegdyś służyć owe uchwyty w filarze, więc rozejrzał się ponownie po pomieszczeniu. Na skutek tego, w ścianie naprzeciw dostrzegł otwór. Pod nim, podobnie jak na ołtarzu "spływały" zaschnięte strugi krwi.


Rok 1481 Rachuby Dolin, 25 Eleint
Agnis An'nar



Wszystko pogrążał gorąc. Gorąc bezwzględny i ciężki. Leżał na wypalonej ziemi nieruchomo, szybko wdychając suche, parzące i gryzące nielitościwie powietrze. Początkowo nie widział nic, jakby jego oczy okrył całun. Nie wiedział gdzie się znajduje, ani jak się tu znalazł. Nie pamiętał nic. Później, zaczął dostrzegać ruchome kontury świata.

Stopniowo umysł odzyskiwał władanie nad mięśniami. Poczuł wzmożony ból każdej cząstki siebie. Zbity do nieprzytomności, ale żywy.

Gdzieś na skraju, usłyszał nerwowe prychanie konia. Usłyszał trzask ognia, któremu wtórował kolejny i kolejny... Wkrótce dotarła do niego istna kakofonia i szum gorejącego powietrza. Wreszcie zmusił się, by unieść głowę.


Piekło gorzało wokół. Ogień trawił las ze wszech stron. Owiana burym dymem samotna, ciemno gniada klacz, uparcie próbowała wyswobodzić się z pętających ją do drzewa węzłów, by uciec przed pożarem. Była objuczona.

Kilkadziesiąt metrów dalej od konia, lecz kilka zaledwie metrów od Agnisa leżał nieruchomo spopielały młody chłopak. Jego zwłoki wciąż dymiły. Agnis z niemałym zainteresowaniem stwierdził, że wokół nich dwoje ktoś ułożył kamienie z wyrysowanymi runami.
Agnis: wiedza tajemna - zdany!

Były to runy ułożone w okręg teleportacyjny. Prawdopodobnie droga, jaką tu przybył.

Był tam ktoś jeszcze. Czuł jej obecność. Ogień buchnął wysokim słupem, wydłużając cienie drzew. Ognie rozstąpiły się, by zrobić miejsce istocie, która rozpoznawał.


- Śpiesz się mój miły. - kobieta zwróciwszy się do Agnisa wskazała kierunek, który prowadził korytarzem o ścianach z żywego ognia. - Dotrzymaj obietnicy, jesteś mi to winien. Gdzieś w tych krainach znajduje się potężna dusza. Chcę ją na własność. Śpiesz się, nim ogień cię pochłonie.

Ogniste widmo rozwiało się na dwie strony. Niedaleko przed nim padł trawiony ogniem pień. Koń rżał z przerażenia, zaś pożar z każdą chwilą obejmował nowe połacie lasu.

 
Rewik jest offline