Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2020, 00:44   #32
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Cool Post napisany po odegraniu scenki z MG na discordzie

- Tak, Mistrzyni - Mimo bólu w całym ciele i szalejącego wokół pożaru przyklęknął na jedno kolano przed kobietą, która była mu przyjaciółką, matką oraz nauczycielką poczuł płynącą przez łączącą ich więź mentalną sympatie oraz rozbawienie po chwili, jego ciało zaczęło pod wpływem jej magii leczyć rany od bicza otrzymane poprzedniego wieczoru.

Pierwszą rzeczą, jaką spróbował zrobić było uspokojenie rozszalałego zwierzęcia, na czym zupełnie się nie znał gdyż był to jego pierwszy w życiu bliższy kontakt z podobnym stworzeniem nic dziwnego, że mu się nie udało.
- Zdychaj, więc głupie bydle! Nie będę na ciebie tracił więcej czasu! - Warknął w złości i ściągnął z siodła juki następnie ruszył przez gorejące drzewa starając się omijać płomienie.

Przywołał mistyczną moc ofiarowaną mu przez Mistrzynie, aby rozgrzać własne mięśnie i dodać im nadnaturalnej szybkości. Zaczął biec kilkakrotnie omijał kuszące przejścia jednak obawiał się, że krzaki lub gałęzie mogą mu pociąć nogi.

Stanął przed ścianą ognia po krótkim namyślę zdecydował się ją przeskoczyć gdyż tuż za płomieniami widział koniec terenu ogarniętego pożarem.

Otrzymał powierzchowne poparzenia, choć czuł, że mógłby biec dalej nie było takiej potrzeby odwrócił się i popatrzył na płomienie, które jeszcze niedawno zagrażały jego życiu.

Ścigało go rżenie konia, pełne wyrzutu, bólu i niewyobrażalnego cierpienia, ponieważ nawet nie odwiązał zwierzaka, który powoli ugotował się żywcem. Nie zrobiło to na nim wrażenia gdyż przez wiele lat codziennie musiał słuchać okrzyków cierpienia jedynej istoty, która okazała mu na tym świecie odrobinę ciepła i czułości w porównaniu z tym ból zwierzaka za głupiego, aby współpracować z nim ku własnemu ocaleniu nie był godzien miejsca w jego licznych koszmarach.

Był jednak wściekły! Konia można było sprzedać albo zjeść. Słyszał kiedyś, że konina ma słodki smak... Po chwili, zaczął padać deszcz Agnis postanowił, że po prostu postoi i popatrzy się na tłumione płomienie a potem spróbuje końskiego mięsa.

Po raz pierwszy w życiu był panem własnego czasu rozkoszował się, więc bezczynnością. Przejrzał juki było tam sporo ciekawych rzeczy, założył broń i skórzana zbroja.

Deszcz były nowym doświadczeniem odmiennym od klimatu, do którego przywykł szybko mu się jednak znudził zaczął rzucać na zbroje kuglarstwo, aby rozgrzać jej skórzany materiał oraz ubranie, które miał na sobie i nie nabawić się zapalenia płuc.

Gaśnięcie lasu trwał kilka godzin śniady młodzieniec po prostu stał rozkoszując się tym, że żyje. Teraz nikt go już nie będzie gonić go do pracy!

Gdy ogień został stłumiony Agnis wrócił się do truchła konia wbił sztylet w przekrwione oskarżycielskie oko - Sama sobie jesteś winna - Szepnął i zaczął odkrajać porcje mięsa sztyletem.

W większości nie było smaczne zbyt spalone, ale głębsze partie, wnętrzności oraz język ugotowały się i były dość dobre. Wreszcie mógł zjeść spokojnie, do syta oraz przyprawić mięso magią bez obaw o wykrycie jadł w swoim życiu dużo gorsze rzeczy w mniejszych ilościach.

Wielu uznałoby takie zachowanie za barbarzyństwo dla niego była to królewski bankiet będąca uczczeniem pierwszego dnia niezależności.

Oderwał od popękanych kopyt zaczerniałe podkowy(metal to metal na coś się przyda) odkroił jeszcze kilka porcji na drogę, bo w jukach znalazł jedynie porcje racji podróżnych na jeden dzień, po czym, wyczyścił magicznie dłonie, ubranie i broń następnie odwrócił się zostawiając truchło z rozpłatanym brzuchem, aby inni padlinożercy też mogli się posilić.

Podczas odpoczynku regularnie zamrażał poparzone miejsca kuglarstwem ciało zahartowane ciężkim życiem szybko wchłonęło opuchliznę skóra była lekko zaczerwieniona i będzie zapewne bardziej wrażliwa przez następnych kilka dni, ale i tak czuł się jak nowo narodzony.

Trochę poszukał i udało mu się znaleźć zestaw kamieni, który posłużył do otwarcia portalu. Niektóre z nich musiał oczyścić z sadzy za pomocą kuglarstwa, ale żaden z nich nie pękł pod wpływem temperatury.

Nie miał dość wiedzy czy mocy, aby otwierać portale, ale nigdy nie wiadomo czy nie trafi w swoich podróżach na krąg teleportacyjny, który będzie chciał przestawić.
Znalazł również trzy kawałki węgla drzewnego, które także zabrał pamiętał jak kiedyś uczył się pisać czymś podobnym, choć przez większość czasu musiał mazać palcem po kurzu, który sam ukrył z wcześniejszego sprzątania tracąc cenne godziny wypoczynku na naukę czytania i pisania, lecz teraz musiał przyznać, że Mistrzyni miała racje! Nie był analfabetom dzięki jej cierpliwości znał nawet więcej niż jeden język!

Zadowolony z zyskanych łupów oraz wypoczynku ruszył przed siebie w poszukiwaniu potężnej duszy dla Mistrzyni.


Rzucony czar pierwszego poziomu Expeditious Retreat
Odniesione obrażenia za skok przez ogień 5 fire dmg
Short Rest, odzyskano czar leczenie pod koniec odpoczynku 1d8+2 wynik 9 Kostnica powrót do pełnego HP.

Znalaziono 3 kawałki węgla drzewnego (dla ułatwienia to samo co chalk)
Zestaw kamieni z runami teleportacyjnymi na tą chwilę bezużyteczny.
5 porcji kiepskiej jakości koniny uwędzonej dymem / ugotowanej pożarem



 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 31-05-2020 o 12:01. Powód: uzgodnienie z MG co do short rest i znalezienia przedmiotów
Brilchan jest offline