Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2020, 21:07   #1808
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
27 Sommerzeit 2513, Grissenwald

Padło na wspomniany przez banitów Grissenwald. Przeważyły kwestie handlowe. Przecież ładownia Dumnej Syrenki wypełniona była beczkami z winem. Warto było spróbować sprzedać towar w najbliższym ośrodku handlowym, a jeśli tam cena nie zadowoliłaby Lothara, zawsze pozostawało Nuln zlokalizowane jeszcze bardziej w górę rzeki Reik. Metropolia dawała też spore możliwości zakupu czegoś innego, co bez problemu znalazłoby zbyt w Altdorfie, do którego przecież ostatecznie musieli się udać w drodze na północ.

Obecni na pokładzie mieszkańcy Wittgendorfu okazali się całkiem sprawnymi marynarzami, przez co podróż upływała bez jakichkolwiek problemów. Leonard, który przejął pieczę nad kuchnią, został zaskoczony, gdyż okazało się, że wcześniej funkcję kucharza przez jakiś czas pełniła halfińska kobieta, Dorotka. Na jej wspomnienie właściciele barki zrobili wymowne miny i Geldmann już wiedział, że znalazł się na przegranej pozycji. Jednak się starał i za obiad dostał „czwórkę z plusem”.

Tak jak poprzednio nabrzeża Grissenwaldu tętniły życiem. Barka wolno przepłynęła wzdłuż miejsca, w którym do Reiku wpadała Grissen i skierowała się ku wrzynającym się w nurt długim, drewnianym pomostom. Stojący na dziobie Lothar wypatrywał miejsca, w którym można by zacumować. Miał już w zanadrzu przygotowane pięć koron, które jak pamiętał musiał uiścić każdy, kto planował rozładunek bądź załadunek w mieście. Kilkanaście barek, łodzi, galar i szkut cumowało wzdłuż nabrzeża. Część z nich była już pusta, inne ładowano, jeszcze inne oblegały drużyny dokerów zajęte wynoszeniem beczek, skrzynek, worków i pakunków z przepastnych ładowni.

W końcu Lothar wypatrzył miejsce w drugim rzędzie, tuż za rozładowaną już szkutą. Bernhardt wpłynął w wyznaczone miejsce, a wszyscy pozostali czekali w gotowości z linami i bosakami na cumowanie. Nieopodal, przed jednym z dwupiętrowych budynków usytuowanych wzdłuż nabrzeża stało dwóch mężczyzn, którzy bacznie przyglądali się manewrom Syrenki. Starszy z nich był chudy i wysoki, na oko pięćdziesięcioletni, ubrany w ciemny kubrak i dopasowany do niego biret. Drugi, mający nie więcej niż dwadzieścia pięć lat był niższy, o pulchnej twarzy i wystających spod kapelusza, utrefionych włosach. Starszy wskazał ręką na cumującą barkę, zamienił jeszcze parę słów z młodszym i wszedł do budynku. Młodszy mężczyzna skierował się ku rzece, przyjaźnie machając na powitanie.

Cumy w końcu zostały zarzucone i statek bezpiecznie przylgnął do nabrzeża. Mężczyzna podszedł bliżej.
- Z daleka? – zagaił rozmowę, lekko uchylając kapelusza. – Co słychać na wodzie? Od Nuln czy z Altdorfu płyniecie? Po zanurzeniu widzę, że pełna barka. Jaki towar? Może sprzedać chcielibyście?
 
xeper jest offline