Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2020, 21:44   #38
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację

Poranek. Ostatni przed wizytą w domu. Co więcej dzień wypłaty. Zapowiadał się więc dzień bardzo bardzo udany. No i z kochanką w łóżku, ciepłą, rogatą i bezpruderyjną, zapowiadał się miły poranek, acz wieczór w domowym łóżku bardzo kłopotliwy.
Diabliczka spała jak zabita oplatając ogonem udo Elizabeth. I chrapała... głośno.
Morgan ostrożnie spróbowała uwolnić swoją nogę. Musiała przypomnieć sobie zaklęcia, a wolała nie ryzykować robienia tego w objęciach kochanki. Jedną z zalety Frolicy był jej mocny sen. Wyswobodziła się więc szybko i nie musiała się martwić, tym że kochanka się obudzi. Świeciła gołym zadkiem nieświadoma działań współlokatorki.
El podeszła do szafy i przysiadła obok łóżka wydobywszy swoja księgę. Szybko przypomniała sobie zaklęcia, zapamiętane poprzedniego dnia, woląc nie ryzykować szukania teraz czegoś nowego. Jej wzrok cały czas uciekał też w kierunku śpiącej Frolicy.
Ta zupełnie bezczelnie i zupełnie nieświadomie wystawiała światu na widok goły zadek, chrapiąc co chwilę. Trzeba będzie ją chyba będzie za rogi z łóżka wyciągać.
El miała jednak inny pomysł. Skończywszy odłożyła księgę do szafy i wdrapała się z powrotem na łóżko, by palcami zacząć masować podstawę ogona i przestrzeń między pośladkami diablicy.
Cichy jęk wyrwał się z ust Frolicy, zakręciła pupą i zaczęła wić ogonem, ocierając się nim o uda El między udami. Morgan bezczelnie wcisnęła dwa palce w pupę diablicy i zaczęła nimi poruszać.
To… musiało obudzić diabliczkę, naprężyła się… jęknęła przeciągle i spojrzała przez ramię sapiąc. - Jak taka głodniutka rano będziesz, to… lepiej żeby twoi rodzice nie wchodzili do twojego pokoju.
Jej ogon ocierał się już stanowczo o podbrzusze El, zachaczając o kwiatuszek, a końcówka napierała na ukrytą między pośladkami perwersyjną bramę pożądania.
Czarodziejka naparła biodrami na ogon diabliczki, sięgając drugą dłonią do kwiatu Frolicy i zanurzając w nim palce.
- Nie poddajesz… się… co…- jęknęła głośno Frolica próbując przyspieszyć pieszczoty i głębiej sięgać ogonem. Ale niestety dla niej, Elizabeth już osiągnęła przewagę. Ciało rogatej wiło się coraz mocniej, napinało intensywnie. Za chwilę dotyk czarodziejki przyniesie jej spełnienie.
- W tych sprawach? Nie… - El wbiła mocniej palce w kobiecość kochanki.
Odpowiedzią był głośny jęk i wyginające się od nadmiaru rozkoszy ciało rogatej.
- Są wygodniejsze pozycje.- mruknęła Frolica zaprzestając pieszczot.
- Ale twoja pupa była tak kusząca.. - Czarodziejka pocałowała plecy diablicy nadal poruszając palcami w jej wnętrzu.
- Może być jeszcze bardziej kusząca w wygodniejszym dla nas miejscu… pozycji.- sapnęła atakowana rogata i zakręciła pośladkami.- Naprawdę ci się podoba?
- Mi jest całkiem wygodnie. - Morgan zaśmiała się i delikatnie ugryzła skórę na plecach kochanki.
- Nie wątpię… ale oczekuj mojej zemsty… na twojej pupie.- sapnęła rogata poddawana tym “torturom”.- Ciekawe cz u rodziców zdołasz być cicho.
- Oj.. nie bądź mściwa. - El uwolniła w końcu diablicę i usiadła obok niej na łóżku.
- Nie mściwa… lubieżna… bardzo…- wymruczała diabliczka wystawiając język nie zmieniając pozycji.- Nie ekscytuje cię myśl figlowania niemal pod nosem rodziców?
- Wolę się nie przyznawać bo jeszcze to wykorzystasz. - Morgan wstała z łóżka i zabrała się za ubierania w dosyć skromny kostium . Rogata ubrała się w podobny sposób, grzecznie i nienachalnie, choć tym razem rozcięciem na ogon był prowokująco duże. I odsłaniało kawałek pośladków.
- Dzisiaj ostatnie sprzątania przed pierwszymi wolnym dniem dla nas. Kogo tam mamy dzisiaj? -spytała Frolica wskazując palcem na kartkę na stoliku.
El chwyciła karteczkę by się upewnić czy zaraz nie będzie się przebierać z powrotem w strój pokojówki.
Trzy pokoje. Znajome numerki. Ulubiony czarodziej rogatej był jednym z nich, potem Almais i komnaty podglądacza.
- Zaczynamy od Dawida… myślisz, że powinnyśmy założyć stroje pokojówek? - Spojrzała na diablicę, nazbyt dobrze pamiętając co jej obiecała. Mag powinien być obecny, a ona miała grzecznie słuchać się Frolicy.
- Możemy wymyśleć coś ciekawszego dla niego…- wymruczała lubieżnie rogata wodząc spojrzeniem po kochance. - O ile chcesz się nim ze mną podzielić.
- Ty dzisiaj u niego dowodzisz. - Zosia zaśmiała się. - Ale to może jakaś bielizna, byśmy mogły potem posprzątać u pozostałych.
- Jestem za… - odparła z prowokująco złowieszczym uśmiechem diabliczka.
El przytaknęła i zabrała się za przebieranie. Wybrała jeden ze swoich seksowniejszych i mocniej wykrojonych kompletów bielizny i narzuciła na niego strój pokojówki.
- Może być? - Zerknęła na diabliczkę.
- Zobaczymy na miejscu…- odparła rogata przebierając się w komplet półprzezroczystej koronkowej bielizny. Uśmiechnęła się przy tym drapieżnie dodając. - Jesteś pewna, że bezpiecznie będzie mnie wpuścić do twojej sypialni twojego małego domku?
- Nie jest aż tak mały. - El zaśmiała się. - Wierzę, że potrafisz się zachować.
- Z pewnością… pytanie tylko czy zechcę.- odparła diabliczka chwytając za pupę czarodziejki, gdy wychodziły.
- Wiem też że mogę wziąć cię pod obcas moja śliczna.- dodała zadziornie nie puszczając, gdy już były na korytarzu.




Dotarły do pierwszego celu do sprzątania. Mieszkania ulubieńca diabliczki. Mężczyzna właśnie spożywał śniadanie racząc się winem.
- Dziś tylko sypialnia, a jak szybko się uwiniecie to możecie dołączyć do mnie na lampkę i wina. I mam nadzieję… - tu spojrzał na Elizabeth z uśmiechem. -... mam nadzieję moja droga, że nie masz do mnie żalu, za wykorzystanie sytuacji wczoraj.
Morgan zdziwiła się lekko, jednak w podobnym stopniu uwodzili się w tej cukierni. Uśmiechnęła się zadziornie.
- Liczę, że Pan mi to wynagrodzi. - dygnęła i zerknęła na diablicę i sypialnię. - To nam nie powinno zająć długo.
- Oczywiście… zawołajcie jeśli będą jakieś problemy.- odparł czarodziej dobrodusznie. A diabliczka mówiąc. - Nie omieszkamy…
Pierwsza wkroczyła do jego sypialni. Perka podążyła za nią, z uśmiechem oglądając się jeszcze raz na Dawida. Mrugnęła jeszcze do niego nim przeniosła wzrok na sypialnię.
Ta był co prawda a w nieporządku, pościel trzeba było wymienić i łóżko należało zaścielić. Niemniej nie było tu wiele do zrobienia. Ot, robota na kilka minut.
- Zabierz się za zaścielanie.- zakomenderowała rogata sama zabierając się za rozpinanie swojej koszuli.
- Tak jest Pani. - El zerknęła na ciało diablicy wyłaniające się spod jej ubrania. I pomyśleć, że jeszcze dwa tygodnie temu potraktowałaby to jak typowy widok klientki, która przygotowuje się do zdjęcia pomiarów. Teraz jednak te widoki kusiły nie pozwalając się skupić na zdejmowaniu pościeli.
Wpierw odsłonięty został minigorsecik sięgający powyżej pępka, zdecydowanie za mały dla diabliczki. Piersi były wypychane ku górze, ich czarne malinki szczytów wynurzały się spod koronkowego obszycia. Także i koronka była pomiędzy żebrami gorsety i licznymi sznurowaniami, przez wiele jej czerwonej skóry było widoczne. Nieświadoma jej spojrzenia Frolica zabrała się za fartuszek, a potem spódnicę… widać było że jest spięta i podekscytowana. Nie bardzo wiedziała jak rozwinie się ta sytuacja.
El zdjęła pościel, złożyła ją starannie i podeszła do szafy by wydobyć nową. Jej wzrok cały czas uciekał w kierunku diablicy.
Spódnica opadła, odsłaniając skromne jeśli chodzi o materiał majteczki, ledwie okrywające intymny zakątek diabliczki. I pończochy - kabaretki trzymające się na czerwonych podwiązkach. Jedynie trzewiki na jej stopach niezbyt pasowały do stroju. Komplecikowi temu El nie miała okazji przyjrzeć się podczas ubierania rogatej… teraz widziała go w całej okazałości.
- Śliczny kostium… - Morgan nie mogła oderwać wzrok od niemal nagiej diabliczki, z trudem układając pościel na łóżku. Czuła przyjemny gorąc w swoim ciele. - … Pani.
- Lep na facetów i nie tylko. - przyznała Frolica uśmiechając się nerwowo i przechadzając po pokoju. - No… ale tym razem mam konkurencję w tobie… tak jakby.
- Nie wiedziałam, że przyszłyśmy tu z sobą konkurować. - Czarodziejka zaśmiała się i na chwilę skupiła się na wygładzaniu pościeli, eksponując przy tym swój okryty koszulą dekolt, przed kochanką.
- Rozbieraj się do bielizny… a potem załóż fartuszek, żeby było wiadomo kto tu jest wielką panią, a kto służką. - rzekła diabliczka dając dłonią mocnego klapsa w pośladek Elizabeth wypięty podczas tego wygładzania pościeli.
El skończyła swoją pracę i zabrała się za rozbieranie. Powoli wypełniała polecenie Frolicy bawiąc się nieco z jej apetytem, gdy spod ubrania pokojówki wyłaniała się, nie mniej seksowna niż jej, bielizna.
Rogata usiadła na łóżku i założywszy nogę na nogę wodziła trzewikiem po łydce kochanki, obserwując ten… spektakl. Morgan rozbierała się niespiesznie, odsłaniając kolejne fragmenty ciała. W końcu stanęła w samej bieliźnie i trzewikach i zawiązała wokół pasa fartuszek.
- Tak będzie dobrze? - Uśmiechnęła się lubieżnie.
- Spodobasz mu się… i mnie też już się podobasz. Zawołaj go tu proszę.- szepnęła wyuzdanym tonem i na chwilę zawahała się dodając. - Jesteś… gotowa na takie zabawy? Ze mną i z nim na raz? Robiłaś to kiedyś? To ostatnia szansa by się wycofać.
- Nie rozbiłam, ale z tego co zrozumiałam, mam wypełniać polecenia. - Czarodziejka nachyliła się i pocałowała diablicę chcąc dodać jej otuchy. - Idę go zawołać.

El podeszła do drzwi i chwilę nasłuchiwała czy w pomieszczeniu po drugiej stronie nie toczy się jakaś rozmowa. Wolałabym mimo wszystko nie pokazać się tak komuś jeszcze w akademii. Po chwili otworzyła je.
- Czy mogę Pana zaprosić do nas. - Uśmiechnęła się filuteryjnie do Dawida.
Zdziwiony i zaciekawiony mag oderwał się od posiłku i ruszył ku drzwiom.
- Oczywiście. Z czymś są problemy?- zapytał z troską podchodząc coraz bliżej.
- Po prostu brakuje nam Pańskiego towarzystwa. - El odsłoniła nieco więcej, dokładnie fartuszek i fakt, że pod nim prawie nic nie ma.
To wystarczyło by czarodziej od razu przyspieszył i po chwili wszedł do środka, by… zamrzeć w pół kroku po przejściu przez drzwi. Bo i miał powody. Frolica leżała na łóżku, bezwstydnie rozchylając nogi i jeszcze bezwstydnie pieszcząc jedną dłonią swoje piersi przez gorsecik, a drugą nurkując między uda pod majtki.
- Na co czekasz El, zajmij się naszym gościem. Przygotuj go na mnie.- wymruczała polecenie rogata przeciągając się lubieżnie.
- Pozwolisz Panie? - Czarodziejka uśmiechnęła się lubieżnie i sięgnęła do ubrania mężczyzny by je z niego zdjąć.
- Eee… tak.- odparł zupełnie zaskoczony sytuacją czarodziej, podczas gdy diabliczka chichotała nie zaprzestając pieszczot swojego ciała.
Morgan zdjęła z mężczyzny surdut i koszulę, po czym sięgnęła do spodni, klękając przed nim. Powoli rozpięła pas chcąc odsłonić oręż mężczyzny. Znała jego możliwości, ale teraz miała okazję im się przyjrzeć. Spodnie opadły, gatki zostały… odsłonięte i Elizabeth znalazła się twarzą przed budzącym się wojownikiem czarodzieja. Zsuwając spodnie z nóg mężczyzny, przysunęła się i otarła policzkiem o budzącą się męskość, spoglądając na górującego nad nią kochanka.
- Nie wstydź się… możesz go nieco rozruszać. - odezwała się lubieżnie diabliczka, podczas gdy mężczyzna pochłaniał spojrzeniem je obie. Pieszcząca się Frolica już całkiem zapomniała się w pożądaniu.
- Mogę? - Morgan ucałowała męskość mężczyzny i uśmiechnęła się do niego.
- Oczywiście…- wydukał czarodziej obserwując obie kusicielki i poddając się ich kaprysom.
Elizabeth objęła męskość mężczyzny wargami, delikatnie unosząc ją dłońmi. Smakował z jednej strony podobnie do Charlesa, a z drugiej.. zupełnie inaczej. Poczuła cień wyrzutu, pieszcząc innego kochanka, ale nie przerwała tego co robiła.
Słyszała oddech, ciężkie sapanie rozpalanego jego pieszczotą kochanka co świadczyło o tym jak wiele się już nauczyła. Również lubieżne pomruki Frolicy, świadczyły że widoki jej się podobały. Niemal czuła wzrok rogatej na swoim ciele okrytym frywolną bielizną. A i ustami czuła wyraźne efekty swoich działań… czarodziej coraz większej ochoty nabierał.
El czując w ustach twardą męskość, uwolniła kochanka od swych warg.
- Nasz towarzysz jest gotów, moja Pani. - Wymruczała lubieżnie, czując wilgoć na własnej bieliźnie.
- Ja też… jestem…- nie przerywając dotykania siebie, Frolica ogonem oswobadzała się ze swoich majteczek.- Chodź tu do mnie. Jestem dziś głównym daniem, a moja przyjaciółka… deserem… o ile starczy ci sił.
- Jestem gotów zmierzyć się z tym wyzwaniem.- odparł żartobliwie David ruszając ku wijącej się lubieżnie na łóżku diabliczce.
El podążyła grzecznie za nim, stanęła jednak przy łóżku by obserwować kochanków. Czuła wypieki na twarzy i to jak jej majteczki przemakają. Chciała jednak pozwolić Frolicy na tą zabawę w Panią i sługę.
Diabliczka przyjęła z głośnym jękiem mężczyznę, jej nogi oplotły się wokół bioder a piersi poruszały falująco w powolnym, acz mocnym tempie. Czarodziej wodził dłońmi po zgrabnych udach, całując dekolt jej gorseciku, gdy sama rogata rozpalonym wzrokiem wpatrywała się w pannę Morgan.
El czuła jak jej ciało zaczyna drżeć od tego widoku. Powoli sięgnęła pod fartuszek i potarła swoją kobiecość przez materiał majtek, wydając z siebie ciche jęknięcie.
Czarodziej był zbyt zajęty powolnym przeszywaniem swą żądzą kochanki i przyjemnością jaką mu niewątpliwie sprawiała. Diabliczka prężyła się zmysłowo wijąc na pościeli i zaciskając palce na niej. Nie odwracała wzroku od przyjaciółki oblizując się lubieżnie.
Morgan przyklęknęła na łóżku i chwyciła fartuszek w zęby, ukazując przemoczoną bieliznę diablicy. Po chwili zsunęła majtki i zanurzyła palce w swojej kobiecości. Z jej ust wydobyło się głośne jęknięcie.
To przyciągnęło uwagę i czarodzieja, zajęty co prawda diabliczką nie mógł wiele uczynił. Ale patrzył na Elizabeth i jej zabawy. Ruchy jego bioder przybrały na siłę, co wywołało głośne jęki Frolicy. Sama rogata sięgnęła dłonią ku nodze kochanki i wodziła czule palcami po udzie panny Morgan.
Zachęcona El sięgnęła wolna dłonią do własnej piersi i wydobywszy ją z gorsetu zaczęła się nią intensywnie bawić.
Była obrazem podziwianym i pożądanym… obserwowali każdy jej ruch nie przerywając własnych figli i zbliżając się do spełnienia… palce kochanki wodziły po udzie czarodziejki zachęcając ją do dalszej zabawy. El sama czułą jak zbliża się do szczytu i cieszyła się, że zagryziony fartuszek tłumi jej jęki. Nie był w stanie stłumić jednak jej drżenia i tego jak kręciła się na łóżku, chcąc sięgnąć głębiej palcami, chcąc wypełnić się mocniej.
Czarodziej z cichym odgłosem doszedł pierwszy.. zapewne intesywnie. Sama diabliczka też drżeć poczęła jak w febrze, prężąc swoje ciało. Ale nie odrywała wzroku do Elizabeth i jej ciała… nawet jeśli przyjemność rozchodząca się po ciele zmusiła ją do przymknięcia lekko oczu, jak i ugryzienia własnej wargi.
El przestała się dotykać nim doszła. Wpatrywała się w kochanków czując jak jej wzrok traci ostrość z rozkoszy, jak ciało ma coraz większe problemy z utrzymaniem się w pozycji pionowej.
- Obawiam się, że wydusiłam wszystko z naszego czarodzieja… więc na deser musi poczekać… połóż się. - wymruczała diabliczka, a David zaprotestował. - Nie jestem aż tak wypompowany.
-Elizabeth jest dużą dziewczynką, starczy dla nas obojga. - zachichotała Frolica.
Morgan chciała coś odpowiedzieć, ale z jej ust wydobyło się jedynie rozkoszne jęknięcie, które szybko przerodziło się w pomruk i jeszcze intensywniejsze dreszcze.
- Niezbyt posłuszna. - wydobywszy się spod kochanka diabliczka popchnęła El na łóżko, a potem… czarodziejka stała się ich ofiarą. Wyswobodzili i drugą pierś z objęć gorsetu. Całowali i smakowali krągłości jej biust, szyję, wargi, palcami sięgnęli między jej uda brutalnie i namiętnie szturmując jej kobiecość. Oboje na raz. Frolica leżąc z prawej, a David z lewej strony. Bawili się ciałem drżącej czarodziejki tuląc się do niej. Morgan doszła pomiędzy nimi z głośnym okrzykiem. Jej ciało na chwilę wygięło się w łuk i opadła, nadal jednak drżąc intensywnie. I nadal poddawane pieszczotom. Oboje kochanków czarodziejki skupiło się na jej piersiach, a ich dłonie nie przestawały pieszczot między udami. Było to dziwne i intensywne uczucie… palce dwojga kochanków rywalizowały w jej kwiatuszku o jej uwagę. El zaczęła ponownie wić się między nimi, czując jak jej ciało nie może ochłonąć przy tych wszystkich pieszczotach.
- Tak.. tak.. więcej.. - Szeptała rozgorączkowanym głosem wtulając się to w jedno to w drugie.
- Czarodziej ma już chyba ochotę na deser.- wyszeptała jej do ucha diabliczka, kąsając delikatnie przy okazji.- I ja też… obrócisz się może na czworaka?
Morgan nie miała sił protestować. Przyklęknęła posłusznie czekając na to co też zrobią z nią kochankowie.
Diabliczka wślizgnęła się pod nią, rozchyliła szeroko uda i chwytając pannę Morgan za włosy przyciągnęła jej oblicze ku swojemu wilgotnemu podbrzuszu. Davida nie widziała, ale poczuła jego dłonie na pośladkach. A potem dumę szturmującą jej własny wilgotny zakątek mocniej dociskającą twarz El ku zakątkowi rogatej.
Morgan na chwilę zagubiła się w tym kotle namiętności. Jej jęki zatrzymywane były przez wilgotną kobiecość kochanki, którą powoli zaczęła pieścić swymi wargami, starając się jakoś zrównać z tempem atakującego ją Davida. I czuła pod językiem drżące ciało kochanki. Mimo niemrawych w sumie prób udawało jej się sprawić przyjaciółce przyjemność. Nie było to łatwe. Silne szturmy kochanka wypełniające jej zmysły rozkoszą wprawiały jej piersi w falowanie, a ciało w drżenie. Czuła jak ciało czarodzieja się spina, jak wkrótce poczuje eksplozję między udami.
Czarodziejka coraz intensywniej pieściła też ustami kobiecość diablicy czując jak sama zbliża się do szczytu. Nagłe naprężenie się ciała rogatej i głośny jęk świadczył o tym, że Frolica doszła w końcu, mimo że ruchy języka El były gorączkowe i chaotyczne. Czarodziejka chwilę po niej z trudem powstrzymując się, by nie opaść na leżącą pod nią kochankę. A po chwili, czując jak jej ciało zaciska się na kochanku, otrzymała jego trybut pożądania.
- Hmm… to było… przyjemne, ale musimy posprzątać jeszcze w innych… pokojach. - wymruczała diabliczka przeciągając się.
- T… tak. - El oparła się głową o podbrzusze diablicy starając się złapać oddech.
- To może nie będę wam przeszkadzać.- odparł uprzejmie czarodziej odsuwając się. Uśmiechnął się dodając. - To było bardzo miło. Z chęcią… rozwinę tą sytuację, przy następnym spotkaniu.
Wstał i ruszył, by zebrać swoje ubrania, świecąc gołym zadkiem. Diabliczka zaś leżała bez ruchu rozkoszując się niedawnymi doznaniami. El usiadła na łóżku obserwując ubierającego się Davida. Było to nieco dziwne nie móc wtulić się w kochanka spędzić z nim jeszcze chwilę. Ale jak wspomniała diablica. Miały jeszcze pracę.
No… może nie do końca, skoro ogon Frolici owinął się wokół jej brzucha i smyrał między udami.
- Mhmm… jak było?- zapytała rogata wodząc wzrokiem po nieco sfatygowanej bieliźnie i fryzurze Elizabeth.
- Bardzo przyjemnie. - El uśmiechnęła do diablicy. - Straciłam nad sobą kontrolę.
- Przyjemnie…- mruknęła rogata zerkając na kochankę i również siadając na łóżku. - … chyba podobała ci się ta rola służącej. I jeszcze bardziej, gdy… pokazywałaś nam wszystko.
- Wasza reakcja była bardzo podniecająca. - El zaśmiała się. - Chyba lubię nakręcać ludzi.
Wstała z łóżka i zabrała za ubieranie się, zaczynając od zebrania bielizny.
- No cóż.. masz czym przykuwać uwagę.- odparła diabliczka dając klapsa w pośladek dziewczyny sama zabierając się za ubieranie zgubionych majtek, a potem stroju.
- Kto następny?- zapytała.
- Almais. - El założyła majtki, a po chwili zdjęła fartuszek i zabrała się za dalsze ubieranie. - A potem nasz podglądacz. - Dodała szeptem.
- Boisz się?- spytała troskliwie Frolica ubierając się.
- Nie… chyba nie. - El zamyśliła się zapinając koszulę. - Zawsze to można zgłosić Waynecroft. Jakoś tylko nie spodziewałam się, że moje życie tutaj będzie tak wyglądać.
- A jak miało wyglądać? - zaciekawiła się rogata.
- No wiesz… że będę pracować, wieczorami się może trochę uczyć, na dzień wolny wracać do domu i dalej szyć. - Morgan wzruszyła ramionami. - Ot zwyczajne życie.
- Mogę być grzeczna i pruderyjna… jeśli chcesz.- odparła z uśmiechem Frolica.
El nałożyła fartuszek i podeszła do diablicy.
- Wolę byś była sobą. - Pocałowała ją. - Jak takie życie przestanie mi odpowiadać, po prostu ruszę dalej.
- To dobrze…- odparła z uśmiechem Frolica chwytając za pośladek Elizabeth.- … nie będę udawała, że nie sprawiło mi przyjemności wziąć cię pod obcas.
Morgan zaśmiała się.
- Zawsze do usług Pani. Idziemy?
- Idziemy.- odparła z uśmiechem rogata pokojówka i obie wyszły z sypialni. Pewne że właściciel nie będzie przeciwny bałaganowi jaki zostawiły za sobą.
- Następnym razem może urządzimy mu pokaz, zanim się nim zajmiemy. Zasłużył sobie na to… - mruknęła żartobliwie Frolica gdy znalazły się na korytarzu.
- Z przyjemnością. - El uśmiechnęła się. - Bardzo go lubię.
- Widzisz? Miałam rację.- odparła z dumą Frolica.
- Masz oko do ludzi. - Morgan przytaknęła diablicy i zapukała do drzwi pokoju Almais.


- Wejść…- odparł głos zza drzwi. Po jego otwarciu obie pokojówki ujrzały kształne pośladki półelfiej czarodziejki w satynowym szlafroku, gdy coś notowała na stole odwrócona do nich tyłem.
- Zacznijcie od sypialni. Muszę się wykąpać, a potem przebrać.- rzekła na wstępie elfka zajęta notatkami pośród których leżały księgi i zwoje. - Stołu nie tykać.
- Oczywiście. - El przeszła do sypialni by się nią zająć. Była ciekawa czym tak zajęta była Almais ale mogła o to spytać kiedy indziej
Sypialnia czarodziejki przypominała pobojowisko… ale to z tych przyjemnych. Łóżko świadczyło o lubieżnej kotłowaninie, tak jak rozrzucona bielizna gubiona w pośpiechu od drzwi do łóżka.
- Ktoś tu miał ciekawy poranek.- stwierdziła rogata przyglądając się temu. Tymczasem Almais już udała się do łazienki.
- Cóż… my też nie możemy narzekać. - Morgan mrugnęła do diablicy. - Zbiorę ciuchy, a ty zajmiesz się łóżkiem.
- Dobra…- odparła z uśmiechem rogata i ruszyła się zabrać za łóżko. Szybko i profesjonalnie, niemniej przy każdym pochyleniu się przypominała El, co kryje jej strój pokojówki. I co robiły w poprzednim lokum.
Starała się więc zbyt często nie zerkać w tym kierunku i zbierać porozrzucaną bieliznę. Niestety i ta czynność jej nie uspokajała. Seksowna bielizna elfki przypominała jej ich wspólne igraszki.
Zagubiony pantofelek pod łóżkiem świadczył, że i Almais nie próżnowała rano. Nie dało się jednak stwierdzić z kim to czyniła.
- Brawo, brawo…- półelfka wróciła do sypialni susząc włosy ręcznikiem. Niedbale zawiązany szlafrok pozwalał od czasu do czasu podejrzeć sekrety jej urody.
- Widzę, że się szybko uwinęłyście.- uśmiechnęła się do obu pokojówek.- Jeszcze trzeba by w łazience sprzątnąć, ale tak ogólnie. Nie musi być wyszorowane na błysk.
- Oczywiście, skończymy tu i przejdziemy do łazienki. - El uśmiechnęła się do elfki nim wypięła się mocno, sięgając po zgubiony pod łóżkiem pantofelek.
- Mhmm… z pewnością…- El poczuła, że półelfka chwyciła przynętę bezczelnie obmacując wypięty pośladek panny Morgan.
Zaskoczona Morgan uderzyła się głową o spód łóżka.
- P.. pani Almais. - Zerknęła niepewnie na elfkę ciekawa czy ta zdała sobie sprawę, że El ma na sobie niezbyt przyzwoitą bieliznę.
- Taaak?- zachichotała półelfka wodząc palcami między pośladkami czarodziejki i wciskając ją tą nieprzyzwoitą bieliznę mocniej między nie.
- Ładnie to tak molestować służbę?- zapytała tymczasem rogata żartobliwie, acz z ukrytą groźbą.
- No nie wiem... molestuję cię panno Morgan? - zapytała żartobliwie Almais.
- Na pewno… - El wygramoliła się spod łóżka z pantofelkiem. - Panna Waynecroft by tego nie zaaprobowała.
- Przepraszam. Naprawdę nie chciałam. Nie wiem co mnie napadło.- odparła z fałszywą skruchą półelfka i poprawiła okulary na nosie uśmiechając się łobuzersko.
- To z pewnością intensywny poranek. - El posłała Almais lubieżne spojrzenie przesuwając wzrokiem po jej ciele. - Pozwoli Pani, że skończymy?
- Oczywiście. Nie krępujcie się.- odparła czarodziejka i sama ruszyła do szafy również nie krępując się ich obecnością, gdy wybierała z niej części garderoby które zamierzała ubrać nie przejmując się widownią.
- Jak tam Clarice? Miło spędzacie czas?- zapytała mimochodem.
- Pani Clarice użyczyła mi kolejną książkę. To bardzo miłe z jest strony. - El odłożyła poskładane ubrania do szafy i była gotowa udać się z Frolicą do łazienki, choć golizna Almais kusiła do zgoła innych czynności.
- Mhmm...to rzeczywiście miło z jej strony. Pachnidła nie pomogły? Szkoda. - westchnęła Alamais wybierając figlarne majteczki z czerwonymi wstążeczkami. Opinały one mocno jej zgrabna pośladki i w swojej nieprzyzwoitości przekraczały to co El miała na sobie.
- Widać nie odpowiadam gustom Pani Clarice. - El poczuła jak wilgoć ponownie zbiera się na jej majtkach. - Za Pani pozwoleniem, przejdziemy do łazienki.
- Bzdura.- stwierdziła pochylona elfka wybierając z pudło z butami z szafki oraz pudełko z pończochami. - Clarice może jest niezbyt oswojona jeśli chodzi o kontakty, ale nie ślepa. Śliczny jest z ciebie kąsek Elizabeth.
- Frolico… - El obejrzała się na drugą pokojówkę. - Porozmawiam chwilę z Panią Almais, dobrze?
- Dobra… dobra… ale jak zacznie cię molestować, to zawołaj… lubię popatrzeć. - zaśmiała rogata ruszając do łazienki.

El westchnęła i zaczekała aż diablica wyjdzie.
- Nie chcę przy innych rozmawiać o Clarice. - Morgan powróciła spojrzeniem do Almais. - To naprawdę delikatna osóbka. A perfumy ewidentnie działają, choć nie było chwili by pójść dalej.
- Wiem że delikatna.- odparła półelfka naciągając zwiewne jak mgiełka czarne pończochy, najpierw na prawą potem na lewą nogę. I zapinając podwiązki. - I samotna i nieśmiała. Nie poganiam. Nie chcę jej skrzywdzić… odrobinę wykorzystać może, ale nie skrzywdzić. I obie wiemy, że przypadłaś jej do gustu.
Spojrzała na drzwi.- Myślałam, że nie masz tajemnic przed wspólniczką. Przepraszam. A i Clarice uprosiła mnie bym udzielała ci lekcji.
- Nie mam sekretów. Nie licząc naszej umowy. O Clarice wie, choć staram się za dużo o niej nie wspominać z uwagi na tą delikatność naszej wspólnej znajomej. - El uśmiechnęła się. - I jakich lekcji zgodziłaś się mi udzielać?
- Wiedzy o społeczeństwie. A dokładnie wszystkich tych niuansów administracyjnych i politycznych. Oraz teorii planów egzystencji i podstaw teologii.- odparła półelfka poprawiając podwiązki i spoglądając na czarodziejkę rzekła zadziornie. - Sztuki miłości mogłabym pouczyć cię dodatkowo.
I zaśmiała się cicho.
- Z pewnością. - El także się zaśmiała. - Zdradzisz kim był ten szczęściarz, dzięki, któremu miałyśmy tyle sprzątania?
- A kto powiedział, że to on? W zasadzie to byli bliźniacy… - odparła z uśmiechem czarodziejka.- Calaven i Calavorn… elfy o niewielkim wpływie w Loży Trzeciego Oka. Moje wtyczki tam.
- Brzmi ciekawie. - El zaśmiała się. Była bardzo ciekawa po co Almais wtyczki w Loży, ale to nie był dobry moment na takie pytania - A teraz pozwól, dziś jadę do domu rodzinnego i chciałabym sprawnie skończyć pracę.
- Czy ja cię zatrzymuję? Umówimy się na nauki, kiedy będzie nam obu wygodnie. - zapytała przymierzając wpierw czerwony, a potem bordowy gorset.
- Który lepszy?- spytała.
- Takimi widokami… owszem zatrzymujesz. - El uśmiechnęła się przyglądając się obu gorsetom. - Jeśli chcesz coś jeszcze na siebie założyć to chyba lepszy będzie ten bordowy.
- Oczywiście że chcę założyć.- zachichotał półelfka zabierając się za ubieranie bordowego. I spojrzała na biodra pokojówki.- Swoją drogą ty też ukrywasz coś figlarnego pod spódnicą.
- Yhym… lubię ładną bieliznę. - El przyjrzała się jej z zaciekawieniem. - Chciałabyś zobaczyć?
- Tak. A chciałabyś pokazać?- zachichotała Almais łobuzersko.
El nie odpowiedziała zamiast tego powoli podwijając spódnicę i odsłaniając, pończochy, podwiązki, paski i na końcu mocno wycięte koronkowe majtki.
Półelfka kucnęła i poprawiając okulary podziwiała widoki. Z chichotem przesunęła paznokciem po udzie Elizabeth, ale delikatnie. By jej przypadkiem nie zadrapać.
- Podoba ci się? - El zadrżała od dotyku Almais.
- Bardzo śliczne…- teraz palec przesunął się bezpośrednio po majteczkach, delikatnie naciskając na wilgotny obszar.
- Wygodne?- droczyła się z nią półelfka oblizując wargi.
- T..tak - El z trudem powstrzymała jęknięcie. - Choć łatwo przemakają.
- Chyba nie powinnam cię już więcej dręczyć, bo znowu pogonisz mnie swoją przyjaciółką.- ciekawska Almais odchyliła jednak palcem bieliznę, by zobaczyć lubieżny obszar ukryty pod nią.
- Frolica się… o mnie troszczy. - El jęknęła cicho, czując dotyk na swoim rozpalonym kwiecie.
- Nic dziwnego… mam ochotę… spróbować.- mruknęła lubieżnie w odpowiedzi właścicielka lokum i westchnęła ciężko. - Ale niestety nie mam czasu.
- Yhym. - Morgan z trudem powstrzymywała drżenie ciała, starając się skupić na czymś innym. - Sądząc po stroju.. to chyba przyjemna praca?
- Może być… ale to bardziej strój na później. Suknię wybiorę bardziej pruderyjną.- stwierdziła półelfka przesuwając majteczkach pokojówki palcem.- Możesz opuścić już spódnicę, jeśli chcesz.
- Wiesz.. że wolałabym coś innego. - El mimo swoich słów opuściła spódnicę.
- A to całe… molestowanie?- zapytała z uśmiechem Almais wstając i poprawiając gorsecik na biuście. - Którym mnie straszyłaś?
- Nie ja. - El zaśmiała się. - Ale wolałabym by nasza relacja nie była.. tak oczywista. Jak wiesz mam swoje sekrety.
- Wiem wiem… niektórych się domyślam.- odparła z uśmiechem Almais i objęła dłońmi swój zgrabny tyłeczek. - Niemniej… wieczorami możesz tu wpaść, jeśli będziesz się nudziła. No chyba że nie lubisz tłumów. Miewam gości.
- Chcę się uczyć. - Morgan przyjrzała się elfce z rozbawieniem. - Mam swoich kochanków, swoje rozrywki, jeśli jednak będziesz chciała mojej pomocy.. po prostu mnie wezwij.
Rudowłosa spojrzała przez ramię uśmiechając się drapieżnie.- Tak po prostu? Wezwać i skorzystać?
Ujęła podbródek Elizabeth spoglądając w oczy pokojówki.
- Intrygujący pomysł. Rzeczywiście przyjdziesz i zrobisz o co cię poproszę? Mogę mieć bardzo pokręcone pomysły moja droga. - wymruczała ciekawa reakcji panny Morgan na jej słowa.
- Wydawało mi się, że taka była nasza umowa. Pomyliłam się? - El uniosła brew z zaciekawieniem.
- Zakładałam że będę musiała zachować jakieś skrupuły i przyzwoitość.- zachichotała w odpowiedzi Almais.- No i bardziej profesjonalne podejście do naszej relacji.
- Jestem tu tylko pokojówką. - Teraz El uśmiechnęła się ciepło. - Wiem że dla was magów może to być abstrakcyjne, ale to moje źródło utrzymania.
- Jesteś pokojówką w godzinach pracy. A my mówimy tu o pracy po godzinach.- Almais nachyliła się i cmoknęła usta Elizabeth. - Pogadamy więcej na ten temat przy najbliższej okazji. Dam ci znać kiedy.
- Będę czekać. - El dygnęła i ruszyła by w końcu pomóc Frolicy.
Diablica szorowała właśnie wannę zupełnie skupiona na tym zadaniu. Pochylona majtała ogonem na boki, nieświadoma wchodzącej do łazienki przyjaciółki.
Morgan przez chwilę przyglądała się temu przyjemnemu obrazkowi nim się odezwała. - W czym mogę pomóc?
- W myciu armatury. - wskazała na kurki i zerknęła przez ramię. - Zrobiłaś tam coś czego nie powinnaś?
- Poprosiłam o to bym mogła pracować w spokoju. - El zaśmiała się. - Nie powinnam tego robić?
Diabliczka spojrzała podejrzliwie na Elizabeth, uśmiechnęła się ironicznie. - Nie wiem… to zależy czy chciałabyś, by się na to zgodziła. Pożerałaś ją wzrokiem.
- Mam jej pomagać wieczorami przy eksperymentach. Wiesz.. taka wieczorna fucha. - El podeszła do diablicy i zabrała się za czyszczenie armatury. - Wtedy nie będę miała nic przeciwko, ale tak w ciągu dnia.. mamy też innych klientów.
- No… wiesz…- diabliczka mruknęła i El poczuła jak wokół jej łydki ociera się zwinny ogon kochanki. - Jakoś to nam nie przeszkadzało robotę wcześniej.
- Ale z Davidem byłyśmy jakby umówione. - Morgan poddała się temu dotykowi starając się nie przerywać pracy.
- To prawda i nieprawda… ja się umówiłam z tobą.- odparła żartobliwie Frolica kończąc czyszczenie wanny, ale nie pieszczotę ogona na łydce kochanki. Spojrzała na nią z uśmiechem. - Wymusiłam niemal. Mam u ciebie dług. Możesz zarządzać jego spłaty.
- Nie kuś mnie przy moich rodzicach. - El zaśmiała się. - Poznasz ich.. to naprawdę ciepli i mili ludzie.
- Ech… naprawdę tego chcesz? - zapytała poważnie diabliczka odpuszczając pieszczotę ogona. - Dobrze, więc będę przy nich wzorem cnotliwości.
- Co innego podroczyć się w sypialni czy po kątach, ale przy nich.. tak tego chcę. - Czarodziejka nachyliła się i pocałowała ją. - Są dla mnie bardzo ważni, choć słaba się im córka trafiła.
- Postaram się być grzeczna. - obiecała rogata kończąc mycie wanny.- Ale w sypialni nie będzie droczenia. Będą lubieżności i dzikie figle… i knebel będzie ci potrzebny.
- Twój ogonek się do tego nada. - El skończyła mycie armatury i rozejrzała się czy coś jeszcze wymaga nieco troski.
- Mój ogonek będzie miał wtedy inne zajęcie.- przypomniała jej rogata i rozejrzała się mówiąc.- Możemy się zbierać.
- No to pozostał podglądacz, przebrać się, zgarnąć pensję i ruszamy. - El chwyciła sprzęt do sprzątania.


Pożegnały Almais i wyruszyły ku kolejnej robocie. Mieszkanie podglądacza było puste i nawet całkiem czyste. Wyglądało na to, że nie spędził w nim nocy, więc obu pokojówkom nie zajęło wiele czasu uprzątnięcie bałaganu. Skończyły przed obiadem. Pozostało im więc odwiedzić madame Waynecroft w jej biurze. Kobieta już na nie czekała. Zaraz po wejściu, zajrzała w jakiś grafik i zaczęła wyciągać z kasetki pliki banknotów.
- To dla ciebie panno Morgan, a to dla panny… Frolicy… kiedy uzupełnisz nazwisko w dokumentach?- zapytała skupiając wzrok na rogatej.
- Wolałabym nie uzupełniać. Sama pani rozumie, rodzina tak jakby nie chce bym rozpowiadała skąd pochodzę.- odparła diabliczka szybko zgarniając swoje 450 dolarów.
El przyjęła swoją wypłatę spoglądając na kwotę, którą otrzymała. Po chwili też schowała ją do kieszeni w spódnicy.
-To chyba wszystko.- podsunęła obu dokumenty.- Potwierdźcie tylko otrzymanie zapłaty i jesteście wolne. A i posprzątajcie swój pokój, zastaniecie go w takim stanie w jakim go zostawiłyście.
El podpisała się, że przyjęła pieniądze i skupiła wzrok na Waynecroft. Była ciekawa czy przełożonej przeszło już zainteresowanie jej osobą. Twarz kobiety była kamienną maską, odczytanie z niej jakiejkolwiek emocji czy zainteresowania był epickim wyzwaniem.
- To wszystko. Możecie iść.- odparła uprzejmie kobieta odbierając potwierdzenia otrzymania wypłaty.
- Dziękujemy. - El dygnęła, ale wychodząc pozwoliła sobie na zakołysanie biodrami i rzucenie jeszcze jednego spojrzenia na szefową nim zamknęła za sobą drzwi.
Błysk zaintrygowania się pojawił na twarzy panny Waynecroft, a może tylko się to El zdawało? Drzwi się zamknęły za nią za szybko, by mogła to potwierdzić.
- Obiad jemy tu czy już u ciebie?- zapytała tymczasem Frolica.
- U mnie, ale możemy po drodze kupić jakieś słodycze. Moi bracia będą szczęśliwi. - El zamyśliła się ruszając korytarzem. Sama nie była pewna czy chce uwodzić przełożoną czy nie. Trzeba było przyznać Waynecroft, że kusiła… wzbudzała ciekawość, a z tym El sobie słabo radziła.
- To chodźmy się przebrać i ruszamy. Nie wspomniałaś o braciach. Źle znoszę ciągłe wypytywanie o moje rogi i ciągnięcie za ogon.- odparła diabliczka wystawiając język.
- Już są nieco starsi. Młodszy chodzi do szkoły, a starszy pomaga ojcu w warsztacie. - El podążyła w kierunku ich wspólnego pokoju.
To trochę uspokoiło diabliczkę. Na miejscu zrzuciła zaś strój pokojówki dobierając skromną bluzkę i długą spódniczkę, a na to jeszcze krótką marynarkę. Upięła wysoko włosy układając je w kok i starając się czarnymi puklami zamaskować rogi.
El przebrała się z powrotem w ubrania, które wybrała rano, do podręcznej torby spakowała księgę i książkę od Clarice, oraz płaszcz. - No to ruszajmy.
- Ja jestem gotowa.- odparła wesoło rogata biorąc pod ramię przyjaciółkę i ruszyły ku wyjściu z uczelni.
- Pójdziemy pieszo, czy pojedziemy tramwajem konnym?- spytała Frolica.
- Do cukierni można podejść pieszo, a tam złapiemy tramwaj do Downtown, co ty na to? - El obejrzała się jeszcze na mury akademii. Dawno nie widziała się z Diego.. chciała jeszcze pomówić z Clarice po użyciu perfum… no i pozostała jej sprawa tych masażystek… Tyle rzeczy do zrobienia, a tak mało czasu.
- Zgoda.. chodźmy do cukierni.- odparła z uśmiechem rogata ruszając w wybranym przez czarodziejkę kierunku. Zatrzymała się jednak przed drzwiami mówiąc.
- Ty pierwsza. Ja… nie przepadam za słodyczami. Poczekam tu na ciebie.
- O… dobrze. - El była nieco zaskoczona, bo babeczki, które przyniosła diablicy nawet jej smakowały. Nie chciała jednak naciskać i sama weszła do środka. Rozejrzała się szukając jakiegoś ciasta, którym można by podzielić się z rodziną.
Wkrótce wróciła z lekkim jak piórko i zapewne smakującym jak niebo, plackiem ananasowym. Dość drogim specjałem. I jakoś nie lubiącej słodyczy Frolice leciała na jego widok ślinka.
- To już… jedziemy do ciebie?- zapytała z uśmiechem.
- Tak. - El uśmiechnęła się gdy przez jej myśl przeszło że Frolica jest w tym miejscu bardzo podobna do Simeona.
- To dobrze… ruszajmy więc.- odparła z uśmiechem rogata biorąc dłoń El w swoją i ruszając wraz z nią w kierunku przystanku tramwajów konnych.
Czarodziejka podążyła za diablicą. Czuła się nieco dziwnie idąc z drugą kobietą za rękę, ale nie było to nieprzyjemne uczucie. Trochę jakby miała siostrę? Przyjaciółkę.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline