Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2020, 19:01   #199
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- To są jakieś wróżki tak? Wredniaki, tak atakować znienacka….- Rufus przebiegł spojrzeniem pomiędzy dziwnymi związanymi stworzeniami a resztą drużyny.
-Co z nimi zrobimy, przesłuchamy i wypuścimy jak będą współpracować?
- Taak, tak! Wypuśćcie, będziemy współpracować! - spośród zwojów liny dobiegł piskliwy głosik - Bardzo będziemy!
-Ooo… NIE! - Emi klepnęła się po policzkach aby nie ulec pokusie. - Ten trup to wasza robota?
-Ich, ale chyba iluzja. Na szczęście. - druid, który widział że - Dlatego przyleciałem, bo wyczułem że coś tu się knuje.
- Trup jest prawdziwy, iluzją było animowanie na nim umierającego człowieka proszącego o pomoc. - w momencie jak Emi to powiedziała poczuła jak coś ją skręca. Nagle małe wróżki przestały być takie urocze.
- Co tu się w ogóle wyprawia? Kim jesteście i co robicie na terenach zajętych przez Kły? - spytał Jace.
Potwierdzenie słów Emi leżało tuż obok, stanowiąc też odpowiedź na jej pytanie. Pokryte obrzydliwym grzybem zwłoki były naszpikowane niedużymi strzałami, identycznymi jak te, którymi strzelały do niej wróżki. Na słowa Jace’a zaśmiały się skrzekliwie.
- Jesteśmy wróżki, śliczne wróżki! - zaczęły pokrzykiwać jedna przez drugą - Rozsiewamy dobrość i radość naokoło, wypuść nas, to wam pokażemy! -
Emi przekrzywiła głowę.
- A może to ta choroba? Albo coś im myśli pomieszało? - spojrzała na Jace’a z nadzieją. Chłopak przyłożył palce do prawej skroni koncentrując się na związanych istotach próbując sprawdzić co mogło być przyczyną takiego zachowania.
- Śmierdzą tą chorobą - potwierdził krasnolud - Pytanie czy jesteśmy w stanie coś dla nich zrobić tu i teraz.
-Jakaś choroba namieszała im w głowie, myślicie że hobosy albo ten współpracujący z nimi druid za tym stoją?- Rufus pochylił głowę, przyglądając się wnikliwie oszalałym wróżkom[/i].
- Nie, nie słuchałeś co Herge mówił? W środku puszczy panoszy się choroba, która jest tam od pokoleń. Wpływa na fey. - Emi spojrzała na Rufusa z niezadowoleniem.
Jace potrzebował kilkunastu sekund, by dostroić się odpowiednio do wsłuchiwania się z cudze myśli. Najpierw wyczuwał po kolei obecność umysłów i ich potencjał, by w końcu dotarło do niego to, co działo się w głowie schwytanych wróżek.
A zdecydowanie nie było to nic przyjemnego. Ich myśli krążyły niemal jednostajnie wokół śmierci, mordu i rozsiewania “błogosławieństwa Arlantii”. Przypominały bagnisko, pełne grzybów i zgniłego truchła. Obraz był obrzydliwy, jednak Jace przezwyciężył odruch chęci jak najszybszego opuszczenia umysłów i skupił się na innym aspekcie wróżek - marzeniach.
Po kolejnych kilkunastu sekund ujrzał wizję całej ich drużyny martwej, naszpikowanej strzałami i pokrytej jakimiś grzybami czy naroślami. Jego punkt “widzenia” zaczął się oddalać, pokazując, jak ta dziwna choroba czy infekcja przetacza się przez Fangwood, obejmując całość puszczy.
Myśli druida krążyły wokół choroby która drążyła Fangwood. Była już z nimi tak długo, i tak wielu druidów próbowało już ją wyleczyć...i wszyscy twierdzili że to możliwe, tylko że coś im umyka, że od wielu lat drepczą dookoła banalnej zagadki. Znów wyłaziła na wierzch niemała próżność krasnoluda myślącego że może to jemu uda się rozwikłać tą zagadkę.
Ledwo Jace otrząsnął się z tych wizji, dookoła zaczęło dziać się coś dziwnego. Emi poczuła nagły ucisk w żołądku, jakby coś rwało jej trzewia, niczym przy poważnym zatruciu pokarmowym. Pot wystąpił jej na czoło, zgięła się wpół i z trudem opanowała wymioty - pozbierała się jednak szybko, co wywołało jęki zawodu u jeńców. Ledwie kilka sekund później Mikel i Rufus poczuli się jakby wypili przynajmniej kilkanaście kufli piwa za dużo. O ile pierwszy z nich szybko oparł się o Hannskjalda, powstrzymując zawroty głowy, to drugi miał mniej szczęścia. Z impetem uderzył w stojące nieopodal drzewo, robiąc spore wgłębienie w pniu i samemu mocno się obijając. To już wywołało istny wybuch radości u wróżek.
Emi zgrzytnęła zębami. Tego było za wiele. Z impetem wymierzyła jednej z wróżek kopniaka, aż ta jęknęła z bólu.
- Zobaczmy jakie to śmieszne kiedy to was boli - wycedziła przez zęby.
Jace również nie pozostał dłużny posyłając agonalną fale bólu przez układ nerwowy małych wróżek. Tym razem jednak jego czar nie zdołał przebić się przez osłonę feyów.
Druid także nie pozostał dłużny, domyślając się czym potraktowały ich związane wróżki. Jako że podtrzymywał Mikela, to jedynie przydepnął jedną z wróżek, która niespecjalnie się tym przejęła (7nonlethal).
- Mhmm… - zaciekawiła się Laura ze swojej pozycji w drzewie i sfrunęła w dół. Opuszkiem palca dotknęła, miała nadzieje, środka czoła niewidzialnej wróżki która według niej brzmiała na dominującą w tej parze. - Mg ah'legeth uh'eor ymg' lw'nafh.
Wróżka musiała być już lepiej przygotowana na próbę mentalnego sondowania, bo jej umysł momentalnie się zamknął, nie dopuszczając wiedźmy do żadnych myśli.
- Koniec czarowania! - pisnęła gniewnie druga, gdy trawy wokoło zaczęły gwałtownie rosnąć, chwytając bohaterów za ręce, nogi i ubrania. Jace’owi, Emi i Mikelowi udało się ich unikać, lecz pozostali zostali szybko oplątani.
Zanim Rufus na dobre doszedł do siebie po uderzeniu w drzewo, zaczęły go oplątywać jakieś paskudne zielska które wzięły się nie wiadomo stąd. -Trzeba je zabić lub ogłuszyć, są zbyt niebezpieczne!- zawołał próbując się oswobodzić.
~ I chcą naszej śmierci. ~ zawtórował telepatycznie Jace próbują ponownie przedrzeć się przez zapory baśniowych istot. ~ Nie da się z nimi negocjować, ich umysły… one są zatrute! ~
Mikel nie tracąc czasu na ceregiele, sięgnął ręką w stronę bliższej z wróżek, wymacał gardło i zacisnął dłoń, pozbawiając przeciwnika oddechu. Puścił, kiedy Pixie, tracąc przytomność, przestała się szarpać i zrobiła się widoczna dla wszystkich.
Emi ze sztyletami w dłoniach wymierzyła w jedną z wróżek starając się ją zabić na miejscu.
- Nie zabijaj!- Mikel krzyknął do doplerki, lecz było już za późno. Czarne ostrze sztyletu wbiło się prosto pod niewidoczne gardło, uwalniając niewielkę fontannę czarnej krwi. Niewidoczna wróżka zatrzęsła się lekko i zwiotczała zupełnie, a bohaterowie mogli oglądać, jak spod zasłony niewidzialności ukazują im się ciała ich jeńców.
Zdecydowanie nie był to przyjemny widok. Jace i Hannskjald utwierdzili się w przekonaniu, że były to wróżki – przynajmniej kiedyś, bo teraz miały przerażająco wiele wspólnego ze zwłokami leżącymi kilka kroków dalej. Rozłożyste, kolorowe niczym u ważek skrzydła postrzępiły się i wyblakły, zaś drobne, niegdyś smukłe i zwinne ciała pokryte były wielkimi liszajami i całymi plackami grzybni. Ukryte wsród tłustych włosów twarze, choć nieruchome, dalej wykrzywione były w okrutnych grymasach.
 
Asderuki jest offline