Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2020, 13:27   #5
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
"Srebrny Gronostaj". Ciekawa nazwa na knajpę. Akial siedział od dłuższego czasu popijając lokalne specjały i zabawiając dzieci różnymi historiami. Zauważył pewne można by rzec zasady. Nie będąc miejscowym wywołuje się dwa typowe odczucia: pozorny brak zainteresowania charakteryzujący się ignorowaniem wprost i rzucaniem ukradkowych spojrzeń gdy się myśli, że ów obcy nie widzi, lub mniej lub bardziej jawna niechęć. Jeśli jednak jest się amurruns - "kotludem", "kotołakiem", czy "kotwiekiem", dochodzi trzeci stan - jeśli lubisz koty, od razu czujesz kocimiętkę. Akial spotkał się ze wszystkimi trzema zachowaniami na drodze w zasadzie równie często. Nie prowadził żadnych statystyk, jednak zdawał sobie sprawę, że są ludzie, którzy topią koty w studniach i tacy, co zostawiają im miseczkę mleka na ganku. Są też tacy, którzy nie zauważają cichych pospolitych dachowców i myszołapów.
Drugą prawdą było to, że dzieci miały gdzieś wszelkie podziały rasowe, czy uprzedzenia, przeto stanowiły doskonałe źródło informacji, a łase na opowieści z dalekich stron i okazjonalne smakołyki pojawiające się znikąd były szalenie urokliwe w okazywaniu uczuć.

A Akial chłonął opowieści, chłonął ten nowy świat. Tu wszystko było inne. Drzewa miały igły, i liście, które podobno zrzucały na zimę, czym doprowadzały sprzątające je dzieciaki do szaleństwa. Drzewa też różniły się między sobą, niektóre miały niepozorne małe listki, inne wielkie liście, z których mógłby zrobić sobie maskę. I w lesie był mech! Taki mięciutki, na którym można było poleżeć i posłuchać kołyszącego do snu szumu drzew. Ziemia pachniała inaczej, kwiaty... och, tyle kolorowych kwiatów. A ptaki... Chłopak był zafascynowany niemal każdym napotkanym po drodze głazem. A dziewczyny jakie ładne! Co prawda ubrane mniej skąpo, ale to dodawało tylko urody. Jasne, czasem blade wręcz cery, blond lub rude włosy tak dalekie od tego do czego przywykł. I stroje okrywające ciało, wzbudzające fantazję. Nawet Słońce świeciło inaczej, a nocne niebo nie pokazywało tych samych gwiazd. A przynajmniej nie w tych miejscach, w których by się ich spodziewał. Akial chłonął wszystko co ten nowy świat miał mu do zaoferowania, próbując nowych potraw i regionalnych napitków. I gier. Tutejsi ludzie mieli w sobie żyłkę hazardzisty, ale niestety nie potrafili grać. Niektórzy nawet nie potrafili przegrywać, o czym kilka razy się przekonał uciekając z łupem przed wieśniakami. Aha, odnośnie tych dziewczyn, to ich ojcowie też jakoś niechętnie patrzyli na absztyfikantów. To co pchało go na wschód to nie tylko wkurzeni tatusiowie, ale przede wszystkim zima. Tak, podobno tu pada śnieg! W lato! Akial słyszał tylko o tym fenomenie nigdy nie widząc go z bliska.

Do Heldren przybył przed południem prowadząc za sobą swojego wiernego, wygranego w kości osła "Kłapouchego". Niesamowite to było zwierze. Jeszcze dwa tygodnie temu szło na rzeź, a teraz grzecznie tuptało za "kotołakiem", jak go nazywała większość na tym kontynencie, nie skarżąc się na noszony bagaż. Kłapouchy nie był ani stary, ani młody, choć stan jego brunatno-szarej sierści mógł sugerować, że najlepszą część życia mógł mieć za sobą. Jedno ucho miał oklapnięte gdzieś tak od połowy wysokości, co nadawało mu wyraz zainteresowanego, jeśli spojrzeć na lewy profil, jednak prawe ucho całkowicie oklapnięte niemal zasłaniało oko. Osioł co jakiś czas potrząsał głową zrzucając je, jednak niewiele to dawało. Akialowi podobało się to, że zwierze ma charakter, dlatego umilał sobie zwiedzanie nowych miejsc rozmawiając z Kłapouchym na różne tematy, od filozoficznych, po te bardziej przyziemne.
Zostawił go w dobrych rękach w "stajni" znajdującej się nieopodal i resztę dnia spędził na zabawie w Gronostaju. Dziwił się bardzo, że nie stanowił lokalnej atrakcji już od wjazdu, bowiem do tego przywykł podróżując od miesiąca, jednak zawsze mógł dzieciaki i lokalne zwierzęta. Zanim zrobiło się tłoczno Akial wypił cały zapas mleka jakim dysponował Gronostaj, dwie solidne porcje kuropatw i odrobina miejscowych wypieków na deser. Od popołudnia, a zatem od kilku godzin delektował się różnymi rodzajami trunków rozsmakowując się w lokalnej kuchni. Wiedział już o zebraniu jakie zorganizowała sołtys tego wspaniałego zgrupowania kilkunastu chałup, niejaka Ionnia Teppen. Wiedział o pogłoskach, plotkach, a nawet o przepowiedni. Przywitał się skinieniem głowy z wybitnie nietutejszym półorkiem i dziwnym upierzonym chłopakiem. Zdążył dowiedzieć się kto jest kim, więc wymyślił z dzieciakami grę, w której zgadywał imię każdego wchodzącego do izby. Czasem specjalnie przeinaczał imię, lub celowo mylił osoby co wywoływało śmiech wśród dzieci, jednak im tłum dorosłych gęściał, tym tłum dzieciaków malał. Młodziki czuły intuicyjnie, że należy ulotnić się i podsłuchiwać starszych z ukrycia.

Akial przyglądał się tym igraszkom z uśmiechem. Zresztą jego wyraz twarzy zawsze był lekko uśmiechnięty przez naturalnie podniesione policzki i gęste futro w okolicach uszu. Był prawie całkowicie czarny z niewielkimi przebłyskami szarego na końcówkach futra i kawałkami rudego "krawata" na szyi w kształcie przypominającym płomień. Smukła i gibka sylwetka przypominała połączenie elfa z kotem, miała w sobie coś z drapieżności dzikich kotów i smukłości, pewnej nieznanej człowiekowi efemeryczności elfów. Nie był zbyt wysoki, choć siedząc trudno było to dostrzec. Miał na sobie krótkie białą tunikę wiązaną u góry i luźną krwiście czerwoną chustę kontrastującą z bielą koszuli i czernią futra. Nastroszone uszy pilnie wyłapywały strzępy toczących się rozmów, a olbrzymie, piękne i niesamowicie błękitne oczy śledziły każdego pojawiającego się przybysza. Jego uwagę zwróciła piękna niewiasta o jasnej cerze, pełnych czerwonych ustach i blond włosach wpadających w srebro. Prosty strój podkreślał tylko naturalne piękno, którego drogie kamienie i złoto mogło tylko zepsuć. Akial mimowolnie poprawił koszulę siadając w bardziej wyluzowanej pozie, choć dziewczyna zdawała się go nie dostrzegać. Jego? W tym miejscu? Niesamowite! Z pewnym niedowierzaniem pyknął kółko z fajki, którą ćmił od dłuższego czasu. Pokiwał głową w niedowierzaniu, jednak nie ruszył się z miejsca, widząc, że dziewczyna przysiadła się do kogoś. Nie widział z kim rozmawiała, bowiem mężczyzna siedział do niego prawie że tyłem, ale pozwalało mu to lepiej przyjrzeć się dziewczynie. Jeśli takie łanie skrywają się w tych wioskach, to czuł jeszcze większą chęć podróży. Póki co jednak musiał dowiedzieć się o co chodzi z tą przepowiednią. Zapowiadała się niesamowita historia, a on chciał ją poznać.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 09-06-2020 o 13:40.
psionik jest offline