Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2020, 14:37   #10
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Tłum gęstniał z każdą minutą zajmując wszystkie możliwe miejsca, podesty, parapety i schody, toteż Akial również niezbyt długo cieszył się pustym stolikiem. W zasadzie to nie cieszył go pusty stolik, Akial lubił towarzystwo, a szczególnie takie towarzystwo. Trudno stwierdzić, czy to jego zwierzęcy magnetyzm, czy może zbliżenie do natury, ale po jego lewej stronie dosiadł się przeuroczy niziołek o pucułowatej buzi i spękanych od roli rękach. Zamienili kilka uprzejmości gdy po drugiej stronie dosiadła się kasztanowłosa półelfka. Nieco wycofana przycupnęła na zydelku rzucając od czasu do czasu ukradkowe spojrzenie na niego. Tłum gęstniał jeszcze bardziej i wydawało się, że jak tak dalej pójdzie, to rozniesie knajpę. Akial również nie byłby sobą gdyby nie zagadał. Przeprosił swojego dotychczasowego rozmówcę i ścisnęli się przy stole tak, żeby obok niziołka ktoś się jeszcze zmieścił, samemu przysuwając się do cichej półelfki. Przedstawił się mrucząc jej do ucha. Uśmiechnęła się uroczo spod gęstych rzęs skrywających duże migdałowe oczy. Była nieśmiała i od razu wyczuł, że coś ją trapi i musiało to siedzieć głęboko. Akial postawił sobie za punkt honoru dowiedzieć co to jest. Póki co ich cicha rozmowa o wszystkim i o niczym zaowocowała wyraźnym rozluźnieniem Tessari, bo tak nazywała się dziewczyna, a nawet kilkoma szerszymi uśmiechami.

Pojawienie się Brunona wyraźnie usztywniło co poniektórych. Nie dziwił się, ten osobnik wyglądał na takiego, co w młodości przywiązywał kotom kamienie do ogonów i wrzucał do studni. Westchnął do swoich myśli po czym zapomniał o miejscowym oprychu zajmując się ponownie uroczą interlokutorką. Ich rozmowy nie przerwało nawet pojawienie się trójcy trzymającej tu władzę: Ionniny reprezentującej władzę oficjalną, Victora – władzę porządkową i Matkę Teodorę – władzę nad duszami mieszkańców. Akialowi przypominała Matkę Teresę z jego rodzinnych stron, co stanowiło doskonały przyczynek do pociągnięcia niezobowiązującej rozmowy przechodzącej miejscami we flirt.

Opowiedziana historia była w zasadzie potwierdzeniem tego, czego sam już się dowiedział zarówno w drodze tu, jak i w samej karczmie. Zamruczał przyjemnie siadając wygodniej. Lubił jak jego wnioski i obserwacje się potwierdzają. W doskonalszy nawet humor wprawił go obraz czerwonego ze wstydu miejscowego osiłko-głupka. Choć nie mu nie zawinił, pierwszy raz widział typa na oczy, to jednak było w nim coś, co spowodowało, że od razu nie przypadł mu do gustu. Czasem tak jest, że widzisz kogoś, nie musisz zamienić nawet zdania, czasem wystarczy spojrzenie, albo mowa ciała i już wiesz, że się nie dogadacie. Tak też było tym razem. Pozwolił sobie nawet na nieco głośniejsze mruczenie czym wywołał dodatkowy uśmiech siedzących obok.

Dalsza część historii zapowiadała się już jak w historiach, których nasłuchał się i sam opowiadał nieraz. Zanim Ionna skończyła już obstawiał, kto z okolicznych osób podejmie się sprawdzenia okolicy? Nawet chciał się założyć z Tessari, jednak dziewczyna nie miała ochoty ryzykować przegranej. Udało mu się za to dowiedzieć jakie specyfiki kobieta może zrobić, żeby uchronić się przed zimnem.

Obstawiał półorka – ten wyglądał na kogoś, kto potrzebował zarówno brzdęku w sakiewce, jak i adrenaliny w żyłach. Obstawiał może z jedną, może ze dwie osoby z wioski – rosłych i młodych mężczyzn chcących się sprawdzić. Siebie nie musiał obstawiać. Cieszył się z każdym kolejnym wypowiedzianym słowem jednocześnie niecierpliwiąc się kiedy w końcu będzie mógł się zgłosić. Kiedy? Kiedy? Kiedy? Bezwiednie machnął długim, smukłym, czarnym ogonem po nogach stojących za nim i owinął go wokół nogi zydelka na którym spoczęły piękne pośladki półelfki.

Gdy została wspomniana, Akial nie mógł nie wykorzystać okazji i od razu zaczął podpytywać aptekarki o stan najemnika, obrażenia, samopoczucie i to o co go spotkało. Co opowiadał? Musiał przecież coś powiedzieć!
I wtedy zgłosił się siedzący do tej pory tyłem do niego jegomość, a wraz z nim piękność, do której przez moment wzdychał Akial. Ona? Serio? Super! Dziewczyna wstała potwierdzając swoją gotowość, co spowodowało szybsze bicie serca. Podniósł dłoń półelfki do ust. Była delikatna, smukła, choć skóra była wysuszona od stosowanych środków alchemicznych. Nie odejmowało to bynajmniej piękna. Akial lubił kobiety z pasją. Jego dłonie również smukłe, pokryte krótką i miłą w dotyku, czarną szatą były ciepłe i delikatne.

- Pani wybaczy, ale obowiązki wzywają. – uśmiechnął się szarmancko składając drobny pocałunek. - JA RÓWNIEŻ! – zawołał wstając niemal na stół. Miał może metr siedemdziesiąt, może nieco mniej. Krótkie czarne spodnie sięgały nieco za kolana, czy też może pięty, w zależności jak patrzeć na różnice anatomiczne pomiędzy nim a człowiekiem. Głos miał bardzo przyjemny, melodyjny, niski z przeciągłym, przechodzącym w koci mruk „r”. Postawione uszy i skupienie w błękitnych jak ocean oczach zdradzały zainteresowanie. Skupił na sobie wzrok wszystkich. Głupio będzie teraz powiedzieć, że chce się zobaczyć zimę na własne oczy. Będzie to brzmiało bardzo niepoważnie, a za takiego nie chciał uchodzić.
- Przybyłem z daleka, bowiem niepokojące wieści rozprzestrzeniają się szybko, a możliwe anomalie mogą być bardziej niebezpieczne niż może się to na pierwszy rzut oka wydawać!

- Jestem Akial Mrrurkhpurr i służę swoimi umiejętnościami. –
ukłonił się przesadnie puszczając oczko Tessari.
- Spotkamy się jeszcze przed moim wyjazdem – szepnął uśmiechając się. Nie była to pytanie, ani prośba. To stwierdzenie faktu okraszone uśmiechem biło pewnością siebie, choć jak to z flirtem zawsze było dwuznaczne.
Zszedł ze stołu i zwinnie przecisnął się przez tłum w kierunku podestu. Rzucił okiem w kierunku Astrid, czy również ruszy do Ionny, tak jak czyniło się to w jego rejonie, czy tutejsze niepisane zwyczaje stanowią inaczej?
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 11-06-2020 o 14:45.
psionik jest offline