11-07-2020, 13:19
|
#10 |
| Lauga po spotkaniu uznała że nie ma co szukać tawerny. Od razu udała się do najbliższej łaźni publicznej i spędziła tam prawie cały czas doprowadzając się do porządku. “Dolina jezior”, tak nazywał się przybytek, oferowała szeroki wachlarz udogodnień. Lauga wpierwszej kolejności wymoczyła się i zmyła z siebie kurz i brud. Jej ubrania w tym czasie miały w tym czasie być wyprane i wysuszone. Wojowniczki nie obchodziło jak zrobia by się wyrobili zanim wyjdzie. Łaźnia była miejscem gdzie można było spędzić cały dzień. Umyć się, spędzić czas w saunie, wypocząć i zjeść co w małym ogródku z oczkami wodnymi w których pływały kolorowe rybki. “Ładne” Skomentowała półelfka w myślach idąc owinięta w tkaninę w stronę sali gdzie powiedziano jej że może skorzystać z dodatkowych usług. Czyli czas spędziła leniwie. Wypoczywając. Nawet udało jej się zdrzemnąć Prosto z łaźni udała się do portu.
Miała na sobie czyste świeże ubranie, niebieską tunikę przepasaną pasem giganciej siły, na tunikę założyła ciemno brązową kamizelkę z jakiejś skóry. Z tego samego materiału musiały być wykonane spodnie jakie nosiła gdyż kolorystycznie pasowały do ubioru. Jaj umyta twarz wyglądała teraz nie na brudną ale na opaloną i wysypaną piegami na nosie i policzkach. Włosy miała upięte ale wydawały się jeszcze bardziej czerwone niż w korytarzu podczas pierwszego spotkania. Zamocowana żelazną klamrą w kształcie okręgu szara trochę znoszona peleryna wznosiła się kiedy Lauga raźnie i szybko szła po ulicach miasta. Typowo wojskowe buty podowodały echo uderzając obcasami po ulicach i pokładzie statku. Oprócz tego posiadała jeszcze dwie rzeczy. Torbę magiczną gdzie pewnie znajdowała się pewnie reszta jej majątku. I wielki dwuręczny miecz, który powinien chyba należeć do jakiegoś wielkiego barbarzyńcy a nie półelfki. Zostawiając swoje manatki w kajucie wzięła to co miała na sobie i poszła do messy. Zajęta jedzeniem nie wcinała się w wypowiedzi innych. Zapytana odpowiedziała zwięźle. - Mam miecz i umiem nim machać. Czasem nawet trafiam w przeciwnika. - Po chwili uznała że być może jest to za mało i dodała - Byłam w wojsku teraz walczę dla siebie.
Ciąganie skrzyni za sobą uznała za przesadę która była bardziej podejrzana i zwracająca uwagę. Na komentarz o “małżonce” o mało nie przewróciła oczyma. Ile razy ten tekst był używany by uratować “damę” z opresji? Lauga uważała, że jest to tak stereotypowe że wszechświat powinien pochłaniać osoby używającej tego sposobu. Naprawdę mogli wymyślić coś o wiele bardziej abstrakcyjnego. Ba gdyby jej ktoś spytał co zimno oka wojowniczka trzyma w kufrze odpowiedziały “Koronkową bieliznę”. Byłoby to przynajmniej na tyle abstrakcyjne i na tyle osobiste ze zamykało by usta wszystkim. Dojadła podaną im potrawę do końca i wstała by odnieść naczynie do kucharza. Wróciła bez i powoli dobijała trunek jaki był im podany. “Parę tygodni rejsu … Fantastycznie” Pomyślała ironicznie. Miała nadzieje, że zamieszanie narzeczonych i elf przejmą na siebie uwagę ale po przestawieniu nastąpiła cisza a oczy niektórych zwrócone były na nią. - Lauga. - Powiedziała nie udzielając już odpowiedzi po chuj jedzie na północ. Jej zdaniem nikt nie kupi że nie jadą razem a wciskanie kitu było zbyt dużym zachodem. |
| |