Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2020, 14:40   #14
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Czy zechcesz odwiedzić swego małżonka w jego kajucie? - spytał cicho Tirian, gdy skończyła się kolacja. Słowa były na tyle ciche, że mogła go usłyszeć jedynie jego "żona".
- A po co? - odburknęła. - Małżeństwem jesteśmy tylko na pokaz, nie ma potrzeby, żebyśmy spędzali ze sobą więcej czasu, niż potrzeba. A za ten pomysł to powinieneś dostać kuksańca. Prawie mnie zabiłeś kiełbasą. - zakończyła poważnym tonem.
- Ale nawet na pokaz powinniśmy zachować pewne pozory - odparł. - Nie zamierzam korzystać z nieistniejących małżeńskich praw, ale porozmawiać byśmy mogli. To cię chyba nie zabije - dodał z lekkim uśmiechem. - A za kiełbasę przepraszam.
- A o czym chcesz porozmawiać? Ja raczej zbyt rozmowna nie jestem - opowiedziała.
- Widać... - mruknął Tirian. - Ale to nie szkodzi. I to nie znaczy, że będę mówić za dwoje - dodał. - Jeśli się będziesz trzymać z dala ode mnie, to będzie to wyglądać bardzo dziwnie. I nie musimy wcale rozmawiać. Milczeć też potrafię. - Uśmiechnął się.
- Możemy się przez jakiś czas w ciągu dnia trzymać blisko siebie, ale jeśli ten Ulfen łyknął tę historyjkę o małżeństwie, to musi być idiotą - odparła. - No a skoro chcesz gadać, to powiedz, drogi “małżonku”, co sądzisz o szlachcicu. Myślisz, że na statku pojawił się celowo bo ma w planach zajumać nam skrzynię?
- Różne rzeczy zdarzają się pod niebem Golarionu - odparł - zarówno ciekawie dobrane małżeństwa, jak i to, że ktoś gdzieś ma szpiegów. Decyzja o tym, kto, kiedy i w jaki sposób ma wyruszyć ze skrzynią zapadła jakiś czas temu. Znacznie wcześniej, niż my się o tym dowiedzieliśmy. A ludzie mają długie języki, więc kto wie, komu ten szlachcic opowie o współpasażerach. Lepsza więc bajka o małżeństwie, niż okrywanie czegoś mgłą tajemnicy.
- Poza tym... - Tirian się uśmiechnął. - Mam wrażenie, że on mi trochę zazdrościł. Otworzył drzwi swojej kajuty.
- Witam w mych skromnych progach. - Uprzejmym gestem zaprosił Huldrę.
- Rzeczywiście skromne - odrzekła kobieta. - I tak, zazdrościł ci, bo miał czego. Każdy mężczyzna chciałby być z taką kobietą, jak ja, ale mi nie w głowie być z jakimkolwiek mężczyzną. Przynajmniej nie przez najbliższe lata.
- Czyli to nie ogólna niechęć do mężczyzn, tylko inne plany życiowe - stwierdził, nie komentując nieco zbyt wysokiego mniemania Huldry o sobie. Zamknął drzwi. - Wolna jak ptak zamierzasz przemierzać świat szukając przygód?
- Zgadza się, plany życiowe - odpowiedziała. - Chyba musiałabym się mocno w głowę uderzyć, żeby teraz osiąść gdzieś z jakimś facetem i rodzić mu dzieci. Na to może jeszcze przyjdzie czas. Albo i nie. Na razie skupiam się na życiu i tym, co oferuje. A ty? Masz jakieś długofalowe plany?
- Związanie się z kimś nie oznacza dzieci... - Tirian wydawał się naprawdę zaskoczony takim podejściem do zagadnienia. - A poza tym to się z tobą zgadzam. Też nie zamierzam na razie nigdzie zapuszczać korzeni.
- Przynajmniej w tym się zgadzamy - uśmiechnęła się do niego lekko. - Może teraz po prostu posiedzimy trochę w ciszy? Już mi się nie chce rozmawiać - powiedziała szczerze.
- Milcząca kobieta to prawdziwy skarb - zażartował.
- Mężczyzna również - odrzekła z kwaśnym uśmiechem.
Tirian udał, że zamyka usta na kłódkę i wyrzuca klucz, nie komentując niezgodnych z prawdą słów swej "małżonki".
- No, w końcu cisza. - Huldra założyła ręce pod biustem i uśmiechnęła się lekko do zaklinacza. Tym razem jakoś tak cieplej, albo mu się wydawało.
Odpowiedział uśmiechem.
I udał, że nie dostrzega tego, iż ten gest w ładny sposób podkreśla niektóre fragmenty budowy jego niezbyt chętnej rozmówczyni. Nie skomentował również tego, że to Huldra nie potrafiła się oprzeć pokusie i zamiast po prostu zamilknąć musiała mieć ostatnie słowo.
Typowa kobieta.

* * *


Rejs "Dumą Absalomu" okazał się być podróżą, któa pasażerom nie dostarczyła zbyt wielu wrażeń, jako że na ich drodze nie stanęły ani sztormy, ani piraci, ani morskie potwory.
Była za to okazja do porozmawiania ze współuczestnikami misji.
Najwięcej oczywiście czasu Tirian poświęcał swej "niedawno poślubionej" małżonce... ku nie zawsze ukrywanej irytacji tej ostatniej. No ale skoro Huldra nie raczyła zaprzeczyć, chociażby używając słowa "przyszłej", to należało sprawę pociągnąć, by ciekawski szlachcic nie zaczął się zbytnio interesować pozostałymi podróżnymi.
Czasami trzeba było się poświęcić dla dobra misji.

* * *


Do Kalsgardu dotarli cało i zdrowo, a Tirian był przekonany, że radość na twarzy Huldry spowodowana jest nie tylko powrotem w rodzinne (mniej więcej) strony, ale i (a może przede wszystkim) z powodu rozcięcia małżeńskiego węzła.
Najwyraźniej Tirian, mimo starań, nie przypadł jej do gustu, a to wrażenie potwierdziła satysfakcja, z jaką dała do zrozumienia, iż w gospodzie drzwi do jej komnaty będą dla niego zamknięte, a ona sama, na wszelki wypadek, weźmie sobie przyzwoitkę.
- Dla mnie pokój jednoosobowy - powiedział, równocześnie uśmiechając się do Saryi. - A kolacja będzie mile widziana.

Gdy Huldra wypytywała o podróż do Trollheim i o Skagni'ego on uświadomił sobie, że nie dowiedzieli się co robić, gdyby Skagni zginął. Albo wyruszył w długą podróż.
Tego jednak tematu nie zamierzał poruszać, odsuwając problem na później. Wszak nie musiał wcale nastąpić...

Po kolacji nie miał zamiaru nigdzie chodzić. Skrzynia była ważniejsza, a rozrywki mieli na miejscu.
Co prawda nie miał zamiaru startować w żadnej konkurencji, ale gdyby miała zamiar to zrobić Huldra lub Lauga, to był gotów postawić na jedną lub drugą parę sztuk złota.
 
Kerm jest offline