Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2020, 08:58   #16
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Sarya była zadowolona, że postanowiliście zatrzymać się w "Kle" i szybko przekazała zamówienia halflingowi w kuchni. Rozsiedliście się wygodnie przy stoliku, a niedługo później na blat wjechały ciepłe, pięknie pachnące potrawy. Przy rozmowie czas szybko leciał i nim się obejrzeliście, był już wieczór. Zaczął się czas zawodów, do których Huldra stanęła z werwą. Padło na przeciąganie liny z jednoczesnym piciem piwa. Chodziło o to, by jedną ręką przeciągnąć przeciwnika na swoją stronę i nie narozlewać złocistego trunku. Wszyscy stawiali na rosłego Ulfena, który ponoć swoje już wygrał w tych zawodach, ale Tirian przeczuwał, że Huldra może sprawić niespodziankę, dlatego postawił na nią dwie sztuki złota.

I nie pomylił się. Barbarzynka miała niesamowitą parę w łapach i pokazała to już po kilku sekundach przeciągania liny. Nie dość że Ulfen znalazł się po jej stronie liny, to jeszcze wylał na podłogę prawie całe piwo. Huldra wygrała, a do kieszeni zaklinacza trafiło dwadzieścia pięć sztuk złota. Reszta wieczoru upłynęła każdemu z was w różny sposób i w końcu poszliście na górę, do wynajętych pokojów. Nie była to pierwsza klasa, ale łóżka były czyste i miękkie, a okna trzymały ciepło. Ustaliliście warty przy skrzyni i niedługo później kto mógł pogrążył się we śnie.




Poranek nadszedł dla niektórych z was zbyt wcześnie, ale trzeba było zacisnąć zęby i zebrać się z łóżek, gdyż czekał was intensywny dzień. W głównej sali zjedliście smaczne śniadanie składające się z jajecznicy na boczku i wyruszyliście ze "Słonego Kła" z powrotem do portu w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby was podrzucić do Trollheim. Po wyjściu na zewnątrz zaskoczyła was pogoda, gdyż wszędzie było... biało. Biało i zimno. Przez noc napadała masa śniegu, uliczki Kalsgardu były nim całkiem zasypane, a rośli mężczyźni z drewnianymi szuflami w dłoniach walczyli z ich odśnieżaniem.

W porcie dość szybko znaleźliście mężczyznę, który zgodził się popłynąć do Trollheim za kilka srebrników. Rybak o imieniu Uve był wysokim, tyczkowatym mężczyzną o podejrzliwym spojrzeniu, jednak nie wypytywał się wiele, więc to wam pasowało. Uprzedził tylko, że na jego barce jest zakaz picia alkoholu, ale i tak nie zamierzaliście go łamać, bo byliście w pracy i dopiero po dostarczeniu skrzyni będzie moment, by się rozluźnić. Podróż przebiegała spokojnie i nudno - było zimno, ale wody tylko na brzegach zostały skute lodem i to w dodatku niezbyt grubym, więc barka sunęła po ciemnej tafli bez przeszkód.


Podziwialiście przykryte czapami śniegu lasy po obu stronach rzeki oraz zaśnieżone wzgórza na północy. Z każdą kolejną godziną robiło się zimniej i zaczął sypać śnieg. Musieliście bardziej okutać się zimowymi płaszczami, gdyż temperatura wieczorem nie rozpieszczała. Noc jednak minęła spokojnie i wczesnym przedpołudniem dotarliście do portu w Trollheim - miasta, które było domem dla blisko dwunastu tysięcy Ulfenów, którzy stanowili tu większość mieszkańców. Pożegnaliście się z Uve, płacąc mu za podróż, zabraliście skrzynię z barki i ruszyliście w miasto. Większość domów przycupniętych przy wąskich, zaludnionych uliczkach wykonanych było z drewna i kamienia, w stylu północnym, tak bardzo różniącym się od tego, jak budowało się w innych zakątkach Wewnętrznego Morza.

Adres podany przez Lydę pozwolił wam wypytać spotkanych ludzi o ulicę, na której mieszkał Skagni i zostaliście pokierowani do Dzielnicy Rzecznej, gdzie mieściła się Seljugerði 11. Wyglądało na to, że historyk mieszkał niemal na obrzeżach miasta, jednak to, co powinno okazać się jego domem, przywitało was zwęglonymi ścianami spalonego budynku. Okno i drzwi wychodzące na główną ulicę były otwarte, więc dobywając broni wkroczyliście do środka. Zewsząd otaczały was czarne ściany i wciąż unoszący się lekko swąd palonego drewna. Meble albo spaliły się do cna, albo zostały stąd wyniesione, tak jak i wszystko, co mogło być tu cenne - szabrownicy nie próżnowali. Chociaż większość ścian była sczerniała od sadzy, jedna z nich, w pokoju, który był chyba sypialnią Skagniego, zachowała swój wcześniejszy, biały kolor. Wielkimi, krwisto-czerwonymi literami, ktoś umieścił na niej napis:


Eladamri nie wyczuł tutaj żadnej magii, więc ogień musiał zostać podłożony tradycyjnymi sposobami. A przynajmniej tak się zdawało, ale arkanista dałby głowę, że to miejsce jest w takim stanie od co najmniej dwóch tygodni. Przyglądając się napisowi na ścianie, Huldra i Lauga od razu zorientowały się, że został naniesiony krwią. Przeszukanie całego parterowego domku historyka pozwoliło upewnić się wam, że Skagni nie skończył jako spalone truchło, ale też nigdzie go nie odnaleźliście. Tirian wyglądając przez otwarte okno zauważył, że ulica jest dziwnie cicha i wyludniona. Zupełnie nie pasowało to do pełnych przechodniów uliczek, które mijali w drodze na miejsce. Zerkając po sąsiednich budynkach dostrzegł nagle twarz starszej kobieciny, która szybko schowała się za zasłonką, gdy zorientowała się, że zaklinacz jej się przygląda.

 

Ostatnio edytowane przez Ayoze : 17-07-2020 o 09:03.
Ayoze jest offline