Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2020, 18:41   #5
Bardiel
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Z wysokości wierzchowca Raimund obserwował dziarsko maszerujących włóczników. Na razie nie kazali mu wątpić w swe męstwo, jednak dyscyplina pozostawiała nieco do życzenia. Nie rozbijali ani nie zwijali namiotów dość szybko. Nie maszerowali dość równo. Ich oporządzenie nie należało do najlepszych. Westchnął cicho. Służba w elitarnej, najemnej kompanii nauczyła go innych standardów...

Musiał jednak schować do kieszeni wygórowane wymagania. Miał przecież do czynienia z poborowymi, zwołanymi przez von Kopfów na pospolite ruszenie. I tak dobrze, że przynajmniej miei liberie w jednolitych barwach swego feudalnego pana. Kto wie, jeśli uda mu się spędzić z nimi dość czasu podczas kampanii... Być może jeszcze będą z nich porządni żołnierze. Przynajmniej do czasu kiedy nie zaczną narzekać na pierwsze śniegi.

Raimund obrócił się w stronę wozów, sprawdzając czy wszystko w porządku. Razem z Voldianami ulokowany był po prawej stronie kolumny, tak by w razie niebezpieczeństwa odeprzeć ewentualny atak dzikich. A przynajmniej tak oznajmił mu Karrson, którego zdania wolał nie kwestionować. Facet nie słynął z zamiłowania do dyskusji.

Von Kopfowy bękart ziewnął. Przód, bok czy tył, zapowiadała się nudna misja aprowizacyjna. Ot, proza żołnierskiego życia. I tak lepsze to niż kopanie latryn.
 
Bardiel jest offline