Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2020, 19:40   #6
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Gdy ludzie Alastora wrócili ze "zwiadów", dał im "rozkaz" odpocząć i się posilić. Przy okazji dziękując im i chwaląc za dobrze wykonaną robotę. Sam fakt zrozumienia mentalności oddziałów i ich preferowanego uzbrojenia dla człowieka który nigdy nie opuszczał Sanbury... był czymś wielce pożytecznym!

Kiedy przybył Karrson Hercleon, świeżo upieczony Sanburyjski dowódca przywitał go ukłonem i Staro Nerimoryjskim pozdrowieniem, oraz zaproponował wieczerzę... przyznajmy, gdzie indziej Rosenwalldczyk dostanie piękne, tłuściutkie, soczyste czerwone mięsko? Do tego świeże? Miał tyle pytań o wroga! No, i nie ukrywajmy, chciał wyczuć swojego przełożonego, bo opowieści, choć urywane, nie zawsze były wiarygodne... choć w tym przypadku lepiej było im zaufać. Tak na wszelki wypadek!

* * *

Wtem, wymarsz. Dana mu była flanka wozu do ochrony. Jego ludzie... cóż, nie byli to żołnierze, ale byli świetni z łukiem i co tu chcieć więcej? Nie polemizował z Karrsonem i jego rozkazami. Znał swoje miejsce. Jeśli już by było o konieczne, niezbędnie konieczne, to tylko wtedy gdy byliby poza uszami wszystkich zainteresowanych i tylko z jak największym taktem i na zasadzie naiwnych pytań! Ludzie u władzy zawsze byli tacy sami... nie ważne czy wojskowi, czy uczeni, starsi wioski, szlachta, czy inni... wszyscy chcieli błyszczeć. Być ważni i dostrzeżeni!

Teraz? Alastor dobrze wiedział czym była dzicz. Każdy Sanburyjczyk to wiedział. Tu nic nigdy nie było proste. Prawda, wilki, czy niedźwiedzie ich nie zaatakują, bo było ich za dużo i tak dalej... ale jeśli Dzicy byli Dzicy... to mogą być jak zwierzęta, ale te nadzwyczaj bystre i zrobić zasadzkę. Jego ludzie wypatrywali i nasłuchiwali. Podobnie i on. Chciał by wszyscy, co do joty, z tych co byli z nim wrócili w jednym kawałku do domów!
 
Dhratlach jest offline