Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2020, 12:09   #28
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Wieczór w karczmie upłynął spokojnie pomimo iście zawadiackiej atmosfery. Uldra była w stanie wygrać z miejscowym osiłkiem, co było zaskakujące dla niemal wszystkich. Ciekawe, czy poszłoby jej tak łatwo, gdyby nie ten świecący magią pas siły? Eladamri wolał nie zgadywać jaką reakcję wywołałaby ta informacja. Nawet jeśli bez niego dziewczyna by wygrała, ulfeni nie byliby zadowoleni gdyby się dowiedzieli, dlatego też czarodziej milczał. Postawił obiecane drinki dziewczynom za noszenie ze sobą skrzyni samemu zostając przy lekkim winie. Miejscowe elfy nie miały nic ciekawego do powiedzenia, a gwar powoli stawał się zbyt uciążliwy, toteż Eladamri udał się do swojego pokoju pomedytować i przygotować na kolejny dzień.

Wstał wcześnie, jeszcze przed wschodem słońca i nieniepokojony mógł usiąść do swoich badań. Przyjrzał się po raz kolejny swoim notatkom i ponownie zgodził się, że brakuje mu danych by móc je ukończyć. Opracowywanie nowych zaklęć zawsze było ciekawe, intrygujące, a czasem niebezpieczne, jednak tutaj była szansa na skompletowanie brakujących danych. Przygotował się do kolejnego dnia i zszedł na śniadanie czekając na pozostałych jak tylko usłyszał krzątanie się w kuchni.


Podróż minęła szybko, zarówno znalezienie barki, jak i droga przez krajobraz przyprószony śniegiem, aż po dotarcie do spalonego domostwa. Eladamri rozejrzał się wokoło i nie znalazłszy żadnych oznak niebezpieczeństwa pstryknął palcami. W jego dłoni momentalnie pojawiła się zdobiona w skórzaną oprawę z mosiężnymi zaczepami księga. Elf otworzył ją wertując szybko strony zapisane równym i czystym pismem z rycinami i skomplikowanymi obliczeniami. Po chwili chyba znalazł to, czego szukał, bowiem zamknął księgę i skupił się na inkantacji.
Wymówione słowa mocy otworzyły jego umysł na myślenie poza utartymi schematami, przez co mógł skupić się na dokładniejszym przyjrzeniu się otoczeniu. Niestety, nawet wspomożony magią, nie znalazł zbyt wiele. Przysłuchiwał się rozmowie o skrzyni nie biorąc w niej udziału. Dokumenty były tylko dla oczu Skagniego, więc póki co pozostawały w skrzyni.

- Nic tu nie ma. - powiedział rzucając jeszcze raz okiem na ściany. - Ktokolwiek tu był, musiał zadać sobie dużo trudu, żeby tak starannie nie zostawić śladów. - Dalszą część wypowiedzi urwało niespodziewane pojawienie się latających toporków. Jeden uderzył elfa w ramię, nabijając solidnego siniaka. Całe szczęście, że trafiło tępym końcem. Ostrze mogło rozorać rękę paraliżując ją kompletnie.
Eladamri syknął łapiąc się odruchowo za ramię. Przywołał magię otaczając się polem ochronnym i odwdzięczył się słowem przepełnionym mroczną energią, którą skierował w tego krzykliwego przeciwnika.

Swift action: Twilight barrier
Standard Action: Blindness na szefa
Move action: przesuwam się tak, by mieć osłonę (cover) przeciw kolejnym rzutom

 
psionik jest offline