22-07-2020, 08:34
|
#29 |
| Obie wojowniczki nie zamierzały czekać, aż wrogowie do nich podbiegną, tylko od razu rzuciły się im na spotkanie. Lauga cięła swym mieczem, próbując dosięgnąć obu przeciwników, jednak udało jej się trafić tylko jednego, ale dość poważnie – ostrze weszło gładko w lewy bok Ulfena z którego buchnęła krew, a mężczyzna zawył z bólu. W tym samym czasie Tirian przyzwał deszcz kamieni, który zogniskował tak, by przypadkiem nie trafić swoich towarzyszek. Masa niewielkich kamieni zwaliła się na głowy zbliżających się napastników, powodując u nich poważne obtłuczenia i sprawiając, że stracili na animuszu. Dla tego, który wcześniej został zraniony przez Laugę to było już za dużo i padł bez życia w śnieg.
Znajdująca się nieopodal Huldra zaszarżowała na kolejnego wroga, a ostrze z ogromną siłą weszło od lewego barku niemal po klatkę piersiową. Mężczyzna zabulgotał i osunął się martwy na ziemię. Eladamri miał co do ostatniego z przeciwników inny pomysł: najpierw narzucił na siebie osłonę, a następnie wypowiedział zaklęcie, które miało oślepić przywódcę Ulfenów. Czar zadziałał, gdyż mężczyzna zatrzymał się nagle, odrzucając miecz i tarczę. - Jég er hrindur! – Poinformował wszystkich o swoim stanie.
Przeciwnicy nie za bardzo przejęli się swoim szefem, gdyż natarli na Laugę i Huldrę. Pierwszy z nich ledwie drasnął wojowniczkę ostrzem topora, drugi jednak zdołał dość mocno zranić barbarzynkę w lewą nogę, która zaczęła mocno krwawić. Tymczasem Lauga zaatakowała tego, który ją drasnął. Mężczyzna nie zdążył z unikiem i ostrze przejechało po jego prawej ręce, aż do kości. Stojący wciąż w murach spalonego domu Tirian wypowiedział zaklęcie i wystrzelił z dłonie migicznymi ostrzami, które trafiły przeciwnika, który wcześniej zranił Huldrę.
Wojownika odrzuciło, co wykorzystała Huldra, tnąc na odlew i wysyłając swego przeciwnika w wieczną ciemność. Eladamri w tym czasie uderzył magicznymi pociskami, raniąc go dotkliwie. Pochylił się nad nim po chwili, unosząc dłoń kilka centymetrów nad jego piersią i wysysając z niego energię życiową. Wojownik dygnął, po czym znieruchomiał.
Przywódca bandy, słysząc, że na polu walki nie został żaden z jego ludzi, podniósł ręce.
- Poddaję się, nie zabijajcie! I proszę, zwróćcie mi wzrok! Nie mogę żyć ślepy! – Niemal kwilił, tym razem przechodząc na wspólny. Był wysokim, dobrze zbudowanym, brodatym Ulfenem, jednak teraz na jego twarzy gościło jedynie przerażenie własnym stanem.
Ostatnio edytowane przez Ayoze : 22-07-2020 o 08:37.
|
| |