Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2020, 13:02   #38
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wieczór

- Wchodź, wchodź - uśmiechnięta Kasia otworzyła mu drzwi mieszkania. Dziewczyna bardzo cieszyła się na jego widok. W jej myślach wyczytał, że jest pierwszym gościem i jeszcze nikogo nie ma, zanim to powiedziała - jesteś pierwszy, nikogo jeszcze nie ma tylko ja i Karolina.
- Już idę się przywitać - usłyszał głos swojej sąsiadki dobiegający z wnętrza mieszkania - tylko umyję ręce - po tym nastąpiło odkręcenie wody w kranie.
- Moje gratulacje - powiedział, po czym na moment przytulił Kasię pocałował ją w policzek. Potem wręczył jej butelkę z winem. - Na dobry początek - powiedział. - Ale ja tylko na parę chwil - uprzedził.
- Jak to na parę chwil! Impreza jeszcze się nie zaczęła, a ty już mówisz, że na parę chwil. Chodź do kuchni otworzymy to wino, żebyś chociaż się z nami napił - powiedziała Kasia, której zrobiło się przykro z powodu deklaracji Karola odnośnie paru chwil, chociaż miała nadzieję, że to oznacza godzinę, góra dwie.
- Kiedyś wpadnę na dłużej - zapewnił Karol - ale teraz... Lena czeka niecierpliwie. Chodźmy do tej kuchni - powiedział. - Zaraz otworzę wino i wzniesiemy za was toast.
- Jak to Lena czeka? Co? - podpytywała Kasia w drodze do kuchni.
- Siedzi u mnie przed ekranem i ogląda jakiś serial - odpowiedział. - No i czeka, aż wrócę. Gdyby nie to, to zostałbym dłużej. - Uśmiechnął się.
- Przecież miałaś zaprosić Karola z tą dziewczyną, no co wy - zza drzwi kuchni Karolina wystawiła głowę. Uśmiechnęła się do Karola, zastanawiając się przy tym jakim cudem koleś zostawił laskę samą na chacie i przyszedł tylko na chwilę na imprezę, co wydawało jej się skrajnie dziwne i nie pasujące do jej wizji Karola, przedstawianej jej przez Kasię.
- Przecież zaprosiłam! - odpowiedziała Kasia, trochę zła, że posądza się ją o takie niedopatrzenie.
- Oczywiście. I przekazałem zaproszenie - odpowiedział Karol. - Niestety... nie zostało przyjęte. A ja znam Kasię na tyle długo, że nie mógłbym nie złożyć wam życzeń osobiście - wyjaśnił.
- Czy Lena ma do ciebie żal, że spędziłam u ciebie noc? - zapytała zaniepokojona Kasia. Jednocześnie postawiła wino na blacie w kuchni i odnalazła otwieracz.
Karolina w tym czasie podeszła do Karola z chęcią, by przywitać się z nim po przyjacielsku, krótkim uściskiem. Bądź co bądź lubiła go i była mu wdzięczna, wiedziała bowiem, że wpłynął na pozytywne decyzje jej dziewczyny.
- Wszystkiego najlepszego. - Uścisnął Karolinę. - Jakoś nie wspomina o tej nocy. - Spojrzał na Kasię. - Pewnie uwierzyła, że między nami nic nie było. I, być może, nie jest aż tak bardzo zazdrosna. - Lekko się uśmiechnął.
- Ciekawe - powiedziała Kasia, jednocześnie odkorkowując wino. Zastanawiała się czemu w takim razie Lena nie przyszła. Czyżby aż tak jej nie lubiła po tym ich porannym spotkaniu? Przez myśl przeszło jej wiele powodów. Nawet uprzedzenia, ale ten szybko odrzuciła uznając, że do Karola taka dziewczyna w ogóle by nie pasowała.
- Dziękujemy bardzo - odpowiedziała Karolina - to weź wino i zapraszamy do salonu, tam wszystko jest gotowe, tylko tą jedną sałatkę muszę wziąć ze sobą.
- Bez wątpienia trzeba wznieść porządny toast - powiedział, zabierając wino i kierując się do salonu.
Po chwili rozlał wino do kielichów.
- Za zdrowie i powodzenie pięknych gospodyń - powiedział z uśmiechem.
- Zdrowie, zdrowie - odpowiedziały dziewczyny jedna po drugiej, unosząc przy tym kieliszki. Kasia i Karolina usiadły na przeciwko siebie.
- Zjesz coś? - zapytała Kasia. Stół zastawiony był jedzeniem, sałatki, ciasto, ciastka, chipsy, owoce. Były też uszykowane miejsca dla gości. Karol mógł naliczyć ich (poza miejscem dla gospodyń i samego Karola) cztery.
- Same smakołyki - powiedział z uznaniem. - Jeśli tak karmicie gości, to będę was często odwiedzać - zażartował. - Wezmę kawałek ciasta. Wygląda bardzo smakowicie.
Dyplomatycznie nie spytał, czy to wyrób własny.
- Dzięki, Monika je robiła - odpowiedziała Karolina - moja siostra, może ją kojarzysz z widzenia. Zaraz powinna być.
- Jak wszyscy - zażartowała Kasia, która cieszyła się, że Karol wpadł wcześniej i mają go na chwilę sam na sam, skoro musi zaraz uciekać do nie chcącej do nich przyjść Leny.
- Smakuje równie dobrze, jak wygląda - powiedział, skosztowawszy kawałek. - Masz zdolną siostrę. Kojarzę ją, oczywiście. Fajna dziewczyna. Jeśli będzie chciała trafić przez żołądek do czyjegoś serca, to ma wielkie szanse na sukces - powiedział z uśmiechem.
Kasia wyobraziła sobie w tym momencie Karola idącego za rękę z Moniką i jednocześnie pożałowała, że jej przyjaciel znalazł sobie właśnie jakaś dziewczynę. Jej zdaniem, świetnie by do siebie pasowali. Zresztą Karolina miała podobne myśli, o Monice gotującej dla Karola, chociaż ona w myślach nie bawiła się w swatkę.
- Twoja dziewczyna ma na imię Lena, tak? - upewniła się Karolina. - Taka blondynka? - Zastanawiała się, czy dobrze kojarzy, która to.
- Tak, dokładnie. Szczupła blondynka - potwierdził Karol. - Bywa czasami w tych okolicach. - Uśmiechnął się. - Z pewnością ją widziałaś parę razy. Albo i więcej - dodał.
- Długo jesteście razem? - zapytała Karolina.
- Właśnie zaczęliśmy - odparł. - Jeden dzień, jedna noc - sprecyzował.
Karolina uśmiechnęła się na tę odpowiedź. Starała się nie oceniać, dlaczego Leny nie ma tu z nimi, chociaż chodziło jej to po głowie. Tak samo jak wspomnienia swojego pierwszego dnia i pierwszej nocy z Kasią. Kasia wręcz przeciwnie - zastanawiała się jednocześnie gdzie są ich goście i choć było jeszcze przed dziewiętnastą, ile się spóźnią, a jednocześnie tworzyła teorie w których Karol zamyka na klucz Lenę w swoim mieszkaniu. Oczywiście żadna z nich nie wypowiedziała tych myśli na głos.
- Czyli pierwsze koty za płoty - podsumowała Karolina - pierwsze razy są super, i te emocje które im towarzyszą.
- Takie chwile pozostają w pamięci na całe życie - przyznał. - Ale zobaczymy, jak nam się to ułoży. Razem spędzane dni i noce mogą trochę namieszać we wzajemnych stosunkach. trzeba się dopasować w różnych sytuacjach. - Uśmiechnął się lekko.
- Jasne - powiedziała Karolina. Chciała dodać coś mądrego o docieraniu się, ale akurat wtedy zadzwonił jej telefon. Przeprosiła więc Kasię i Karola i poleciała do kuchni z której dobiegał dźwięk dzwonka.
Kasia nie odezwała się nic, tylko popiła wina. Zastanawiała się, czy to dobry moment by zwierzyć się Karolowi z niezbyt ciekawej reakcji matki, na wieść że się wyprowadza, czy jednak poczekać na lepszy moment.
- Rozmyślasz nad wyborny smakiem wina? - zażartował.
- To dobre wino - powiedziała Kasia - znam je dobrze, bo Monika pije tylko to wino. Zresztą nie dziwię się, jest naprawdę super.
Po tych słowach wskazała Karolowi półkę po jego lewej stronie, w miejscu na które by spojrzeć musiałby się obrócić lekko do tyłu. Stały tam dokładnie trzy butelki wina identycznego jak to, które sam dziś kupił.
- Mamy taki sam gust, jak widzę. - Uśmiechnął się, postanawiając równocześnie nie wyciągać zwierzeń z Kasi. - Cieszę się, że właśnie to wybrałem.
W tym momencie drzwi mieszkania otworzyły się. Ktoś wchodził jak do siebie. Karolina wyszła z kuchni i słychać było dwa kobiece głosy, jeden Karoliny drugi kogoś innego. Do tego wyraźnie szelest reklamówki.
- To pewnie Monika - powiedziała Kasia. Trochę zawiedziona, że nie zdążyła pogadać sam na sam z Karolem, zanim ktoś trzeci przyszedł.
- W takim razie przywitam się i już pójdę - powiedział Karol. - Nie chcę nadwyrężać cierpliwości Leny. A do was wpadnę przy najbliższej okazji... jeśli mnie przygarniecie. Ostatnio mam dziwnie mało czasu dla przyjaciół. Trzeba to nadrobić - dodał z uśmiechem.
- Czym chata bogata, nasze drzwi dla ciebie zawsze będą otwarte - odpowiedziała Kasia. Nie protestowała przed wyjściem Karola, uznając że to jego decyzja i wola. Cieszyła się, że wpadł chociaż na toast.
- Hejka ludziska - w progu pokoju stanęła Monika. Jej uśmiechnięta promienista buzia uśmiechnęła się jeszcze bardziej na widok otwartego ulubionego wina. Później dopiero dziewczyna skupiła wzrok kolejno na Kasi a następnie na Karolu. Na jej twarzy pojawił się wyraz zdziwienia i zaskoczenia, zupełnie jakby ktoś na czole Karola napisał "niespodzianka!".
Karol nie usłyszał ani skrawka myśli Moniki. Nic.
Następna..., pomyślał Karol, dość szybko opanowując zaskoczenie. Powoli przyzwyczajał się do myśli, że są osoby odporne na jego talent.
- Dzień dobry... i do widzenia zarazem - powiedział. - Przepyszne ciasto - dodał.
Kasia zaczęła zastanawiać się nad dziwnymi reakcjami Moniki na Karola i Karola na Monikę. Przypominali jej ludzi, w których strzelił piorun na pierwsze wejrzenie i aż uśmiechnęła się do swoich myśli, chwilę później przypominając sobie że Karol ma tą całą Lenę.
- Właśnie szłam odprowadzić Karola - powiedziała wstając - nie może dłużej zostać, chociaż przyniósł nam twoje ulubione wino.
- Masz dobry gust - Monika stanęła bokiem w drzwiach by przepuścić Kasię i zrobić Karolowi miejsce by mógł przejść mijając ją (choć nie można było nazwać tego swobodnie).
Ciekawe, co ją tak zaskoczyło, pomyślał Karol. I czy zna Wandę... To już była myśl ze sporym dodatkiem ironii.
Przecisnął się obok Moniki, niemalże się o nią ocierając, ale nie dało się ukryć, że dziewczyna wprost się o to napraszała.
- Przy następnych odwiedzinach porozmawiamy o wadach i zaletach różnych win - powiedział.
- O bardzo chętnie - odpowiedziała uśmiechnięta Monika. Kiedy Karol przeciskał się obok niej przesunęła ręką po jego ramieniu jakby strzepywała pyłek. - O coś tu masz - powiedziała kładąc w końcu tą rękę na jego ramieniu jakby faktycznie chciała zabrać z niego jakąś nitkę.
- Mam nadzieję, że nie próbowałem zabrać wam jakiegoś domowego pajączka... - Karol spojrzał na ramię, potem na Monikę. - Dziękuję bardzo. - Uśmiechnął się.
- Jasne, może był to pająk Freddy, ulubieniec Kasi - dziewczyna puściła do Karola oczko. Zabrała rękę, w taki sposób jakby faktycznie coś ściągała, chociaż Karol kątem oka nic nie zauważył.
- Odkurzyłam go! - krzyknęła Kasia, wracając się aby zobaczyć czemu Karol tak długo się zbiera do wyjścia. W korytarzu pojawiła się też gotowa do odprowadzenia Karola, Karolina.
- Już idę... - Karol ponownie się uśmiechnął. - Przy okazji was odwiedzę ponownie - zapewnił. - I zapraszam do nie. W końcu to blisko, prawda? - Spojrzał na Karolinę. - Raz jeszcze wszystkiego najlepszego - powiedział.
- Do zobaczenia - powiedziała Kasia. Dziewczyny kolejno żegnały się z Karolem. Monika już więcej nie próbowała go przy tym dotykać.

Schodząc po schodach klatki schodowej, minął dziewczynę, która zastanawiała się, jak dużo spóźnia się na imprezę do dziewczyn. Karol był pewien, że to osoba trans. Zresztą mocne rysy twarzy zupełnie odbiegały od takiej delikatnej Leny.
Cóż... Już wcześniej był przekonany, że towarzystwo, jakie zbierze się u Kasi i Karoliny na przyjęciu będzie... inne. Jemu to nie przeszkadzało, ale nie uszczęśliwiał go negatywny stosunek Leny do osób o odmiennych orientacjach seksualnych.
Ruszył zbiegając po dwa stopnie, bowiem mimo wad Leny nie chciał, by czekała na niego zbyt długo.

Kiedy dotarł do mieszkania, Lena nadal w nim była. Leżała na tapczanie przed włączonym jakimś komediowym serialem. Miała zamknięte oczy i słodko pochrapywała.
Karol ściszył telewizor, po czym usiadł obok dziewczyny i pocałował ją w czoło. Przebudziła się lekko, uchyliła powieki i uśmiechnęła się.
- Chodź, połóż się i przytul - zaproponowała półprzytomnym głosem.
Karol natychmiast skorzystał z zaproszenia, a to, że na nierozłożonym tapczanie było mało miejsca dla dwóch osób w niczym mu nie przeszkadzało.
- Czy śniło ci się coś ciekawego? - spytał.
Lena wtuliła się, ale nie odpowiedziała na pytanie. Najwyraźniej ponownie pogrążając się we śnie.
Po cudzych snach Karol wędrować nie potrafił. Pozostawało przygarnąć do siebie dziewczynę i przez chwilę cieszyć się jej obecnością. To jednak nie mogło zbyt długo trwać, bowiem po nocy spędzonej w takiej pozycji z pewnością byłby nieco połamany.
Miał zamiar obudzić Lenę za parę minut.

Parę minut minęło, potem kolejne, a Lena spała. I nawet gdy przenosił ją na fotel, dziewczyna ledwo otworzyła oczęta, by natychmiast je zamknąć.
Karol szybko rozłożył tapczan, ale ponowne przenosiny nie zmobilizowały Leny do obudzenia się na stałe. I ani jej się śniło przebrać w coś wygodniejszego - całkiem jakby t-shirt i majteczki były najlepszym na świecie strojem.
Karol okrył dziewczynę kołderką, a potem zjadł coś lekkiego i poszedł się wykąpać. Po szybkim prysznicu dołączył do Leny, która nawet się nie obudziła, gdy się do niej przytulił. On sam aż taki zmęczony nie był, ale i tak w końcu zmorzył go sen.
 
Kerm jest offline