Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2020, 17:12   #6
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Krasnolud właśnie umieścił swój pakunek w powozie. Dużo rozmyślał poprzedniego dnia o kolejnym śledztwie, o hrabim i o złości, którą stłamsił pracą w kuźni.
- Mamy o kogo pytać na miejscu? - Zapytał Garil starego zarządcę. Ten odchrząknął i splunął soczyście za jeden z ozdobnych krzewów.
- Pewnie do kogoś z włodarzy trzeba by było. Jak się zwał ich burgmeister… Niech sobie przypomnę… Kadar.. Keder.. Jakoś tak. No albo do straży miejskiej, to w końcu ich zadanie. Tam jednak nikogo nie znam.
- Keder. Rolf Keder - popisał się wiedzą Gerhardt. Krassenburg był wystarczająco dużym miasteczkiem (jak na standardy północnej części Imperium) by mieć własnego urzędnika zajmującego się pobieraniem podatków, więc Ger nie był tam podczas swojej wyprawy z poborcą, ale zdarzało mu się wymieniać listy z autorem owego spisu. Burmistrz Keder, z przyczyn oczywistych, bywał w nich opisywany dość często.

Kobieta w nienagannej pozie nadzorowała wnoszenie bagaży, kątem oka, niedbale wręcz sprawdzając, czy wszystkie pakunki trafiają do karety. Kątem drugiego oka obserwowała mężczyznę i krasnoluda. Ponieważ nie było to zbyt proste dokładała do tego obojętną minę i uniesione wysoko brwi. Nie odzywała się jednak słowem.
Tymczasem załadunek dobiegał końca.
- Kim ona jest? - Zapytał cicho krasnolud Gerhardta.
Garil ćwiczył ton konspiracyjny i miał nadzieję, że kobieta go nie słyszy. Było jednak zgoła odmiennie - brak subtelności wyssał on bowiem z mlekiem matki i jeszcze wiele lat musiało upłynąć, by nabył towarzyskiego obycia.
“Kulą u nogi, jeśli będziemy mieli szczęście. A przyczyną trwałego uszczerbku na zdrowiu, jeśli nie” - odpowiedź taka, choć szczera, wywołałaby kolejne pytania, takie jak na przykład “to po jaką cholerę ją bierzemy ze sobą”, a choć Garil znał ludzi i ich “politykę” lepiej niż większość jego pobratymców, wyjaśnienie, że jak się młode a ładne szlachcianki upierają to ich starsi wujowie zawsze im ulegają, więc równie dobrze można zrobić dobrą minę i spróbować skierować ich energię ku czemuś pożytecznemu, a jak już się znudzą, odesłać do domu. Zresztą, są miejsca gdzie śledczego nie wpuszczą, a hrabiankę ze świtą sami zaproszą, więc może się przyda. Niemniej, obgadywanie szlachcianki nie będzie dobrze odebrane przez nikogo. Dlatego zamiast gadać, skierował kroki swoje (i krasnoluda) do dziewczyny. Jako jedyny znał oboje, więc i tak na niego spadało przedstawienie ich sobie. Zgodnie z etykietą zatrzymał się w odległości dwóch kroków i skłonił lekko by przyciągnąć jej uwagę.
- Pani, pozwól przedstawić sobie Garila, przedstawiciela klanu Jotunnson, którego uzdolnienia w kuźni ustępują jedynie jego zdolnościom negocjacyjnym. Garilu - zwrócił się do krasnoluda - masz przyjemność poznać hrabiankę Pergundę Osterhild de Beauchene-Otzlowe, krewną Hrabiego - nie wdawał się w bliższe szczegóły, dla krasnoluda i tak nie miało zapewne znaczenia kto, kiedy i z kim się ożenił - która udzieli nam łaski swojego towarzystwa podczas podróży - “i, nie dajcie Bogowie, także podczas śledztwa” - dodał w myślach.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline