John strzelał. Każdy pocisk docierał do celu, rozrywając głowę lub twarz trafionego. Odruchowo liczył pociski. Ostatni. John wbił lufę pistoletu w pysk tarkatana jednocześnie wyrzucajac magazynek. Wycisnął pełny i ściągnął spust. Tył głowy wroga eksplodował sieczką kości, mózgu i krwi.
Fowler uchylił się przepuszczając szarżującego wroga. Postrza tarkatana świstneły koło jego głowy. Shirai Ryu nie przejmował się już nim. Wiedział, że jeszcze trzy, góra cztery kroki i trucizna z wbitego w pierś wroga sztyletu zrobi swoje. I zrobiła. Tocząc szkarłatną pianę z zębatego pyska tarkatan padł na kolana, ale Fowler miał już co innego na głowie. Owinąwszy przedramię łańcuchem parował nim ataki ostrzami. Cofnął się krok, jeszcze jeden. Już. Zawinął w krótkim młynku drugim końcem łańcucha i przerzucił go nad belką bramy. Łańcuch zawinął się na belce i po łuku wbił w kark tarkatana. Fowler tylko szarpnął łańcuch odrywając szkaradny łeb od ciała.
Raf rozmył się w powietrzu unikając ataku trzech tarkatan. Ostrza przecięły powietrze. Siłą rozpędu wrogowie zrobili jeszcze parę kroków, by zatrzymać się przed wielkim ogniskiem rozpalonym na placu. Podmuch telekinetyczny rzucił ich w tył, wprost w płomienie, które wgryzły się w ciała. Szarpali się by uciec, ale niewidzialna siła wciąż spychała ich ku bolesnej śmierci. W końcu bariera zniknęła, upali na murawę, ślepi, ze zwęglonym ciałem odchodzącym od kości.
Rayden chodził po pobojowisku sprawdzając czy komuś nie może pomóc. Niestety większość mnichów była martwa.
-
Sonya! Gdzie jest Sonya? - zawołał Jax.
-
Zabrał ją Shang Tsung, podobnie jak wielu mnichów. - odparł Rayden -
Chce nas w ten sposób zmusić do przyjęcia jego warunków i postawienia wszystkiego na jedną kartę. Jeden ostateczny turniej. Jeśli wygramy to Shao Khan porzuca plany wobec Królestwa Ziemi na zawsze. Jeśli przegramy, wkroczy tu ze swoją armią.
- Nie możemy ich tak zostawić.
- Nie zostawimy. - Odparł Rayden -
Przygotujcie się zaraz wyruszamy.
- Dokąd?
- Na turniej. My odwrócimy uwagę Shao Khana, a wy uwolnicie Sonię i mnichów..
- A potem?
- A potem wygramy ten pieprzony turniej.
Rozpoczyna się kolejny turniej, ale gracze będą zajęci około turniejowymi sprawami. Będą poznawać uroki przyrody i zwiedzać zabytkowe katakumby oraz poznawać lokalnych mieszkańców pałacu Shao Khana. Być może wezmą udział w warsztatach prowadzonych przez Shang Tsunga w tamtejszej Mięsorodni.
Akcja dzieje się podczas "2" części MK. czyli wciąż jesteśmy fabularnie w MK 9 :P
Czy musicie być tymi dobrymi?
Nie musicie, ale musicie być po stronie ziemi. Czy to nie to samo? Ano nie, dwie obecne postacie to niezbyt mili kolesie, jeden to zabójca z Shirai Ryu, a drugi agent tajnej agencji, czyli też zabójca tyle, że za rządową kasę. Trzeci… trzeci to prawdziwa szuja, jest reporterem. W dodatku nie ma poszanowania dla mody i wyglądu. Przez całą sesję pomykał w lakierkach ze zjechanymi noskami! On oczywiście będzie zwalał to na brutalność policji.
Gracze z poprzedniej części mają miejsce automatycznie, jeśli chcą kontynuować karierę kombatantów. Dajcie znać.
Nie jest obowiązkowa znajomość poprzednich sesji.
Tu macie skrót zasad których używamy: https://docs.google.com/document/d/1...3hs-7oUqA/edit jest tu też przykład walki testowej.
A tu link do pełnych zasad: Wushu | The Ancient Art of Action Roleplaying
A tu doc z walkami, akurat nie skasowana walka z finału. To nie jest obowiązkowe, ale pokazuje jak w praktyce wygląda walka.
https://docs.google.com/document/d/1...jRl9sI_v0/edit
Czas trwania rekrutacji to tydzień. Potem ci co się załapią siądą okrakiem na piorunie Raydena i pomknął do Zaświatu.
Pytania i zażalenia mile widziane.