Wątek: Mortal Kombat 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2020, 07:35   #2
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
W drodze szybką koleją do klasztoru Setsoru otrzymał nowe zakodowane instrukcje. Miał na miejscu spotkać się z agentem amerykańskiego wywiadu. Podano rysopis. Mieli współpracować. I tyle, nikt go o zdanie nie pytał.
Na miejscu okazało się, że mnisi i ich goście urządzili sobie balecik. Setsoru zgrabnie wmieszał się w tłum. Szybko też odnalazł Johna Doe (nie trzeba było wielkiego rozumu by wiedzieć, że to nie jest jego prawdziwe nazwisko), a także jego kolegę - Fowlera (nie trzeba było wielkiego rozumu...). Setsoru (nie trzeba...) przywitał obu mężczyzn z profesjonalną uprzejmością. Byli właśnie w trakcie uprzejmej rozmowy oraz wieprzowiny w sosie słodko kwaśnym gdy nagle resztki wiary japońskiego policjanta w sensowność otaczającego go świata pękła i rozpadła się w drobny mak.
Zupełnie jak szkło rzeczywistości, a przez otwartą bramę wypadła chmara osobników o prezencji nieślubnych potomków rekina tygrysiego i Freddy'ego Krugera oraz ewidentne morderczych zamiarach.
Dalej poszło szybko. Jeden z koszmarnie uśmiechniętych typków zaszarżował na Japończyka, jego ręka ozdobiona ostrzami wystrzeliła do przodu mierząc w gardło. Setsoru zareagował, płynnie dopasowując się do tempa przeciwnika, zamykając jego rękę w chwycie, po czym zawirował ciskając go daleko od siebie, samym impetem ataku łamiąc łokieć.
Potem byli kolejni.

*****

Rayden. Bóg Piorunów.
Czemu nie. Dziwniejsze rzeczy się widziało. Dla Setsoru, pół Japończyka pół Rosjanina, wychowanego w Yokohamie, jednym z największych na świecie portów morskich, coś takiego jak szok kulturowy po prostu nie istniało.
Niemniej, rozglądając się wokół dało się zauważyć, że nie są już w Kansas. Nie trzeba było do tego obwieszonych wisielcami gałęzi, których drzewa czas wyrysował w niepokojące bruzdy. Jak to było? Nie zaatakują jeśli nie zostaniecie tu długo? No i ta wieża o oryginalnej architekturze. To wszystko było jednak mniej ważne niż wyczuwalna wokół obca atmosfera Krainy Czarnoksiężnika z Oz.
Starczy tej kontemplacji. Bierz się do dzieła, Dorotko - san.
Ich troje szybko doszli do porozumienia. Wieża. Strzeżona, ale dla Setsoru nie była to przeszkoda nie do pokonania.
Obserwując budowlę strzeżoną przez dwóch "zębaczy" policjant układał sobie w głowie plan wejścia do środka. Zapewne nakaz przeszukania wystawiony przez sąd nie wystarczy.
- Doe - san, Fowler - san, jakieś pomysły?
 
__________________
Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków.
Ale to nie powód by nie myśleć.
Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb!
Hejt? Kijem przez grzbiet.

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 29-08-2020 o 07:41.
Jaśmin jest offline