Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2020, 15:01   #26
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Cała sprawa dość szybko znalazła swój finał. Alex podszedł do schodów i zobaczył, że złodziej został zakuty w kajdanki, a zaraz potem wyprowadzony, lub raczej wyniesiony zważywszy na to, że nie był w stanie chodzić samodzielnie.
Zniknęli za drzwiami, a zaledwie kilka sekund potem do domu weszła Rachel. To było w sumie dobrze, gdyż potwierdzało słowa Alexa, nawet jeśli nie miała ona przy sobie żadnych zakupów. Policjantka okazała dzieciom zaufanie i oficjalnie zaprotokołowała, że dziewczyna wyszła tylko do sklepu. Niczego nie kupiła, być może dlatego że nie było żadnych interesujących redukcji cen, ale przy panujących okolicznościach, brak zakupów nie wymagał żadnych wyjaśnień.
Gdy ta sprawa się już wyjaśniła, nagle okazało się, że przed domem stoi nie jeden, a aż cztery radiowozy. Wszystko to dlatego, że doniesiono im o jeszcze dwojgu złodziei krzątających się gdzieś w okolicy.
Podczas gdy policja przeszukiwała dom i okolicę, pani policjantka odprowadziła Alexa i Rachel do pokoju chłopca, dla ich bezpieczeństwa i komfortu psychicznego. Oczywiście oboje natychmiast rzucili się do okna, aby popatrzeć na migające światła policyjnych kogutów i cała akcję policyjną. Szyby w oknach nie były pokryte mozaiką mrozu, a śnieg już prawie nie padał, więc widok mieli bardzo dobry.

- Zobaczyłam radiowóz i się wystraszyłam, że coś ci się stało - powiedziała Rachel, wyjaśniając swój powrót, gdy byli już sami. Jednym z powodów dla których została jego opiekunką było to, że mieszkała na tej samej ulicy, trzy domy dalej.
- Broniłem się przed złodziejami, później ci opowiem - odpowiedział dumnie Alex. - O! Tamten to Robert - powiedział i parsknął śmiechem, a dziewczyna od razu się do tego przyłączyła.
Okazało się, że Robert Białobrody Półślepy nie dotarł do kliniki, jak zakładał chłopiec. Facet uciekł zaledwie na drugą stronę ulicy i schował się w pełnym czarnych worków, wielkim koszu na śmieci. Teraz oboje dzieciaków widziało jak został on stamtąd wyciągnięty, zakuty w kajdanki i odprowadzony do radiowozu. Co prawda nie miał na głowie skórki od banana, jak to bywało w kreskówkach, ale i tak widok był prześmieszny.

Mama wróciła wcześniej niż uprzednio zapowiadała. Gdy policja ją zawiadomiła, absolutnie nic nie było dla niej ważniejsze niż bezpieczeństwo jej synka i rzucając wszystko przyjechała do domu. Gdy Alex wszystko jej opowiedział, mama nabrała nowej perspektywy, na Alexa, na jego ojca i tego czego nauczył chłopca aby ten umiał przetrwać.
 
Mekow jest offline