Wątek: DEA
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2020, 16:12   #67
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 34 - 2020.03.08; nd; g 02:30

Czas: 2020.03.08; nd; g 02:30
Miejsce: Los Angeles, biuro DEA
Warunki: cisza, jasno, ciepło na zewnątrz noc, chłodno, b.si.wiatr i pogodnie


- Nie kazał nam nic nagrywać. A klientów to brałyśmy z klubów. Nie wiem kim byli. Raz czy dwa dał nam znać, że dobrze byśmy wyrwały jakąś laskę. A to wcale nie było takie łatwe bo przecież to klient wybiera nas a nie my klienta. - Tammy wzruszyła ramionami i po kolei wyrzucała z siebie kolejne zdania. Gdy widocznie przypominała sobie jak to było z tymi klientami i pracą dla Josha. Z opisu wyglądało, że prawie nie ingerował w ich standardową działalność nie licząc tych spotkań i rozmów po numerku.

- Ale miałyśmy przykaz by się dowiedzieć albo samemu ocenić na oko ile ktoś ma lat, wagę, gdzie pracuje, czy często bywa w klubach, takie tam. Potem o to nas pytał po spotkaniu. Cieszył się jak mu mogłyśmy powiedzieć. - pokiwała swoją blond głową na znak, że tak to właśnie się odbywało z tym Joshem.

- I oczywiste, że on był jakimś agentem! - na kolejne pytanie zareagowała bardzo żywo. Jakby to miało być oczywiste tak samo dla niej jak i dla reszty świata.

- Skąd wiesz? - zapytał Tucker nieco unosząc brew trochę zaskoczony takim oświadczeniem.

- Przecież to oczywiste! Tak powiedział! - Burgess mówiła jakby była o tym fakcie święcie przekonana.

- Co powiedział? Powiedział z jakiej jest agencji? Pokazał wam jakąś odznakę? Wylegitymował wam się? - Tucker zadał szybką serię pytań a rozmówczyni a ta całkiem szybko mu odpowiedziała chociaż na każde pytanie musiała zaprzeczyć co chyba ją coraz bardziej irytowało bo w końcu wybuchła tą irytacją.

- Powiedział, że nazywa się Josh i więcej nie może powiedzieć bo to tajna operacja! - blondynka prychnęła jak rozzłoszczona kotka.

- Czyli przyszedł do was jakiś obcy facet, powiedział, że jest tajnym agentem z nie wiadomo jakiej agencji, nie wiadomo jak się nazywa, nie pokazał żadnej legitymacji a wy to tak łyknęłyście? - czarnoskóry śmieszek coś tym razem jakoś nie wydawał się rozbawiony tym co mówiła przesłuchiwana. Ale w świetle twardych dowodów nie bardzo to brzmiało przekonywująco takie ignorowanie podstawowych zasad działania agentów federalnych jakich nauczano na pierwszym roku akademii. No ale widocznie Tammy nie uczęszczała do takiej akademii nawet na takie podstawowe szkolenia.

- Powiedział, że to dla kraju! I, że jak pomagamy jemu to i krajowi. I jak będzie z nas zadowolony to może też zostaniemy agentkami! - blondynka zaperzyła się na dobre jakby wkurzało ją, że biorą ją za idiotkę co się dała nabrać jakiemuś naciągaczowi. A sądząc po głosie i minie Tuckera ten chyba właśnie coś takiego przypuszczał.

- Poza tym raz wyciągnął nas z paki. Jak nas krawężniki zwinęli. I jak miałyśmy prawo do jednego telefonu to Sonia do niego zadzwoniła. A to w piątek było to nie chciałyśmy kiblować do poniedziałku. I jakoś pod wieczór nas wypuścili. No to co? Tylko tajny agent ma takie chody by gliniarze robili co każe nie? - Burgess popatrzyła na dwóch agentów triumfalnym wzrokiem jakby to był koronny dowód zakulisowych możliwości Josha jako tajnego agenta.

Co do reszty zeznań to schemat działania był dość podobny. Zazwyczaj dziewczyny robiły swoje i pracowały na własną rękę. Ale raz na tydzień albo dwa dostawały telefon od Josha. Zwykle Sonia z nim gadała więc Tammy raczej znała to co jej koleżanka jej przekazała. Dzwonił zwykle tuż przed weekendem, w środy albo czwartki. Mówił, że w ten weekend, zwykle w sobotę chce skorzystać z ich usług. W samą sobotę dzwonił jeszcze raz podając gdzie mają zaciągnąć klienta i gdzie zostawił prochy. To Sonia tam jechała a czasem obie. Bo z początku to tylko Sonia brała udział w tych agenturalnych rozgrywkach. I ona wciągnęła Tammy do tej gry. A gdy Sonia wracała do klubu z proszkami to zaczynały polowanie. Dla nich prawie nie różniło się to od ich standardowego trybu pracy a, że były młode, ładne i seksowne to raczej im się udawało kogoś zaciągnąc do wybranego przez Josha hotelu czy motelu. Zwykle nie wydziwiał i wybierał coś w pobliżu klubów. Same kluby wybierał różne. Rozsiane po całym mieście. No i tanie. Bo Josh chcąc mieć pewność, że kogoś złowią to kazał im obniżyć stawki a potem po spotkaniu dopłacał im tą różnicę więc stratne nie były. Napisała ten jego numer Josha na kartce.

Samego Josha Tammy opisała jako bardzo tajemniczego mężczyznę. Biały, w średnim wieku, wydał jej się stateczny, zorganizowany, zadbany. Nie nosił obrączki. Brunet. Niewiele się odzywał. Zwykle gdy przyszły do niego po numerku to pytał jak było i nie przerywał póki nie skończyły. A jak już wiedziały co go interesuje to nawet całkiem sprawnie to szło. Jak coś chciał wiedzieć to się dodatkowo pytał albo jak coś mu się wydało niejasne. Trochę jak rozmowa u terapeuty na filmach. Tylko, że jego interesowało to co się działo podczas numerku, jak się klient zachowywał i jakie miały zdanie o nim. I tyle. Potem wypłacał im ten nadmiar i się rozstawali póki znów nie zadzwonił. I tak to już trwało z pół roku chyba. Ale Sonia zrobiła się pazerna na ten jego koks i sama zaczęła do niego dzwonić co go strasznie wkurzało. Na tyle, że ją obsztorcował. Raz i drugi gdy znów zadzwoniła. Tammy ją prosiła i ostrzegała, że z kimś takim lepiej nie zadzierać no ale Sonię nosiło na te nowe działki i widocznie nie posłuchała. No to na pewno on ją sprzątnął bo kto inny? A teraz na pewno chciał zabyc Tammy! Przecież to oczywiste!
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline