Nirel spojrzał w górę na przybysza. Znał ten typ. Znał aż zbyt dobrze, gdy tylko przypominał sobie sposób poruszania się swej siostry. ~~ Wojownik, nie ma co. Pewnie najemnik, jak moja siostrzyczka ~~ pomyślał sokolnik. Zdjął zielono-brązowy płaszcz, kładąc go ze swej prawej strony, dając tym ni mniej, ni więcej znać, że wolałby mieć „nowe towarzystwo” raczej na widoku, niż obok siebie. Ubrany był w skórzany kaftan barwy brązu i jesiennych liści. Przepasany był czarnym, skórzanym pasem, do którego przypięty był długi miecz. Z lewej strony chłopaka stał oparty o ławę plecak oraz łuk wraz z kołczanem pełnym strzał. Siądźże druhu, dobre towarzystwo nikomu jeszcze nie zaszkodziło. – odrzekł nowo przybyłemu Nirel, wskazując ręką ławę po drugiej stronie stołu. Nieznajomy mógł zobaczyć jego prawicę okrytą grubą, skórzaną rękawicą poznaczoną licznymi zadrapaniami. – Jakieś wieści z podróży? – Spytał, spoglądając w twarz przybysza – Zwę się Nirel. – Przerwał i spojrzał na nowo przybyłego krasnoluda. ~~ to chyba jakieś wynaturzenie ~~ Pomyślał, chociaż nie miał pewności. Ostatecznie niewiele krasnoludów widział w życiu. Było ich może kilku, których spotkał w wielkich miastach, jednakże dopasować ich wszystkich do „jednej gromady” było zawsze strasznie trudno. Każdy miał inne uczesanie, inne sploty na brodzie. ~~ Dopóki nie szuka zwady, to nic mi do tego ~~ Uśmiechnął się lekko, wracając wzrokiem do wcześniej przybyłego wojownika, oczekując odpowiedzi na swe wcześniejsze pytanie.
__________________ Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Ostatnio edytowane przez Khemi : 19-08-2007 o 22:30.
|