Miałam odpisać na pw ale taka sytuacja...
Taka historyjka dla przestrogi... Dlaczego nie robić domówek... Niby dorośli ogarnięci ludzie itd itp mwahaha... Kolega narąbany jak parówa nie mógł zjeść sałatki a było mu głupio wyrzucać więc drugi podpowiedział żeby spłukał sałatkę w łazience. No to poszedł w tajemnicy spłukać, tylko był tak wesoły już, że spłukał sałatkę w umywalce... Oczywiście się zapchała. Więc oczywiście teraz jeszcze bardziej głupio bo sałatka pływa w zatkanym zlewie... Więc wziął kreta. Delikatnie mówiąc za jakiś czas wchodzę do łazienki coś dziwnie pachnie mnie zakrztusiło... patrzę... a kret jest dosłownie wszędzie... W umywalce pełnej wody jest wulkan... białe opary lecą i warstwa kreta jak biała warstwa kurzu jest dosłownie wszędzie... Kran jest biały od kreta. Lustro. Ściany. Kosmetyki. Złapałam kota, wywaliłam na balkon, pootwierałam wszystkie okna. Oczywiście równie po flaszce, żeby pozbyć się wulkanu z umywalki [bo cały czas leci i przecież trzeba to zatrzymać, inaczej ciągle są nowe opary...], podstawiłam wiadro i odkręciłam na dole ten taki koszyczek-spust. Gołą ręką bo po co komu rękawiczki czy coś [flaszka +100 do nieśmiertelności i naprawy zlewu]. No i kto by miał czas szukać rękawiczek jak dym z kreta mi oczy żre... Pomijam że rury były gorące od kreta. Odkryłam że mokry kret jest bardzo śliskim cholerstwem które przykleja się do wszystkiego w tym do skóry, podłogi, ścian, itd itp. i nie idzie tego ściagnąć... Powiem tyle, nigdy nie sprzątałam łazienki w takim tempie... Także drugi dzień zbieram warstwę oparów kreta ze wszystkiego w łazience, umywalka mi cieknie bo koszyczek się poluzował, i cały czas mam na rękach to oślizłe coś, capię kretem i trochę skóry mi odpadło z dłoni...
Głowa mnie boli ale bardziej po imprezie i nerwach
Także tego. Jakby ktoś wpadł na genialny pomysł "wsypmy pół butli kreta do zatkanego zlewu w którym stoi woda, zostawmy żeby się przekało i zapomnijmy o tym" to powiem tak, masz szczęście że się nie zaczadziłeś a opary nie wypaliły ci oczu... i ze MG ci głowy nie urwał...
Także odpiszę na pw jutro...