Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2007, 10:38   #7
rasgan
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Wieczór - karczma "Dziki Pies"

Budynek karczmy był całkowicie drewniany. Z zewnątrz drzewo było już pociemniałe od zmian pogody, w środku jednak było jasne, niezniszczone. Starannie uporządkowana izba główna z rozstawionymi po bokach drewnianymi stołami i ławami sprawiała wrażenie bardzo przytulnego miejsca, zwłaszcza że w promieniu kilkunastu kilometrów nie było żadnego innego zajazdu, a ten tutaj cieszył się dobrą sławą. Nirel wszedł do środka, usiadł na jednej z ław i zamówił jedzenie:
- Podaj mi no talerz ciepłej strawy. Będzie mięso to dobrze, dołóż porządną porcję. A i piwo nie zaszkodzi. Wezmę jedną pointę.
Chłopak uwinął sie szybko i po kilku chwilach przed sokolnikiem stał talerz z parującą strawą i kufel piwa. Kilka chwil później do budynku wszedł kolejny gość. Był to wysoki blondyn z tatuażem na twarzy. Wyglądał niczym artysta z jakiejś wędrownej trupy, takie przynajmniej sprawiał wrażenie jeśli chodzi o strój. Przeczył jednak temu bogato zdobiony wschodni miecz przewieszony przez plecy młodzieńca.
- Arendarzu, kufel piwa, i miskę strawy – zakrzyknął do karczmarza po czym bezczelnie przysiadł się do sokolnika. - Witam nieznajomy, nazywam się Mi Raaz. Czy mogę Ci towarzyszyć w czasie posiłku?
- Siądźże druhu, dobre towarzystwo nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Zwą mnie Nirel. Jakieś wieści z podróży?

W chwili gdy kończył te słowa do karczmy zawitał kolejny gość, dość nietypowy gość można by powiedzieć. Był to bowiem całkowicie bezwłosy krasnolud o czerwonych oczach. Na widok przybysza ludzi zamilkli, a po chwili rozległy się szepty w stylu: To znamiona chaosu. Dziwoląg, wynaturzenie – czy też bardziej odważne – Demon, trzeba zwołać inkwizycję. Spalmy go – lecz jedno spojrzenie czerwonych oczy wystarczyło by ukrucić fantazje pozostałych gości. Jednak nasz cyrkowiec nie zważył na przybysza i kończył swą mowę.
- Miło poznać. Eh, co tu dużo gadać, zapuściłem się w góry, zabrałem trochę za skromne zapasy i teraz muszę się zatrzymać. Przynajmniej pod dachem mnie wilcy nie zjedzą - zaśmiał się na samą myśl, że wilki mogły by go przestraszyć. - Wyście człowiek lasu, to widać od razu. Cóż zatem was przyciąga do siedliszcza ludzi? Czyż jedzenia nie macie dostatek pośród drzew? Słyszałem, że pono druidy to i kore wcinają coby głodu nie cierpieć, ale pewno więcej w tym miejskiej legendy niźli prawdy. - Mi Raaz odwrócił się, w stronę nowego przybysza.
- Ooo, toż nawet demony tę karczmę nawiedzają
- uśmiech nawet na chwilę nie zniknął z jego twarzy[i] - Czyż tu tak dobre piwo serwują? Arendarz, co tam tak ślamazarnie z tą strawą, toż to w piekle czekają na gorące skwarki w kaszy! A ty biesie, może dołączysz do nas? Toć ciekaw jestem skąd ty u nas, bom jeszcze takiego diabelstwa nie widział.
Karczmarz trochę przestraszony widokiem dziwacznego krasnoluda chwilę się wahał po czym osobiście podał strawę i piwo nowoprzybyłym.
- Gdyby trza było jeszcze czegoś, zawołajcie panowie – powiedział lekko trzęsącym się głosem i oddalił się za bar, obsługiwać pozostałych gości. A było ich kilku.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline