Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2020, 17:46   #4
Elanomoth
 
Elanomoth's Avatar
 
Reputacja: 1 Elanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłośćElanomoth ma wspaniałą przyszłość
Vedras przede wszystkim czuł pustkę. Coraz bardziej dochodziło do niego to, że przegrali. Że ostatecznie i bezpowrotnie przegrali. Jakoś nie mógł się z tym wewnętrznie pogodzić i przez ostatnie parę dni czuł narastający ucisk gdzieś w klatce piersiowej. Najgorsza w tym wszystkim była świadomość bezsensu ostatnich lat. Miał się przecież zemścić i w końcu poczuć to złudne uczucie sprawiedliwości. Niby dał z siebie wszystko, zadał niezliczone ciosy drugiej stronie i sprawił, że setki białych zapłaciło najwyższą cenę - ale, koniec końców, jakie to miało znaczenie? Porażka nigdy nie przeszła mu przez myśl i w momencie zderzenia się z rzeczywistością cały świat dosłownie mu się zawalił.

Przez ostatnie kilkanaście minut rzeźbił paznokciem w stole z obojętnym wyrazem twarzy. Towarzysze naokoło coś mówili, ale nie specjalnie się tym przejmował. Z zamyślenia wyrwało go wejście Heariela. Westchnął głęboko i po chwili jego dłoń sięgnęła po kubek. Co by nie mówić, chwila ucieczki od ciężaru ostatnich dni to była jedna z nielicznych rzeczy na których w tym momencie mu zależało.

W tym momencie Verdas zorientował się, że praktycznie wszyscy zdążyli się już przedstawić - Verdas Baenath - powiedział skinąwszy głową w kierunku pozostałych. Nalał sobie dość porządną porcję, przysunął kubek blisko siebie po czym podniósł lekko nad stół i powoli nim zakręcił zaglądając do środka. Kiedy pytanie Firyina zawisło w powietrzu podniósł oczy i odparł. - Jestem specjalistą od żywiołu ognia i ziemi - powiedział spokojnie i szybkim ruchem rozejrzał się po wszystkich. W jego oczach dało się zauważyć subtelny refleks przypominający wieczorne ognisko. - Ile my tu jesteśmy... Drugi dzień? - rzucił w kierunku siedzącego po lewej Ezlana. - Nie ma co roztrząsać tego co robiliśmy wcześniej, na pewno nie będzie różniło się od tego co będziemy robić jutro. - Skwitował z ewidentną obojętnością wymalowaną na twarzy, po czym jednym haustem wychylił całą zawartość kubka.
 

Ostatnio edytowane przez Elanomoth : 26-09-2020 o 17:50.
Elanomoth jest offline