Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2020, 22:52   #2
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Mimo że była całkiem młoda, Rita zdążyła już przewędrować całkiem spory kawałek amerykańskiej ziemi. Będąc od dziewięciu lat niemal non stop w drodze, zdołała przynajmniej pobieżnie zwiedzić większość stanów położonych między Bostonem a Los Angeles. Widziała odradzającą się cywilizację i ALTARa w Nowym Jorku, targi niewolników i walki gladiatorów w Pittsburgu, zgliszcza Waszyngtonu D.C., zabiedzonych górników i kolej parową w Federacji Appalachów, poza tym polowała na croats w zaułkach Filtydelfii, trafiła do rozpędzonego Detroit, minęła Chicago i Minneapolis, by zerknąć na front walki z Molochem, tam też nauczyła się paru rzeczy o technologii od członków Posterunku, bardziej na południe zbratała się ludźmi pustyni pośród Wielkich Równin, dalej zetknęła z religijnym szaleństwem Salt Lake City, zaznała wielu przyjemności w Las Vegas, przezornie znikając z oczu tamtejszym mafiozom dotarła do wielonarodowego i niezbyt zniszczonego San Francisco, a niedługo później Miasta Aniołów, gdzie zabawiła nieco czasu, lecz w końcu ruszyła dalej, by tygodnie później kryjąc się przed agresywnymi najeźdźcami z Hegemonii, otrzeć się o granicę neodżungli i wkroczyć na ranczerskie tereny Texasu, tam, mimo dość czystej i bezpiecznej okolicy, klimat miejsca ewidentnie jej nie odpowiadał, więc po jakimś czasie trafiła na ziemie przylegające do Missisipi, gdzie atmosfera, już dosłownie, okazała się dla niej niezbyt strawna. I pomimo takiego bagażu doświadczeń iście tropikalny klimat półwyspu Floryda odstraszał ją w sposób ewidentny. Niby kiedyś los rzucił ją w pobliże Tallahassee, ale szybko opuściła te tereny, by szukać bardziej znośnych do przebywania okolic. Rzecz w tym, że nie tylko nieustanny gorąc i wilgoć potrafiły dokuczyć, ale były one też źródłem wielu groźnych chorób. Nie wspominając o tym, że warunki tego typu sprzyjały bogatej, ale i niebezpiecznej faunie oraz florze. To wszystko składało się na to, że po opuszczeniu Missisipi dziewczyna dość długo rozważała ponowne odwiedziny w tym miejscu. W końcu jednak ciekawość odnośnie niezbadanego terenu podsycona paroma interesującymi plotkami zwyciężyła. Co było początkiem ciągu wydarzeń, który doprowadził do tego, że podróżowała ostatnimi czasy z całkiem ciekawą grupką osób, przez drogi kipiącej życiem, zielonej Florydy. Jazda jeepem Westa dłużyła się, a niedogodności podróży wynagradzała jedynie dość energiczna i sympatyczna lokalna ludność. Rita jednak każdego dnia z utęsknieniem wypatrywała sylwetki Miami.


Szafirowooka brunetka mierząca niespełna metr sześćdziesiąt siedziała przy jednym ze stolików, obserwując spod przeciwsłonecznych okularów rozkręcającą się w motelu zabawę. Luźno zarzucona brunatna skórzana kurtka z kapturem odsłaniała jej stary, szary t-shirt i okręconą wokół szyi chustę chroniącą twarz przed pyłem pustkowi. Na nogach miała krótkie dżinsowe szorty, ciemne, znoszone rajstopy i czarno-białe trampki. Szklankę alkoholu ujmowała dłonią okryta skórzanymi rękawiczkami bez palców. Nie zmieniając pozycji, z kamiennym wyrazem twarzy pociągnęła ze szkła kolejny łyk mocnego napoju.


Dziewczyna nie należała do osób narzekających na ludzkie towarzystwo, lecz nie był to pierwszy tego typu postój. Po ciągnącej się dniami podróży potrzebowała czegoś więcej, niż gwaru i roztańczonych ciał. Doskwierała jej nuda. Miewała od jakiegoś czasu myśli, by rzucić to w cholerę. Lecz obietnica sowitej zapłaty i współpracy z signorem Cantano trzymały ją jeszcze jakoś w tym nieprzyjemnym miejscu. Powtarzała sobie w myślach, że wystarczy poczekać, aż dotrą do Miami i cała sprawa nabierze rozpędu. Pozostawało mieć nadzieję. Choć topniała ona w oczach z każdym nadchodzącym dniem...

— O ile nie macie nic przeciwko, to pójdę teraz popilnować naszego cennego towaru. Nie widzę tu nic ciekawego do roboty, a przecież i tak nie chcemy, żeby nam się paczuszka zawieruszyła, racja? — powiedziała do obecnych w sali towarzyszy podróży, po czym zaczęła zbierać się do wyjścia.

 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 08-10-2020 o 21:29.
Alex Tyler jest offline