Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2020, 11:13   #4
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Anthon westchnął ciężko… z ulgą i wzniósł swoją zakapiorowatą gębę do obecnych.
- Anthon von Kurtze panowie, miło mi. Powiedzcie mi, czy dobrze zakładam, że jesteście drużyną poszukującą legendarnego Bastionu?

- Tak, to my. A tyś kto? - krasnolud siedzący przy stole obrzucił gościa uważnym spojrzeniem potwierdzając, jego domysły. Wyglądał na ciężkiego wojownika w jeszcze cięższej zbroi.

Karl również spojrzał na nowo przybyłego, oczekując na odpowiedź. Chwilowo się nie przedstawił.
- I czegóż potrzebujesz? - dorzucił kolejne pytanie.

Przybysz zrobił na ułamek sekundy zdziwioną minę po czym podjął temat.
- Anthon… von Kurtze - powtórzył swoją prezentację - na polecenie moich przełożonych i za błogosławieństwem Uwe Adlera mam do was dołączyć - powiedział prezentując listy polecające i kładąc je na stole aby każdy zainteresowany mógł przeczytać jeśli taka wola - Do kroćset, głodnym i zmarzłym… dziewko karczemna! - Zakrzykną nieprzyjemnie obracając się przez bark - zaprowadź że tu swój zad, bo pieniądza chcę się trochę pozbyć!

- To do ciebie. - Tladin co prawda wziął podany pergamin ale ledwo na niego rzucił okiem podając go Karlowi. Za to bez skrępowania przyglądał się nowemu. Kelnerka za to podeszła do ich stolika i spojrzała na Antohna pytająco.

- Tak? - zapytała czekając na zamówienie.

Anthon rzucił na nią okiem z miną jakby przeszkadzała
- Dzisiejszy specjał, jeśli taki macie, a jeśli nie to coś z czego zajazd jest dumny. - odpowiedział na szybko nie poświęcając jej dalej spojrzenia.

Dziewczyna skinęła głową i wróciła przez salę w stronę baru. Tladin i inni odprowadzili ją wzrokiem po czym z zaciekawieniem zerkali co Karl wyczytał w tym papierze podanym przez nowego i na samego nowego.

Karl rzucił okiem na pisma, po czym oddał je Anthonowi.
- Karl von Schatzberg - przedstawił się. - To jest Tladin, zabójca minotaura - wskazał na krasnoluda - Manfred, Igor... - Po kolei przedstawił siedzących przy stole.
Przyjrzał się nowemu członkowi ich małej grupki, zastanawiając się, czy ów nowy uczestnik przyda im się na cokolwiek, czy też będzie się cały czas zachowywać jak skończony dupek.
- Witamy zatem - dodał.

Anthon wzniósł w górę nieistniejący kufel w niemym toaścia do Tladina gdy usłyszał o minotaurze. Jego mina wyrażała samo uznanie.
- Zacnie - jego twarz na moment rozpogodniała, ale wciąż wyglądał bardziej jak samozwańczy mytnik na drogach się czający - To panowie, abym nie wchodził z butami… teraz się relaksujemy i wykorzystamy czas dla przyjemności, czy jakąś naradę prowadziliśmy i powinienem coś konkretnego o sobie wam rzec?

- Teraz się relaksujemy - odparł Karl - jako że święto za pasem. Dwa dni po święcie ruszamy w góry.

Na chwilę musieli przerwać rozmowę bo wróciła kelnerka z zamówieniem Anthona. Położyła tacę na stole poczym sprawnie przenosiła naczynia pełne strawy jak i kufle pełne trunku przed nowego członka górskiej wyprawy. Po czym skłoniła się i odeszła do swoich obowiązków.

Kurtze kiwnał głową
- Pasuje mi to. Długa droga za mną. Wrzucę coś do brzuchola to na chwilę was zostawię wynająć sobie tutaj pokój aby mieć gdzie zrzucić zbroję i torbę. Ciążą mi już one na tą chwilę. Potem bardzo chciałbym usłyszeć tę historię z minotaurem, mości Tladinie, jeśli nie znużyły cię jeszcze opowieści o nim, hę!? - zagadnął krasnoluda ale nawet w takiej wypowiedzi udało mu się w jakiś sposób zabrzmieć… nieprzyjemnie… a może to po prostu krzywa gęba sprawiała takie wrażenie?
 
Arvelus jest offline