Wykorzystując zamieszanie i fakt, że wszyscy przeciwnicy, John zniknął w kłębie dymu, by pojawić się obok niechronionej Sonyi.
- Witaj księżniczko - uśmiechnął się. - Tym razem jesteś we właściwym zamku - dodał przestrzeliwując łańcuch z przyłożenia. Nie przeszkadzał mu spojrzenie Sonyi, ale spuścił nieco z tonu.
- Pani Generał może się trochę rozerwie przy tych tarkatanach - spróbował nieco ją udobruchać celowo "awansując" ją w hierarchii. |